"Rzeczpospolita": Drogi prąd zachęca do wymiany lodówek
Gazeta zwraca uwagę, że przy relatywnie taniej energii wielu Polaków nie zwracało na to uwagi, jak wiele jej pochłania przestarzały sprzęt. Wręcz - jak możemy przeczytać - szczycono się lodówkami z 10- czy 20-letnim stażem. Zdaniem "Rzeczpospolitej", po drastycznych podwyżkach z początku roku i kolejnych na horyzoncie podejście może się zmienić.
"Szacujemy, że w ok. 15 proc. gospodarstw domowych wciąż pracuje sprzęt starszy niż dziesięcioletni. Oznacza to miliony zwłaszcza lodówek, które zużywają najwięcej energii w domu" – wskazuje Wojciech Konecki, prezes APPLiA Polska, organizacji producentów AGD.
"Zaapelowaliśmy do Ministerstwa Rozwoju o wsparcie programu, w ramach którego Polacy mogliby dostać dopłaty do zakupu sprzętu wyższej klasy, zwłaszcza ci dotknięci ubóstwem energetycznym – dodaje.
Jak dodaje "Rz", oznacza to, że osoby o najskromniejszych dochodach, jeśli kupują sprzęt, to z konieczności wybierają ten najtańszy, w gorszych klasach energetycznych, w dłuższej perspektywie dużo kosztowniejszy w eksploatacji. Tymczasem wydanie np. tysiąc złotych więcej na lodówkę oznacza, że w skali roku oszczędności na kosztach energii mogą wynieść nawet 300 zł.
"To nie tylko oszczędność dla gospodarstw domowych, ale także pozytywny efekt dla środowiska – zużywamy mniej energii, mniej trzeba dopłacać do emisji" – dodaje Wojciech Konecki.
Z wyliczeń, jakie organizacja przedstawiła w ministerstwie, wynika, że obecnie lodówka w stosunku do takiej pochodzącej sprzed dekady jest w stanie zużywać 50–70 proc. mniej energii, podobnie zamrażarka. "W przypadku pralek mowa o oszczędnościach rzędu 30–50 proc., a zmywarek 20–40 proc. W każdej z grup produktowych różnice są ogromne, co przekłada się na wysokie potencjalne oszczędności" - donosi "Rzeczpospolita".
Czytaj więcej:
Badanie: Polacy najpierw regulują rachunki za czynsz i prąd, a odkładają opłaty za wodę i gaz
Większość Polaków określa życie w pandemii jako drogie