Dziewięciolatka została najmłodszym brytyjskim oficerem ds. porządku i bezpieczeństwa

Pod wieloma szkołami tuż przed rozpoczęciem zajęć panuje niebezpieczne zamieszanie - spieszący się rodzice starają się podwieźć swoje dzieci tuż pod drzwi szkoły, samochody tłoczą się i przeciskają pomiędzy zaparkowanymi byle jak pojazdami, których kierowcy wyskoczyli na chwilę odprowadzić dziecko do szatni. A pomiędzy autami przemykają drobne postacie z tornistrami na plecach. Trudno się dziwić rodzicom, którzy boją się puścić dziecko samo do szkoły. Nie sposób jednak nie zauważyć, że odwożąc swoją pociechę autem, sami nie polepszają sytuacji.

Na wynikające z tego niebezpieczeństwo zwróciła uwagę autorka plakatu, który w lutym zawisł na ogrodzeniu szkoły podstawowej im. św. Tomasza z Caterbury w Gillingham. Kolorowymi flamastrami napisano tam: "Uwaga, parking! Co ważniejsze - bezpieczeństwo dzieci czy wygoda? Parkuj bezpiecznie albo wcale. Jeśli musisz jechać, upewnij się, że parkujesz bezpiecznie, nawet jeśli musisz iść trochę dalej. Nie parkuj w miejscach niedozwolonych!".

Autorką plakatu okazała się dziewięcioletnia Andromeda Joseph. Jej akcja tak bardzo zaimponowała dyrektorce szkoły Clare Redmond, że skopiowała plakat i rozwiesiła dookoła budynku, natomiast samą Andromedę mianowała oficerem ds. porządku i bezpieczeństwa. Nominację na tę funkcję ogłoszono w szkole na specjalnym apelu, podczas którego dziewczynka otrzymała odznakę i podkładkę do pisania.

"Andromeda wzięła sprawę w swoje ręce, pragnąc podnieść świadomość bezpieczeństwa drogowego wśród szkolnej społeczności. Zrobiła przyciągające wzrok i skłaniające do refleksji plakaty, które rozwiesiliśmy wokół szkoły, aby zachęcić kierowców do bardziej odpowiedzialnej jazdy i parkowania i zapobiec niebezpiecznym sytuacjom. To dopiero początek misji Andromedy, stała się naszą "Bohaterka Bezpieczeństwa Drogowego" - chwali zaangażowanie dziewczynki dyrektorka w rozmowie z "Mirror".

Mama Andromedy, Hema Joseph, jest dumna ze swojej córki, zwłaszcza że ona sama i jej mąż zwracali uwagę kierowcom parkującym w niedozwolonych miejscach. Jej mąż wdał się nawet w kłótnię z jedną z podwożących dziecko do szkoły mam.

"Kobieta była bardzo agresywna i groziła przemocą fizyczną. Kiedy powiedzieliśmy o tym w szkole, poradzili, żeby zgłosić to na policję. Tak zrobiliśmy, ale nic z tego nie wynikło, bo powiedzieli, że niewiele mogą zrobić - powiedziała Hema Joseph. Ona i jej mąż też zasłużyli na miano oficerów ds. porządku i bezpieczeństwa. Od dwóch lat robią bowiem zdjęcia aut zaparkowanych tak, że ograniczają widoczność i przesyłają je radzie dzielnicy. Jak dotąd nic to nie dało. Na szczęście ich córka okazała się skuteczniejsza.