Amerykanka chce sprawdzić czy jest praprawnuczką królowej Wiktorii

W swojej najnowszej książce "Sekret Wiktorii" Riddell dowodzi, że królową z pochodzącym ze Szkocji służącym łączyła romantyczna więź, której owocem mogła być nieślubna córka.
Historia tego dziecka była przekazywana z pokolenia na pokolenie w rodzinie Webb-Milinkovich. "Jestem przekonana, że jest w tym ziarno prawdy. Sama nie jestem w stanie tego potwierdzić" – stwierdziła w rozmowie z gazetą "Times" mieszkająca w Minnesocie Angela. Kobieta zapowiada, że chce wykonać badania DNA.
Riddell, znawczyni epoki wiktoriańskiej, twierdzi, że jej badania naukowe ujawniły wiele dowodów na to, że Wiktorię i Johna łączył romans.
Brown był jednym ze służących rodziny królewskiej na zamku Balmoral w Szkocji. Po śmierci króla Alberta w grudniu 1861 r., królowa bardzo mocno zbliżyła się do niego. Sypialnia mężczyzny mieściła się tuż obok komnaty królowej, był on widywany nieustannie w jej towarzystwie, a nawet portretowany. Sama Wiktoria bagatelizowała plotki na temat bliskiej relacji ze swoim służącym.
Dowody rzeczowe zgromadzone przez brytyjską historyczkę wskazują na coś zupełnie innego. Jednym z odkryć, dokonanych w archiwum rodzinnym Johna Browna, jest fotografia odlewu dłoni wykonana na polecenie królowej kilka dni po jego śmierci w 1883 r. Podobny odlew Wiktoria wykonała po śmierci męża. Miał on zostać pochowany wraz z nią, obok zdjęcia Browna, pukla jego włosów oraz pierścionka jego matki, który nosiła monarchini.
Riddell dotarła także do niezredagowanych i nieocenzurowanych pamiętników Wiktorii, w których wspomina chwile jak ona i John wyznali sobie miłość. W krótkim wierszu nazywa go "największym skarbem mojego serca". Zdaniem Riddell, historycy zbyt łatwo zakładają, że królowa była bardzo powściągliwa w uczuciach.
"Wymazaliśmy to, kim była Wiktoria jako kobieta, na rzecz postrzegania jej jedynie jako królowej" – przyznała w rozmowie z brytyjskim dziennikiem. "Naprawdę zależy mi na tym, abyśmy przywrócili jej kobiecość" – dodała.
Spekulacje o nieślubnym dziecku królowej Wiktorii pojawiły się w badaniach Riddell, gdy spotkała się z żyjącymi krewnymi Johna Browna, a dokładnie z potomkami jego brata. Hugh Brown i jego żona Jessie wyemigrowali w 1865 r. do Nowej Zelandii. Ich córka Mary Ann została tam zarejestrowana w urzędzie, ale brakuje informacji gdzie dokładnie się urodziła.

Według historii opowiadanej od 150 lat w rodzinie Webb-Milinkovich, to właśnie ona miała być owocem miłości Wiktorii i Johna. Królowa opłaciła powrót rodziny Hugh Browna w 1874 r. do Wielkiej Brytanii. Najpierw mieszkali z nią w zamku Balmoral, a następnie przeprowadzili się do Windsoru.
W zapiskach najstarszej córki królowej, także o imieniu Wiktoria, znajduje się informacja, że po śmierci Alberta "mama bardzo pragnęła kolejnego dziecka". Jak zauważyła historyczka, wiek monarchini nie przekreślał możliwości posiadania dzieci, a odosobnienie dawało prywatność, pozwalającą ukryć ciążę.
Historia królowej Wiktorii i Johna Browna została zekranizowana w filmie pod tytułem "Jej wysokość Pani Brown" w 1997 r.