Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Liga Mistrzów: Raków krok od fazy grupowej, ostatnim rywalem FC Kopenhaga

Liga Mistrzów: Raków krok od fazy grupowej, ostatnim rywalem FC Kopenhaga
Raków Częstochowa przypieczętował awans do czwartej rundy. (Fot. Twitter/Raków Częstochowa)
Piłkarze Rakowa pokonali w Limassol Aris 1:0 i awansowali do decydującej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Pierwsze spotkanie u siebie wygrali 2:1. Kolejnym rywalem ekipy z Częstochowy będzie FC Kopenhaga. W przypadku niepowodzenia polski zespół wystąpi w fazie grupowej Ligi Europy.
Reklama
Reklama

Gospodarze musieli odrabiać straty i od razu przystąpili do ataku. Już w 75. sekundzie gry Mariusz Stępiński, który tym razem znalazł się w podstawowej jedenastce, groźnie uderzył zza pola karnego, a piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. W ósmej minucie w dogodnej okazji znalazł się Mihlali Mayambela, ale jego strzał głową był nieudany.

Raków w początkowych minutach nie potrafił przenieść gry na połowę rywali, zbyt szybko i łatwo tracił piłkę, więc zmuszony był do głębokiej defensywy.

Po kwadransie gra stała się bardziej wyrównana, ale na krótko i w 21. minucie znowu groźnie zrobiło się pod bramką mistrza Polski. Po rzucie wolnym Vladana Kovacevica przeegzaminował Alex Moucketou-Moussounda, a piłka po dobitce Mayambeli minimalnie minęła prawy słupek.

Schowani za podwójną gardą częstochowianie mieli problem nie tylko z konstruowaniem akcji, ale i wymienieniem kilku podań, często zwalniali grę, wycofywali piłkę do obrońców czy bramkarza, by w ten sposób kraść czas. Zadania nie ułatwiała im temperatura, bo według strony internetowej UEFA spotkanie toczyło się w 33-stopniowym upale.

W 34. minucie znowu z dobrej strony pokazał się "Mario", bo z takim napisem na koszulce grał Stępiński, ale jego uderzenie "szczupakiem" okazało się niecelne. Polski napastnik kolejny raz spróbował szczęścia tuż przed końcem pierwszej połowy, huknął z powietrza, ale piłka trafiła w słupek.

Miejscowi mieli wyraźną przewagę, ale długimi fragmentami brakowało im pomysłu na sforsowanie obrony Rakowa. W pierwszej połowie oddali jednak aż dziewięć strzałów, choć tylko jeden w światło bramki. Przy nazwie polskiej drużyny w tym elemencie widniało zero.

Białoruski trener mistrza Cypru Alaksiej Szpileuski w przerwie dość niespodziewanie zostawił w szatni Stępińskiego, a łącznie dokonał dwóch zmian, ale zanim jego lekko przemeblowany zespół złapał właściwy rytm... stracił gola.

Najpierw w dobrej sytuacji znalazł się Fabian Piasecki, ale jego strzał z pola karnego obronił Vana Alves. W 49. minucie brazylijski bramkarz był jednak bezradny, gdy Chorwat Fran Tudor idealnie nad murem przymierzył z rzutu wolnego. 0:1.

Raków poczuł się pewniej, a gospodarze jeszcze bardziej byli wybici z konceptu, choć Szwed Leo Bengtsson groźnie uderzył z daleka. Jeszcze lepszą okazję miał Władysław Koczerhin, bo był praktycznie sam na sam z bramkarzem Arisu, ale nie potrafił pokonać Brazylijczyka. Goście domagali się też odgwizdania rzutu karnego za rzekomy faul na Marcinie Cebuli, ale jedynym efektem ich pretensji była żółta kartka dla trenera Dawida Szwargi.

Z każdą minutą wydawało się, że piłkarze Rakowa bardziej panowali nad tym, co działo się na boisku. Gra częściej toczyła się na połowie gospodarzy, którzy nie potrafili przedrzeć się przez zasieki ustawiane przez częstochowian dalej od własnej bramki niż w pierwszej części meczu.

Dobrze spisywał się w środku pola Szwed Gustav Berggren, który miał sporo przechwytów i umiejętnie regulował tempo gry swojego zespołu.

W 78. minucie pokazał się Karol Struski. Drugi z Polaków w ekipie z Limassol uderzył groźnie po rzucie rożnym, ale Kovacevic był na posterunku i wybił piłkę. Po chwili Bośniak po raz kolejny tego dnia pozwolił się pokonać Mayambeli.

W końcówce piłkarze obu drużyn byli wyraźnie zmęczeni i nie potrafili wykrzesać z siebie więcej energii oraz zmienić wyniku.

O awans do fazy grupowej, w której mistrz Polski po raz ostatni uczestniczył siedem lat temu, Raków powalczy z FC Kopenhaga. Mistrz Danii, z Kamilem Grabarą w bramce, wyeliminował w Pradze Spartę, wygrywając w rzutach karnych 4-2. Po 90 minutach było 1:1, a po dogrywce 3:3. Przed tygodniem w Danii padł bezbramkowy remis.

Mecze decydującej fazy kwalifikacji LM odbędą się 22 i 30 sierpnia, pierwszy w Sosnowcu, gdzie ekipa z Częstochowy będzie podejmować rywali już do końca pucharowej przygody.

Za dotarcie do ostatniej rundy kwalifikacji Champions League na konto Rakowa wpłynie co najmniej 5,5 mln euro z tytułu premii UEFA. W przypadku awansu do fazy grupowej najbardziej prestiżowego z pucharów - co najmniej 15,5 mln.

W poprzednim sezonie Lech Poznań, który poprzez kwalifikacje LM trafił do Ligi Konferencji i osiągnął ćwierćfinał tych rozgrywek, zarobił w formie nagród UEFA 8,2 mln euro.

Czytaj więcej:

Liga Mistrzów: Mecz AEK Ateny z Dinamem Zagrzeb przełożony po śmierci kibica

Piłkarska LM: Raków Częstochowa pokonała Aris Limassol 2:1

    Komentarze
    Nikt jeszcze nie skomentował tego tematu.
    Bądź pierwszy! Podziel się opinią.
    Dodaj komentarz
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama