Emily Blunt zdradziła, że nie udało się jej uwolnić od jąkania...

Niedawno gwiazda filmu "Diabeł ubiera się u Prady" poprowadziła w Nowym Jorku galę Amerykańskiego Instytutu Jąkania, w którego zarządzie zasiada. Przy tej okazji opowiedziała serwisowi Variety o tym, że jąkanie - mimo lat starań - wciąż jest obecne w jej życiu.
"Wcale nie jest tak, że już się nie jąkam. Czasami ujawnia się to, gdy jestem na planie lub przedstawiam jakiś pomysł, gdy muszę być przekonywująca. To sytuacje, kiedy jest się pod presją. Są one dość trudne dla jąkających się" – zwierzyła się 39-letnia Blunt.
Wspominała też, że gdy była dzieckiem, jej matka próbowała jej pomóc na różny sposób z jąkaniem. Czasem dość osobliwy. Emily była bowiem z wizytą nie tylko u logopedy i osteopaty, ale nawet słuchała nocą dźwięków wydawanych przez delfiny.
Jej matka podejrzewała, że źródłem problemu były jej lekcje gry na wiolonczeli, podczas których kładła instrument na klatce piersiowej. Przyczyną może jednak było to, że jąkanie jest dziedziczne w jej rodzinie. Borykali się bowiem z tym również jej dziadek, wujek i kuzyn.
Przełom nastąpił u niej, kiedy miała 12 lat. Nauczyciel zachęcił ją wtedy, by wzięła udział w przesłuchaniu do szkolnego przedstawienia. Zauważył bowiem, że gdy Emily dla żartu parodiowała innych, to nie jąkała się. Podczas zajęć teatralnych odkryła, że im bardziej zatracała się w odgrywaniu postaci, tym była mniej skrępowana i tym mniej się jąkała.
Wśród innych słynnych jąkałów są Julia Roberts czy Anthony Hopkins. Z tym zaburzeniem mowy walczyła także Marylin Monroe.