El. ME 2020: Szef bułgarskiej federacji podaje się do dymisji
Jego ustąpienia zażądał dzisiaj premier Bułgarii, Bojko Borisow. Jako przyczynę szef rządu podał "haniebną przegraną bułgarskiej drużyny 0:6", a dopiero na drugim miejscu zachowanie się części kibiców.
Na stadionie przy pojawieniu się czarnoskórych graczy drużyny gości słychać było okrzyki imitujące małpy; pokazywano nazistowskie gesty. Mecz dwukrotnie przerywano. Anglicy zażądali od UEFA ukarania Bułgarii.
Według Borisowa, "takie zachowanie jest nie do przyjęcia i godzi w reputację kraju, powszechnie znanego ze swojej tolerancji".
Jednocześnie premier w pewnym stopniu próbował złagodzić problem i reakcje w brytyjskich mediach. "Sprawa jest przeeksponowana. Były pewne incydenty, lecz jako całość publiczność była wspaniała. My nie komentujemy zachowania się brytyjskich chuliganów" – stwierdził.
Minister sportu Krasen Kralew poinformował, że państwo wstrzymuje wszelkie stosunki, w tym finansowe, z BZPN, dopóki jego szef Michajłow nie poda się do dymisji.
Michajłow oświadczył, że mimo dymisji po długich latach spędzonych na czele BZPN, jest gotowy pomagać bułgarskiej piłce.
56-letni Michajłow, syn bramkarza najpopularniejszego bułgarskiego klubu Lewskiego Sofia Bisera Michajłowa, jest uważany za najlepszego zawodnika na tej pozycji w piłce nożnej tego kraju. Karierę zaczynał również w Lewskim, potem spędził długie lata za granicą – najdłużej w Portugalii.
Na czele BZPN stanął w październiku 2005 r. Jest członkiem komitetu wykonawczego UEFA.
Czytaj więcej:
El. ME 2020: Anglicy żądają od UEFA postępowania przeciwko Bułgarii