700 tys. funtów za wynajem domu. Plus rachunki
2
Ma sześć kondygnacji, salę gimnastyczną, prywatny ogród, a jego wynajem kosztuje rocznie 700 tys. funtów. Mowa o domu w Mayfair, który jest najdroższą brytyjską nieruchomością do wynajęcia.
Reklama
Reklama
Właścicielką londyńskiej kamienicy jest 45-letnia Claire Johnson, partnerka miliardera Johna Caudwella, który założył brytyjską sieć Phones 4u.
W zeszłym roku nieruchomość trafiła w ręce krezuski za 13,5 miliona funtów. Z kolei w minioną środę dom znalazł się na rynku najmu za 15 tys. funtów tygodniowo, co daje 65 tys. funtów miesięcznie. Należy jednak wspomnieć, że w cenę nie są jeszcze wliczone rachunki.
Jak donosi "The Telegraph", dom zajmuje powierzchnię 780 m2, ma cztery sale bankietowe, pięć sypialni z łazienką, rodzinną kuchnię, siłownię i dziedziniec z ogrodem. Największa sypialnia jest półtora raza większa od przeciętnego nowego domu w Wielkiej Brytanii.
W pomieszczeniach na ścianach położono jedwabne, ręcznie malowane tapety, a sufity zdobią antyczne kryształowe żyrandole. Poza tym nieruchomość posiada oddzielnie pomieszczenia dla służby oraz prywatny parking.
Czy znajdzie się w taki razie ktoś, kto wyłoży taką sumę na mieszkanie, które do tego nie jest jego własnością? Peter Wetherell, dyrektor agencji Wetherell, tłumaczy, że tak. "Zakładając, iż nasz potencjalny klient ma majątek o wartości 500 mln czy 1 miliarda funtów, to wydatek rzędu 700 tys. jest dla niego jak drobne w portfelu" - tłumaczy ekspert.
W zeszłym roku nieruchomość trafiła w ręce krezuski za 13,5 miliona funtów. Z kolei w minioną środę dom znalazł się na rynku najmu za 15 tys. funtów tygodniowo, co daje 65 tys. funtów miesięcznie. Należy jednak wspomnieć, że w cenę nie są jeszcze wliczone rachunki.
Jak donosi "The Telegraph", dom zajmuje powierzchnię 780 m2, ma cztery sale bankietowe, pięć sypialni z łazienką, rodzinną kuchnię, siłownię i dziedziniec z ogrodem. Największa sypialnia jest półtora raza większa od przeciętnego nowego domu w Wielkiej Brytanii.
W pomieszczeniach na ścianach położono jedwabne, ręcznie malowane tapety, a sufity zdobią antyczne kryształowe żyrandole. Poza tym nieruchomość posiada oddzielnie pomieszczenia dla służby oraz prywatny parking.
Czy znajdzie się w taki razie ktoś, kto wyłoży taką sumę na mieszkanie, które do tego nie jest jego własnością? Peter Wetherell, dyrektor agencji Wetherell, tłumaczy, że tak. "Zakładając, iż nasz potencjalny klient ma majątek o wartości 500 mln czy 1 miliarda funtów, to wydatek rzędu 700 tys. jest dla niego jak drobne w portfelu" - tłumaczy ekspert.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama