"The Guardian" w polskiej restauracji o Brexicie
"Kiedy Jeremy Corbyn wygłaszał swoje przemówienie na temat Brexitu, Peter Clarke pojawił się w polskiej restauracji Duchniak's na obrzeżach centrum Wakefield. Chciał wiedzieć, czy lokal sprzedaje pączki. 72-latek próbował zamówić dużą porcję na spotkanie Rotary Club w przyszłym miesiącu" - pisze dziennik "The Guardian, który odwiedził polską restaurację w Wakefield, aby dowiedzieć się, jak mieszkańcy miasta przygotowują się na Brexit.
"Niedawno dołączyła do nas nowa członkini z Polski, pomyślałem, że poczułaby się dzięki polskim pączkom mile widziana" - wyjaśnił Clarke, który jest emerytowanym policjantem.
Clarke był jednym z 66,4% mieszkańców Wakefield, którzy głosowali za opuszczeniem Unii. "I jeśli będzie jeszcze jedno referendum, ponownie zagłosuję za wyjściem. Sądzę, że byliśmy okropnie traktowani przez UE " - zaznaczył Anglik.
Nie widział w tym żadnej sprzeczności, że nie chce być w Unii, ale odwiedza polską restaurację. "Wydawał się być zaskoczony, że jego głos w referendum mógł sprawić, że Polacy poczuli się tutaj niechciani" - przekazuje "The Guardian".
Kiedy Anglik zapytał 29-letnią kelnerkę Sabinę, która przybyła do Wielkiej Brytanii cztery lata temu, czy tak się stało - Polka odparła, że owszem. "Zwłaszcza, kiedy pracowałam wcześniej w sklepie i słyszałam, jak ludzie mówią, że powinnam wrócić do mojego kraju" - cytuje polską imigrantkę brytyjski dziennik. 29-latka zamierza wrócić do Polski za około 10 miesięcy.
"Nie mam nic przeciwko ludziom. Chodzi mi o suwerenność, a UE stopniowo zabierała ją" - podkreślił Clarke.
Inny mieszkaniec Wakefield - John Sheard, emerytowany informatyk, tłumaczył, że Brexit był pierwszym problemem w jego życiu, który zmusił go do protestowania. Wcześniej brał udział tylko w jednej demonstracji, kiedy był studentem i nie zgadzał się z obniżkami dotacji.