Bezdomni Rumuni wrócili jak bumerang
3
Kilka miesięcy temu 20 bezdomnych Rumunów dostało od brytyjskiego rządu po bilecie w jedną stronę do swojego kraju. Dzisiaj te same osoby znowu koczują w centrum Londynu.
Reklama
Reklama
W lipcu br. urzędnicy imigracyjni zlikwidowali obozowisko bezdomnych obywateli Rumunii, koczujących w Park Lane. Za bilety lotnicze dla 20 osób zapłaciła UK Border Agency wspólnie z organizacją charytatywaną Thames Reach. Część środków pochodziła z pieniędzy podatników - donosi Evening Standard.
Teraz - jak informują radni Westminster City Council - sześć osób, a więc prawie jedna trzecia, z powrotem wróciła na londyńskie ulice.
Wcześniej w tym miesiącu bezdomnych imigrantów z Europy Wschodniej zaobserwowano w okolicach Marble Arch, Park Lane, a także wzdłuż Oxford Street i Edgware Road. Z kolei nie tak dawno miasto walczyło z grupą, która koczowała pod Imperial War Museum.
Obecność coraz większej liczby osób bez dachu nad głową spędza sen z powiek radnym Westminster, którzy zarzucają imigrantom antyspołeczne zachowania i kradzieże. Rada szacuje, że problem bezdomnych kosztuje ją ponad pół miliona funtów rocznie.
"Musimy być bardziej restrykcyjni na granicy, tym bardziej, że te osoby zgodziły się na powrót do domu na koszt naszych podatników. W przeciwnym razie będziemy świadkami zjawiska karuzeli zawodowych żebraków" - uważa konserwatywny radny Nickie Aiken, cytowany przez Sunday Telegraph.
Z kolei przedstawiciele Home Office nie byli w stanie odpowiedzieć, w jaki sposób imigranci znowu znaleźli się na Wyspach.
Teraz - jak informują radni Westminster City Council - sześć osób, a więc prawie jedna trzecia, z powrotem wróciła na londyńskie ulice.
Wcześniej w tym miesiącu bezdomnych imigrantów z Europy Wschodniej zaobserwowano w okolicach Marble Arch, Park Lane, a także wzdłuż Oxford Street i Edgware Road. Z kolei nie tak dawno miasto walczyło z grupą, która koczowała pod Imperial War Museum.
Obecność coraz większej liczby osób bez dachu nad głową spędza sen z powiek radnym Westminster, którzy zarzucają imigrantom antyspołeczne zachowania i kradzieże. Rada szacuje, że problem bezdomnych kosztuje ją ponad pół miliona funtów rocznie.
"Musimy być bardziej restrykcyjni na granicy, tym bardziej, że te osoby zgodziły się na powrót do domu na koszt naszych podatników. W przeciwnym razie będziemy świadkami zjawiska karuzeli zawodowych żebraków" - uważa konserwatywny radny Nickie Aiken, cytowany przez Sunday Telegraph.
Z kolei przedstawiciele Home Office nie byli w stanie odpowiedzieć, w jaki sposób imigranci znowu znaleźli się na Wyspach.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama