Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Francja zmaga się z nową epidemią. "To plaga donosicielstwa"

Francja zmaga się z nową epidemią. "To plaga donosicielstwa"
Donosicielstwo przybiera ogromne, niewidziane od czasów II wojny światowej rozmiary. (Fot. Getty Images)
We Francji obok epidemii koronawirusa szaleje inna plaga - donosicielstwa. Linie policyjne są przeciążone telefonami od osób, które przekazują informacje o swoich nieprzestrzegających obostrzeń sanitarnych sąsiadach - donoszą francuskie media.
Reklama
Reklama

"W Bordeaux 70 proc. telefonów na policyjny numer alarmowy  to donosy. To samo dzieje się w wielu innych miastach oraz w Paryżu, gdzie prefektura policji zaapelowała do mieszkańców, by nie powiadamiali jej o nieprzestrzeganiu izolacji sanitarnej" - podkreśla w wywiadzie radiowym sekretarz generalny zrzeszającego policjantów związku zawodowego Alternative police, Denis Jacob.

Tłumaczył następnie, że ludzie składający donosy na "dzieci, które bawią się na ulicy czy na sąsiada, który 5 razy wyprowadził psa" utrudniają działanie policji, gdyż funkcjonariusze mają obowiązek sprawdzenia czy sygnały są prawdziwe. "Tracimy na to mnóstwo czasu, zamiast interweniować w sprawach np. napadów" - skarży się związkowiec.

Sytuacja się nie zmienia, mimo wezwań policji, by kontrolowanie izolowanych osób pozostawić odpowiednim służbom. Według Jacoba, donosicielstwo przybiera ogromne, niewidziane od czasów II wojny światowej rozmiary.

Władze apeluję do obywateli, by powstrzymywali się od donosicielstwa. (Fot. Getty Images)

"To zjawisko występujące zawsze podczas kryzysów politycznych, wojen i epidemii" - wyjaśnia socjolog Xavier Rousseaux, cytowany przez dziennik "20 minutes". "Obywatele odczuwają braki w zaopatrzeniu, nie mogą się swobodnie przemieszczać i ponoszą straty ekonomiczne, co sprzyja takiemu zachowaniu" - tłumaczy badacz.

"To zjawisko wywoływane jest strachem. Groźba choroby i śmierci mąci nasze rozeznanie i prowadzi do zachowań niespotykanych w normalnych czasach" - gazeta przytacza dalej wypowiedź psychiatry Anne Raynaud.

"Donosicielom może się wydawać, że spełniają czyn obywatelski, myślą, że pomagają policji" - zauważa w radiu RTL sekretarz generalny związku komisarzy policji państwowej, David Le Bars. I poucza: "Nie trzeba, by obywatele nawzajem się denuncjowali".

Donosy to "zjawisko wywoływane jest strachem". (Fot. Getty Images)

Policjant przyznał, że reaguje na działania niektórych merów, którzy zachęcali obywateli do informowania policji o wypadkach nieprzestrzegania izolacji sanitarnej. Mer leżącego w departamencie Essonne w regionie paryskim Montgeron, Sylvie Carillon rozkleiła nawet ogłoszenia z takim wezwaniem na klatkach schodowych.

Inni merowie, jak zarządzająca XX dzielnicą Paryża Frederique Calandra, zaapelowała do swych obywateli, by powstrzymywali się od donosicielstwa.

"Duże zgromadzenia są oczywiście niedopuszczalne, ale trzeba mieć trochę wyrozumiałości dla ludzi żyjących w trudnych warunkach" - zaznacza. Jako przykład opisuje sytuację samotnej matki, która wychodząc po zakupy musi zabrać ze sobą dzieci.

"Donosicielstwo nie jest zjawiskiem marginalnym ani anegdotycznym, donosicielstwo pozostawi ślady" - przewiduje Rousseaux. "Mogą one na trwale zniszczyć więzi społeczne, gdyż zadenuncjowany sąsiad będzie pragnął zemsty" - ostrzega.

Czytaj więcej:

Polacy donoszą na potęgę. Nawet kilkadziesiąt skarg dziennie

Francja: Macron przedłuża kwarantannę do 11 maja

Francja: Więcej pytań niż odpowiedzi w sprawie znoszenia kwarantanny

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama