Kraków: Kobieta z podejrzeniem koronawirusa pięć godzin czekała na transport
Z dzisiejszego artykułu "Gazety Krakowskiej" wynika, że przychodnia na osiedlu Centrum, gdzie zgłosiła się kobieta, nie potrafiła sprawnie zorganizować transportu do szpitala. Ze względu na trudności, o pomoc poproszono Krakowskie Pogotowie Ratunkowe, które jednak też - z powodu braku wezwania alarmowego i z braku zadysponowanych karetek - nie przyjechało po chorą od razu.
Najpierw kobieta miała jechać do Szpitala Uniwersyteckiego, a ostatecznie, po pięciu godzinach oczekiwania, została przewieziona do Szpitala im. S. Żeromskiego. Teraz pacjentka czeka w szpitalu im. S. Żeromskiego na wyniki testów, co potwierdziła dzisiaj rzeczniczka tej placówki, Anna Górska.
Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia zalecają, aby osoby, które podejrzewają u siebie koronawirusa i miały kontakt z zarażonymi, zgłaszały się bezpośrednio do najbliższych szpitalnych oddziałów zakaźnych.
Jeśli jednak nie zgłoszą się do szpitala, a do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej, to te mają obowiązek zorganizować transport sanitarny pacjenta.
Czytaj więcej:
Koronawirus w Polsce: Nawet nieubezpieczona osoba będzie diagnozowana bezpłatnie
Pierwszy potwierdzony przypadek koronawirusa w Polsce
W UK pierwsza śmierć z powodu koronawirusa
Wirus bije w turystykę. "To jest katastrofa"