Ekspert: "Już jedno piwo może spowodować przekroczenie limitu trzeźwości"
Dyrektor urzędu, profesor Denis Cusack, podkreślił inaugurując kampanię, iż ważne jest, by dobrze się bawiąc ludzie nie zapominali o “poważnych zagrożeniach”, jakie niesie jazda po alkoholu.
“Jeśli piłeś na mieście do 2:00-3:00 w nocy, istnieje bardzo duże ryzyko jazdy. Szczególnie dotyczy to uczących się i świeżo upieczonych kierowców, dla których dopuszczalny limit zawartości alkoholu we krwi wynosi 0,2 promila. Nie chodzi tylko o ryzyko przyłapania przez Gardę, lecz przede wszystkim spowodowania wypadku śmierci” - zastrzegł w telewizji RTE.
Jak podkreślił specjalista, już kufel piwa lub lampka wina może wystarczyć, by przekroczyć ograniczenie.
“W naszych laboratoriach analizujemy ślady alkoholu i narkotyków we krwi, moczu i wydychanym powietrzu, jak również zapewniamy sprzęt, który widuje się przy drogach i na komisariatach. Dbamy o to, by każde urządzenie było regularnie sprawdzane i zawsze jesteśmy pewni poprawności odczytów” - przekonywał w programie “Morning Ireland”.
Specjalista podkreślił jednocześnie, że bardzo trudno jest samemu oszacować zawartość substancji w organizmie.
“Ludzkie ciało jest fantastyczną maszyną; kiedy pijemy drinka, nasz organizm musi go przetrawić i wydalić. Problem jest w tym, że trzeba być ekspertem od alkoholi, by wiedzieć, jak wpływa na nas piwo, wino czy wódka. Każdy z tych wyrobów ma inne stężenie alkoholu. Do tego dochodzi fakt, jak szybko pijemy, ile, czy mieszamy piwo z wódką, czy spożyliśmy posiłek, waga danej osoby, ilość komórek tłuszczowych, czy zakąszaliśmy oraz po prostu jak reagujemy na napoje procentowe” - wyliczał specjalista, podsumowując, że najbezpieczniej jest w ogóle nie prowadzić pojazdów po jakiejkolwiek ilości napojów procentowych.
Prof. Cusack zastrzegł także, iż nie ma co liczyć na dostępne bez recepty tabletki na kaca.
“Nasz organizm wydala średnio połowę kufla piwa czy lampki wina na godzinę. Więc jeśli ktoś wypił dwa kufle, to wytrzeźwienie zajmie mu 4 godziny. Ludzie często jednak tracą rachubę, ile wypili i trudno im to oszacować” - zakończył profesor.