Brytyjczyków nie zmyło "tsunami" Rumunów i Bułgarów
5
Na Wyspach pracuje o 4 tys. mniej Rumunów i Bułgarów w porównaniu z rokiem ubiegłym. Obywateli dwóch krajów, dla których Wielka Brytania musiała po nowym roku otworzyć rynek pracy, najprawdopodobniej wystraszyły panujące na Wyspach antyimigracyjne nastroje - donoszą brytyjskie media.
Reklama
Reklama
Dane Krajowego Biura Statystycznego (ONS) są sprzeczne z tym, co prognozowała partia Ukip pod koniec zeszłego roku. Nacjonaliści straszyli Brytyjczyków zalewem Bułgarów i Rumunów po pierwszym stycznia 2014 r. Z kolei Migration Watch (organizacja monitorująca imigrację w Wielkiej Brytanii - przyp. red.) mówiła o 50 tys. Bułgarów i Rumunów rocznie.
ONS podało, że w pierwszym kwartale tego roku na Wyspach zatrudnionych było 140 tys. obywateli tych dwóch krajów. To o 4 tys. mniej niż w ostatnim kwartale zeszłego roku. W ciągu ostatnich 12 miesięcy pracuje tutaj o 28 tys. więcej Bułgarów i Rumunów rocznie.
Na łamach dziennika "The Independent" brytyjski poseł Keth Vaz z Partii Pracy domaga się od Ukip i wszystkich instytucji, które przestrzegały przed "lawiną" Bułgarów i Rumunów, publicznych przeprosin.
Tommy Tomescu, stomatolog i lider partii imigrantów Europeans, uważa, że jego rodaków wypędziły z kraju media i antyimigracyjna retoryka brytyjskich polityków. "Rozmawiałem z wieloma Rumunami, wszyscy się bali rasistowskiej nagonki" - wyjaśnił w wywiadzie dla dziennika "The Guardian". "To niesprawiedliwe, że piętnuje się kogoś ze względu na narodowość. W każdym narodzie znajdziemy i bardzo dobrych, i złych ludzi" - dodał szef Europeans.
"Przed 2014 r. Rumuni i Bułgarzy mogli otrzymywać National Insurance Number tylko jako samozatrudnieni. Dopiero po pierwszym stycznia mogli się o niego ubiegać wszyscy" - wyjaśnił Tommy Tomescu.
"Chcemy przeprosin. W związku z medialną kampanią przeciwko Rumunom i Bułgarom nasiliły się również ataki na Polaków i Słowaków. Były nawet przypadki używania koktajli Mołotowa, wielu zostało pobitych" - podsumował lider Europeans Party.
ONS podało, że w pierwszym kwartale tego roku na Wyspach zatrudnionych było 140 tys. obywateli tych dwóch krajów. To o 4 tys. mniej niż w ostatnim kwartale zeszłego roku. W ciągu ostatnich 12 miesięcy pracuje tutaj o 28 tys. więcej Bułgarów i Rumunów rocznie.
Na łamach dziennika "The Independent" brytyjski poseł Keth Vaz z Partii Pracy domaga się od Ukip i wszystkich instytucji, które przestrzegały przed "lawiną" Bułgarów i Rumunów, publicznych przeprosin.
Tommy Tomescu, stomatolog i lider partii imigrantów Europeans, uważa, że jego rodaków wypędziły z kraju media i antyimigracyjna retoryka brytyjskich polityków. "Rozmawiałem z wieloma Rumunami, wszyscy się bali rasistowskiej nagonki" - wyjaśnił w wywiadzie dla dziennika "The Guardian". "To niesprawiedliwe, że piętnuje się kogoś ze względu na narodowość. W każdym narodzie znajdziemy i bardzo dobrych, i złych ludzi" - dodał szef Europeans.
"Przed 2014 r. Rumuni i Bułgarzy mogli otrzymywać National Insurance Number tylko jako samozatrudnieni. Dopiero po pierwszym stycznia mogli się o niego ubiegać wszyscy" - wyjaśnił Tommy Tomescu.
"Chcemy przeprosin. W związku z medialną kampanią przeciwko Rumunom i Bułgarom nasiliły się również ataki na Polaków i Słowaków. Były nawet przypadki używania koktajli Mołotowa, wielu zostało pobitych" - podsumował lider Europeans Party.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama