Do kraju powróci "londyński smog"? Istnieją obawy o to, czym ludzie palą w piecu
W grudniu tego roku przypada 70. rocznica londyńskiego smogu z 1952 r., kiedy to duszący dym w stolicy w ciągu 5 dni zabił 12 tys. mieszkańców.
Sytuacja była spowodowana trwającym wówczas kryzysem energetycznym. Brak węgla doprowadził do tego, że wiele osób zaczęło palić mniej przyjaznymi środowisku materiałami.
Uważa się, że zanieczyszczenie powietrza osiągnie tej zimy bardzo wysoki poziom. Rosnące koszty życia i pogłębiający się kryzys - według ekspertów - "doprowadzą do tego, że ludzie będą palić paliwem stałym".
Naukowcy z uniwersyteckich stacji badawczych będą monitorować zanieczyszczenie w trzech największych miastach Wielkiej Brytanii. Celem ma być dokładne sprawdzenie, kiedy ludzie zaczną coraz powszechniej używać drewna do palenia.
Jak zwracają uwagę specjaliści, spalenie drewna na zewnątrz (np. na ogniskach) zwiększa zanieczyszczenia w okolicy, ale "nie w takim stopniu jak spalanie drewna w domach".
Eksperci powołali się przy tym na statystyki, z których wynika, iż jedynie 8 proc. domów na Wyspach używa drewna lub węgla do palenia w piecu. Pomimo tego, to właśnie ta grupa osób generuje największe zanieczyszczenie powietrza - większe nawet niż to, które powstaje na skutek ruchu drogowego w całym kraju.
Czytaj więcej:
Kryzys energetyczny skłania mieszkańców UK do przechodzenia na liczniki na kartę
Raport: Brytyjski rząd jest nieprzygotowany na ekstremalne zjawiska pogodowe
UK: Prowadzone są ćwiczenia na wypadek tygodniowej przerwy w dostawie energii