Co londyńczycy zostawiają w metrze?
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co stało się z parasolką, którą przez nieuwagę zostawiliście w metrze? Prawdopodobnie trafiła do trzypiętrowego budynku przy Baker Street - składowiska wszystkich mniej i bardziej tajemniczych przedmiotów, które londyńczycy i turyści codziennie zostawiają w środkach transportu publicznego.
Tylko w zeszłym roku w pociągach, metrze czy autobusach znaleziono 10 907 samych parasolek. Do biura rzeczy znalezionych trafiły też tysiące telefonów komórkowych i setki tabletów. To właśnie urządzenia elektroniczne "rządzą" w ostatnich latach w magazynie, który obchodzi w tym roku swoje 80. urodziny - donosi BBC.
Wśród przedmiotów, uznanych za najbardziej niecodzienne, były buty do koszykówki (rozmiar 17), peruka sędziego, głowa manekina do stylizacji fryzur, wypchana ryba, maska gazowa i setki pluszowych misiów. Zdarzyło się też, że ktoś zostawił w metrze implanty piersi, a także suknię ślubną.
Każda zguba, która trafia do biura, zostaje szczegółowo opisana w specjalnej komputerowej bazie i otrzymuje odpowiednią etykietę: czerwoną, jeśli znaleziono ją w taksówce, białą - w autobusie oraz żółtą - gdy podróż danego przedmiotu zakończyła się w pociągu lub na stacji.
Prawie jedna czwarta przedmiotów, które przechodzą przez biuro rzeczy znalezionych przy Baker Street, znajduje swoich właścicieli.
Co się w takim razie dzieje ze zgubami, po które nikt się nie zgłasza? Po trzech miesiącach większość z nich trafia na cele charytatywne, w tym do Armii Zbawienia i brytyjskiego Czerwonego Krzyża. Pozostałe kończą na wysypisku, zostają poddane recyklingowi lub sprzedaje się je na aukcji.
O tym, co należy zrobić, żeby odzyskać zgubiony przedmiot, dowiecie się na stronie Transport for London.