Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

45 lat temu Polki dokonały pierwszego w świecie kobiecego wejścia na ośmiotysięcznik

45 lat temu Polki dokonały pierwszego w świecie kobiecego wejścia na ośmiotysięcznik
Anna Okopińska na szczycie Gasherbrum II. (Fot. polskiehimalaje.pl)
45 lat temu - 12 sierpnia 1975 roku - Halina Krueger-Syrokomska i Anna Okopińska dokonały pierwszego w świecie wejścia na ośmiotysięcznik w wyłącznie kobiecym składzie - zdobyły Gaszerbrum II (8034 m) położony w Karakorum podczas wyprawy kierowanej przez Wandę Rutkiewicz.
Reklama
Reklama

Wcześniej, podczas tej samej ekspedycji, na Gaszerbrumie II stanęło sześciu Polaków, zaś dziewiczy Gaszerbrum III, najwyższy siedmiotysięcznik i 15. co do wysokości szczyt ziemi (7952 m), zdobył mieszany zespół kobieco-męski: Rutkiewicz, Alison Chadwick-Onyszkiewicz, Janusz Onyszkiewicz i Krzysztof Zdzitowiecki.

Okopińska i Krueger-Syrokomska były drugim zespołem, który miał atakować dziewiczy Gaszerbrum III, ale... panie zmieniły plany.

"O tym, że Gaszerbrum III został zdobyty dowiedziałyśmy się podchodząc do obozu III. Uznałyśmy, że w tej sytuacji spróbujemy dokonać kobiecego wejścia na Gaszerbrum II. Zadziałała magia ośmiotysięcznika" - poinformowała Okopińska.

Przed Polkami kobiety były na najwyższych szczytach ziemi tylko w towarzystwie mężczyzn - rok wcześniej Japonki weszły w towarzystwie Szerpy na Manaslu (8156 m), zaś w maju 1975 Tybetanka i Japonka stanęły na Mount Evereście (8848 m) w dużych zespołach mieszanych.

Okopińska, obecnie pracownik naukowy i wykładowca, profesor dr hab. nauk fizycznych, pamięta dokładnie przebieg ataku szczytowego na Gaszerbrum II.

"Tylko na efektownej lodowej grani, pod samym szczytem, asekurowałyśmy się liną, wcześniej nie byłyśmy związane. Widok po wyjściu na grań zapierał dech w piersiach - widać było K2, Broad Peak, Gaszerbrum I i Tybet. Dyszałyśmy, ale dobrze znosiłyśmy wysokość. W zejściu nic mi nie dolegało i dopiero, gdy w bazie spojrzałam w lusterko byłam nieźle przerażona - twarz miałam okropnie spuchniętą z powodu zatrzymania płynów w organizmie" - relacjonowała.

Wyjazd do Pakistanu himalaistka wspomina z sentymentem, choć przed wyprawą było dużo znaków zapytania.

"To była szczególna wyprawa, ciekawa sportowo i ze względu na spotkanie z miejscowymi, ludźmi innej kultury i religii. Jedna z pierwszych ekspedycji w Karakorum po długiej przerwie, bo region był zamknięty do 1974 r. ze względu na konflikt pakistańsko-indyjski o Kaszmir. To, jak będzie wyglądać sytuacja na miejscu, było naprawdę sporą niewiadomą. Trochę się obawiałyśmy relacji z tragarzami, ale obawy okazały się zupełnie niepotrzebne. Baltowie okazali się sympatycznymi ludźmi, choć oczywiście strajkowali domagając się wyższych stawek niż te minimalne ustalone na początku. Trudno się im jednak dziwić, że przy tak ciężkiej pracy chcieli otrzymać więcej. Podczas kilkunastodniowej karawany do bazy musieli się wspinać po kruchych zboczach, przechodzić boso lodowe ścianki i rwące strumienie, niosąc kilkudziesięciokilogramowe ciężary na plecach" - wspomniała.

Jak przyznała, cieniem na sukcesie całej ekspedycji położyły się nieporozumienia między uczestnikami a kierownictwem.

"Wyprawa była niezwykle udana, bez wypadków, nawet tych drobnych, wielu uczestników stanęło na szczytach, ale... atmosfera nie była najlepsza. Wanda jako kierownik źle to wszystko rozegrała. Po powrocie miała natomiast żal, że więcej mówiło się i pisało w gazetach o zdobyciu Gaszerbrum II, a nie dziewiczego wierzchołka III, trudniejszego technicznie. Z drugiej strony odnosiłam wrażenie, że duży udział kobiet w sukcesie spowodował, że przez środowisko, zdominowane przez mężczyzn, wyprawa na Gaszerbrumy była deprecjonowana. Wówczas kobiet wspinających się było może z 10 procent, dużo mnie niż teraz" - dodała.

Okopińska przyznała, że nie zdawała sobie sprawy, iż pisze z Krueger-Syrokomską historię światowego himalaizmu. Sukces traktowała jako przepustkę do kolejnych wyjazdów w góry najwyższe.

Okopińska przyznała, że czuje do dziś satysfakcję ze stylu, w jakim Polacy zdobywali siedmio- i ośmiotysięczniki w latach 70. i 80. XX wieku.

"Akcję górską prowadziliśmy własnymi siłami, bez pomocy przewodników i tragarzy wysokościowych. Wytyczaliśmy drogę i szukaliśmy przejść przez labirynty szczelin na lodospadach. Załapaliśmy się na czasy zdobywcze w górach najwyższych, co prawda nie na pierwsze wejścia na ośmiotysięczniki, bo wyjazdy do Azji w latach 50. i 60. ubiegłego stulecia nie były dla nas możliwe z powodów politycznych, ale jednak... To był końcowy okres eksploracji dziewiczych rejonów Karakorum i Himalajów" - podsumowała.

Czytaj więcej:

Koniec wyprawy Polaków na Lhotse. "Jest skrajnie niebezpiecznie"

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 19.03.2024
    GBP 5.0516 złEUR 4.3201 złUSD 3.9866 złCHF 4.4886 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama