Cameron podsłuchiwał Merkel? Londyn odmawia komentarza
Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii odmówił skomentowania doniesień mediów, że w budynku brytyjskiej ambasady w Berlinie znajduje się utrzymywana przez wywiad stacja podsłuchu łączności elektronicznej.
Reklama
Reklama
Sprawa ta spowodowała zatarg dyplomatyczny i wezwanie brytyjskiego ambasadora do niemieckiego MSZ.
"Nie potwierdzam ani nie dementuję doniesień o tym, co mówi się na temat naszych agencji wywiadu. I to z bardzo, bardzo poważnych powodów, nawet jeśli są to rzeczy, które absolutnie nie są prawdziwe" - oświadczył William Hague w wywiadzie dla Channel 4.
Powołując się na dokumenty udostępnione przez Edwarda Snowdena, brytyjski dziennik "The Independent" poinformował, że w ambasadzie Wielkiej Brytanii w Berlinie znajduje się stacja podsłuchowa. Według gazety, stacja ta - o której istnieniu mają również świadczyć anteny na dachu placówki - należy do brytyjskiej rządowej agencji wywiadu elektronicznego GCHQ. Ambasada położona jest w bliskim sąsiedztwie niemieckiego parlamentu i w odległości około kilometra od urzędu kanclerskiego.
W związku z doniesieniami "The Independent", brytyjski ambasador Simon McDonald został wezwany do niemieckiego MSZ, gdzie dyrektor departamentu Europy poprosił go o zajęcie stanowiska w tej sprawie i zaznaczył, że podsłuchiwanie łączności z pomieszczeń misji dyplomatycznej byłoby sprzeczne z prawem międzynarodowym.
"Nie potwierdzam ani nie dementuję doniesień o tym, co mówi się na temat naszych agencji wywiadu. I to z bardzo, bardzo poważnych powodów, nawet jeśli są to rzeczy, które absolutnie nie są prawdziwe" - oświadczył William Hague w wywiadzie dla Channel 4.
Powołując się na dokumenty udostępnione przez Edwarda Snowdena, brytyjski dziennik "The Independent" poinformował, że w ambasadzie Wielkiej Brytanii w Berlinie znajduje się stacja podsłuchowa. Według gazety, stacja ta - o której istnieniu mają również świadczyć anteny na dachu placówki - należy do brytyjskiej rządowej agencji wywiadu elektronicznego GCHQ. Ambasada położona jest w bliskim sąsiedztwie niemieckiego parlamentu i w odległości około kilometra od urzędu kanclerskiego.
W związku z doniesieniami "The Independent", brytyjski ambasador Simon McDonald został wezwany do niemieckiego MSZ, gdzie dyrektor departamentu Europy poprosił go o zajęcie stanowiska w tej sprawie i zaznaczył, że podsłuchiwanie łączności z pomieszczeń misji dyplomatycznej byłoby sprzeczne z prawem międzynarodowym.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama