Fochy Szarapowej na korcie. Rosjanka ucisza kibiców
Rosjanka siódmy raz znalazła się w najlepszej czwórce imprezy w Melbourne. Wczorajszy pojedynek tych zawodniczek był znacznie bardziej jednostronny niż pamiętny trzysetowy półfinał French Open z zeszłego roku.
Szarapowa wygrała także dwa wcześniejsze mecze z Bouchard, którą od poprzedniego sezonu w Melbourne dopinguje grupa młodych i głośnych Australijczyków - tzw. Armia Genie. 20-letnia Kanadyjka w ubiegłym roku zwróciła na siebie uwagę fanów tenisa, osiągając dwa wielkoszlemowe półfinały - w Australian Open i na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu, a także występem w decydującym spotkaniu Wimbledonu, w którym lepsza okazała się Czeszka Petra Kvitova.
Znana z doprowadzania do trudnych sytuacji w swoich pojedynkach Szarapowa w ostatnich dniach oszczędza nerwy swoich sympatyków. Mało brakowało, a wiceliderki rankingu WTA zabrakłoby w trzeciej rundzie - przegrywała wówczas w trzecim secie z Aleksandrą Panową 1:4, a później obroniła dwie piłki meczowe. W kolejnych konfrontacjach już jednak pewnie pokonywała rywalki.
Jedyny dotychczas triumf w Australian Open odnotowała siedem lat temu. Do finału dotarła z kolei jeszcze w 2007 i 2012 roku. O czwarty występ w decydującym spotkaniu imprezy rozgrywanej w Melbourne Park walczyć będzie w "rosyjskich derbach" z rozstawioną z numerem 10. Jekateriną Makarową. Będzie to szósty mecz tych zawodniczek.
Wszystkie wcześniejsze rozstrzygnęła na swoją korzyść wyżej notowana z tenisistek. Po raz trzeci przyjdzie im zmierzyć się w pierwszej w sezonie odsłonie Wielkiego Szlema. W latach 2012-13 stawką był półfinał.
Obecny rok Szarapowa rozpoczęła od zwycięstwa w imprezie w Brisbane. Wywalczyła wówczas 34. tytuł w karierze.