Brytyjski ekspert o cyberbezpieczeństwie i rosyjskiej dezinformacji w Afryce
"Rosji przypisuje się sporą ilość dezinformacji, która krąży w Sudanie. Funkcjonuje tam wiele stron internetowych, których najważniejszym celem jest portretowanie Rosji jako najlepszego przyjaciela Sudanu, przekonywanie ludzi do idei budowy rosyjskiej bazy wojskowej w tym kraju i okazjonalnego oskarżania rządu o bycie amerykańską marionetką. Warto zauważyć, że nie jest to szczególnie wyszukane, tylko bardzo dosłowne i wręcz kiczowate. Jeden z moich ulubionych obrazków, jakie widziałem w tym roku na jednej z tych stron, to premier Sudanu przedstawiony jako wampir kradnący dziecku rosyjską pomoc humanitarną" - zauważył ekspert brytyjskiego ośrodka analitycznego Chatham House.
"Była to strona na Facebooku, która została już usunięta, ale nosiła znamienną nazwę: Lepsza przeszłość. Proszę to sobie dokładnie uświadomić, gdyż jest to bardzo charakterystyczny chwyt w rosyjskich działaniach dezinformacyjnych nie tylko w tej części świata: rozbudzanie nostalgii za rzekomo wspaniałą przeszłością. To jeden z głównych towarów eksportowych rosyjskiej propagandy" - podkreślił El Dahshan.
Inny kraj, gdzie według pochodzącego z Egiptu analityka, bardzo wyraźnie widać aktywne działania Rosji, to Libia.
"Choć warto też zaznaczyć, że akurat tam wiele krajów ma swoje interesy gospodarcze i wojskowe. Wiemy, że wśród najważniejszych graczy oprócz Rosji jest też Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska i Turcja. Wszystkie te kraje są odpowiedzialne za szereg kampanii dezinformacyjnych w Libii w ciągu ostatnich kilku lat" - zastrzegł ekspert.
Dla Rosji jednak - jak podkreślił - region ten to poligon doświadczalny, rodzaj wojny zamorskiej, gdzie może ona testować swoje narzędzia i strategie propagandy, by potem ewentualnie stosować je gdzie indziej.
An honour to speak at the @intgovforum!
— Mohamed El Dahshan (@eldahshan) December 7, 2021
Virtually joining the meeting in Katowice, to discuss misinformation, where i shared some cases and insights about misinformation in Africa and the Middle East, as well as the economics of misinformation.#IGF2021#OXCONonTheRoad https://t.co/Z4ZeXXhAY6 pic.twitter.com/7tU3IBPzBZ
"Jedną z takich strategii obserwowanych w Libii jest tzw. model licencji. Otóż mamy sprawdzone informacje, że tzw. agencje badań internetowych z Rosji wynajmują lokalnych podwykonawców w kraju, gdzie operują, choć kosztuje ich to więcej, niż gdyby generowali te kampanie z Rosji" - ujawnia, wyjaśniając, że takie podejście pozwala podnieść wiarygodność działań.
Inna strategia służąca osiągnięciu tego samego celu, to zakładanie "stron-śpiochów", które można porównać do uśpionych agentów, nielegałów.
"Zamieszczane na nich treści na pierwszy rzut oka nie wywołują żadnych podejrzeń. Mamy tu jednak do czynienia z długoterminową inwestycją budowania tej konkretnej marki, by w odpowiednim momencie użyć jej do celów dezinformacyjnych" - tłumaczył.
Odpowiadając na pytanie o opłacalność takich działań, Mohamed El Dahshan przekonywał, by nie traktować ich w oderwaniu od właściwych celów takich państw jak Rosja.
"Musimy pamiętać, że wytwarzanie pewnych nastrojów w społeczeństwie, promocja pewnych idei, nie jest celem samym w sobie. Kampanie dezinformacyjne są elementem wspierania politycznych, gospodarczych, czy militarnych celów. Dlatego wielkość budżetu reklamowego na kampanię przekonania ludności do pomysłu budowy bazy wojskowej nie ma żadnego znaczenia" - skonkludował ekspert.
Czytaj więcej:
"Facebook pogłębia dezinformację klimatyczną"
Haugen znowu uderza w Facebooka: "Zagraża zdrowiu i dobrobytowi obywateli"
Facebook ujawnił chińską kampanię dezinformacji w sprawie Covid-19 z fałszywym "biologiem"
ONZ: Nadal połowa ludzkości nie ma dostępu do internetu