FBI: Zatrzymano mężczyznę podejrzanego o plan zamachu na Donalda Trumpa

Jak poinformował na konferencji prasowej Ric Bradshaw, szeryf West Palm Beach, gdzie znajduje się klub golfowy Trumpa, około 13:30 czasu lokalnego agenci Secret Service zauważyli mężczyznę kryjącego się z karabinem typu AK-47 w krzakach pod ogrodzeniem klubu.
Mężczyzna znajdował się ok. 300-500 metrów od Trumpa i miał celownik optyczny. Jak ocenił Bradshaw, biorąc pod uwagę celownik, nie była to daleka odległość.
Ochrona prezydenta oddała w jego kierunku niecelnych 5-6 strzałów, po czym mężczyzna uciekł, zostawiając broń w krzakach i odjeżdzając czarnym Nissanem. Niedługo później kierowcę Nissana zatrzymano w sąsiednim hrabstwie. Obok karabinu z lunetą był wyposażony w płyty ceramiczne i kamerę GoPro.
Policja zidentyfikowała mężczyznę jako Ryana Wesleya Routha. Był on w przeszłości cytowany przez "New York Timesa" jako członek jednej z grup cudzoziemców walczących w Ukrainie.
Według Fox News i należącego do tej samego właściciela dziennika "New York Post", powołujących się na źródła w policji, Routh to 58-latek mieszkający ostatnio na Hawajach i pochodzący z Karoliny Północnej.

(Fot. Getty Images)
Mężczyzna o tych samym nazwisku i miejscu pochodzenia był cytowany w artykule "New York Timesa" w ub.r. o obcokrajowcach walczących w Ukrainie. Routh miał plan ściągnięcia do walki w Ukrainie byłych afgańskich żołnierzy, którzy zbiegli z kraju przed Talibami. Potwierdza to jego konto na portalu X, gdzie w 2022 r. pisał, że jest w Ukrainie i organizuje innych ochotników z zagranicy. Jego wpisy sugerują, że chciał również wysłać afgańskich żołnierzy do Tajwanu i Haiti.
W swoim koncie na portalu LinkedIn pisał z kolei, że na Hawajach był zaangażowany w budowę domów dla ubogich. Ogłaszał też, że "przyjąłby zaproszenie do przyłączenia się do jakiejkolwiek monumentalnej i godnej sprawy, która doprowadzi do realnych zmian na naszym świecie".
Już po zatrzymaniu mężczyzny sztab Trumpa wysłał do sympatyków drugi e-mail z prośbą o wpłaty na jego kampanię.
"Jestem cały i bezpieczny i nikomu nic się nie stało. Dzięki Bogu! Ale są ludzie na tym świecie, którzy zrobią cokolwiek trzeba, by nas powstrzymać" - napisał były prezydent.
Do sprawy odniosła się rywalka Trumpa wiceprezydent Kamala Harris.
"Zostałam poinformowana o doniesieniach o strzałach oddanych w pobliżu byłego prezydenta Trumpa i jego posiadłości na Florydzie i cieszę się, że jest bezpieczny. Nie ma miejsca na przemoc w Ameryce" - napisała we wpisie na portalu X.
Czytaj więcej:
Trump obwinił Bidena i Harris o zamach na jego życie
Trump na nieznacznym prowadzeniu w nowym sondażu "NYT"
Debata Harris-Trump: Ostre wymiany zdań i spór o wojnę w Ukrainie