"Coraz więcej Polaków emigruje i wymeldowuje się z Polski"
28 października Sejm wprowadził limit odliczenia tzw. ulgi abolicyjnej do wysokości 1 360 zł. Zdaniem resortu finansów, obecne stosowanie tej ulgi nie realizuje polityki podatkowej, jeśli chodzi o eliminowanie podwójnego opodatkowania dochodów, a także nie zachęca do osiągania dochodów w Polsce.
Dzisiaj przedstawiciele Konfederacji zwrócili uwagę, że ograniczenie ulgi do 1 360 zł oznacza w rzeczywistości jej zniesienie, bo - jak mówił szef biura prasowego partii Tomasz Grabarczyk podczas konferencji prasowej w Sejmie - "nie ma chyba osób, które za granicą zarabiają tak małe pieniądze". Przypomniał też, że po wejściu w życie zmian od 1 stycznia 2021 roku pracujący za granicą Polacy, których dochody będą w przedziale od 8 tys. do 85 tys. zł, będą musieli odprowadzić podatek w wysokości 17 proc., a w wysokości 32 proc. ci, którzy przekroczą te widełki.
Grabarczyk zaznaczył, że jest to dodatkowy podatek, gdyż "płacą za granicą i będą płacili także w Polsce". "Polacy będący w takiej sytuacji mówią wprost: wymeldowujemy się z Polski, bo nie będziemy pozwalali na to, żeby nasze kieszenie były w taki sposób przez rząd drenowane. Dlatego zadajemy pytanie do premiera Mateusza Morawieckiego, czy taki był cel, żeby Polacy wymeldowywali się z Polski i już na stałe wyjeżdżali z naszego kraju?" - oświadczył Grabarczyk.
Poseł Robert Winnicki przekonywał, że "działania rządu zmierzają do tego, żeby kolejne obszary życia społecznego, kolejne partie tych ludzi wypchnąć trwale na emigrację, również tych, którzy do tej pory starali się trzymać kontakt z krajem". Jego zdaniem następuje "podmiana populacji". Zaznaczył, że najczęściej emigrują Polacy "w wieku produkcyjnym, na szczycie swojej drogi zawodowej i chcący posiadać dzieci", a przybywają do Polski emigranci.
"To obłędna polityka, połączona jeszcze z szerokim otwieraniem granic dla imigrantów. To prowadzi do podmiany populacji, do tego, że za kilka dekad, wskutek polityki właśnie PiS-u, nie poznamy kraju, w którym żyjemy. Mówimy temu zdecydowanie nie" - oświadczył prezes Ruchu Narodowego.
Oskarżał także, że "jest to skutek rządów Mateusza Morawieckiego i PiS, które miały doprowadzić do czegoś przeciwnego, do tego, że Polacy będą wracać do kraju" - przypomniał hasła wyborczej PiS. Powołując się na oficjalne dane Ministerstwa Cyfryzacji, Winnicki poinformował, że w tym roku (do 6 listopada 2020 r.) wymeldowało się z Polski ponad 250 tys. osób, z czego 244,4 tys. nie podało nowego adresu zameldowania, mimo że jest to obowiązkiem.
Konfederacja domaga się przede wszystkim podniesienia kwoty wolnej od podatku do 12-krotności płacy minimalnej (31,2 tys. zł), by "chociaż zbliżyć się do małego procenta tego, jak wysoka kwota wolna od podatku jest w krajach Europy Zachodniej". "Domagamy się także dobrowolności składek ZUS dla przedsiębiorców, żeby można było prowadzić działalność gospodarczą w Polsce bez obawy, że ZUS skonsumuje wszystkie nasze dochody" - podsumował Winnicki.
Tymczasem wiceminister finansów Jan Sarnowski wyjaśniał na początku listopada na łamach "Gazety Prawnej", że zmiany dotkną jedynie osoby, które mieszkają w Polsce, ale przez mniej niż sześć miesięcy w roku i pracują za granicą. Zapewnił także, że zmiany dotyczące ulgi abolicyjnej nie będą dotyczyć Polonii, ani 2,5 mln Polaków, którzy mieszkają w innych krajach Unii Europejskiej i na świecie. Studentów w ogóle ma to nie dotknąć, ponieważ są objęci zerowym PIT-em dla młodych.
Pod koniec października portal Londynek.net zwrócił się z zapytaniem do Ministerstwa Finansów w tej sprawie i zapytał wprost, czy rozumienie definicji "rezydent podatkowy w Polsce" odnosi się także do osób, które posiadają status zasiedlenia (settled status) w Wielkiej Brytanii, co oznacza, że mieszkają za granicą na stałe i tam płacą podatki. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi od polskiego ministerstwa.
Czytaj więcej:
"Podwójne opodatkowanie": Polacy mieszkający na stałe za granicą mogą być spokojni
Osoby pracujące zdalnie w UK zapłacą nowy podatek?
Polacy wymeldowują się z kraju. Nie chcą płacić podwójnego podatku