Menu

Konsul RP w Irlandii: Polacy świetnie się tu zintegrowali, nie tracąc swojej tożsamości

Konsul RP w Irlandii: Polacy świetnie się tu zintegrowali, nie tracąc swojej tożsamości
Konsul RP w Irlandii Maciej Wójcik i Ambasada RP w Dublinie. (Fot. AJC/Londynek.net)
Gospodarka Irlandii weszła w 2025 rok w dobrej kondycji, po odbiciu w 2024 roku, napędzanym przez eksport i krajowy popyt. PKB wzrósł o 1,2% w 2024 roku, a silny rynek pracy i spadek inflacji wciąż przyciąga imigrantów. O to, jak obecnie się wiedzie naszym rodakom na sąsiedniej wyspie z Maciejem Wójcikiem, Konsulem RP w Dublinie rozmawiała Adriana Chodakowska.

Panie Konsulu, nigdy nie jest łatwą rzeczą dokładne oszacowanie liczby polskich obywateli w obcym kraju, jednak jest Pan konsulem w Dublinie już 4 lata, a szefem Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Dublinie 2 lata i na pewno posiada Pan pewne dane dotyczące liczby Polaków w Irlandii?

Konsul RP w Irlandii Maciej Wójcik: - Posługujemy się najczęściej oficjalnymi danymi, tym bardziej, że w Irlandii ostatni spis powszechny przeprowadzono stosunkowo niedawno, bo w 2022 roku. Był to o tyle ciekawy spis, że zmieniono wówczas metodologię i przestano pytać o narodowość, a skupiono się na obywatelstwie i liczba naszych rodaków wyniosła dziewięćdziesiąt parę tysięcy. Warto porównać te dane z 2016 roku, kiedy było nas tu ok. 125 tys. i sugerowałoby to pewien spadek.

Natomiast w spisie pojawiła się dodatkowa kategoria, którą w moim odczuciu należy uwzględnić - mianowicie wzięto pod uwagę osoby o podwójnym obywatelstwie. Mnóstwo Polaków nabyło już bowiem irlandzkie obywatelstwo, szczególnie jeśli chodzi o dzieci. Okazało się, że liczba osób zarówno z polskim, jak i irlandzkim paszportem wyniosła ponad 20 tys, więc de facto ta ogólna liczba Polaków nie zmieniła się jakoś znacznie.

Jeszcze lepszą daną jest informacja o tym, w jakim języku mówi się na co dzień w domu - i to najlepiej odzwierciedla liczbę Polaków na Zielonej Wyspie. Jest to 120 tys. osób posługujących się językiem polskim na co dzień.

Republika Irlandii liczy obecnie 5,3 mln mieszkańców, a Polacy stanowią największą grupę narodowościową po Irlandczykach, stanowiąc ok. 2,5% całej populacji. Na zdj. Grafton Street w Dublinie. (Fot. Getty Images)

Skoro ta liczba tak bardzo się nie zmieniła, to jak wygląda sytuacja z powrotami? Od kilku lat - szczególnie w kontekście Polonii brytyjskiej - mówi się o masowych powrotach z emigracji do Polski. Czy ten trend jest w Irlandii w ogóle widoczny?

- Nie robimy badań dotyczących odpływu Polaków z Irlandii, chociaż mamy sygnały z różnych organizacji, że są osoby, które powracają. Trudno się temu dziwić, bo sytuacja w Polsce poprawia się na tyle, że stała się bardzo atrakcyjnym krajem dla wielu osób, z dobrymi warunkami do życia i pracy. 

Ponadto nasi rodacy, którzy wyemigrowali do Irlandii "za lepszym życiem" znaleźli tu sobie pracę, choć nie wszyscy na tym poziomie, na którym chcieliby. Mówi się, że jest tu grupa obywateli, którzy musieli pracować poniżej swoich kwalifikacji tylko po to, by odnaleźć się na nowym rynku pracy.

Część z nich nadal w tym systemie funkcjonuje i być może dla nich powrót do Polski będzie dobrym wyjściem - tym bardziej, że Polska jest obecnie w bardzo dobrej sytuacji gospodarczej. Warto podkreślić, że jednym z priorytetów polityki polonijnej rządu wskazanych w Rządowej strategii współpracy z Polonią i Polakami za granicą na lata 2025-2030 jest zachęcanie naszych rodaków mieszkających za granicą do przeprowadzenia się do Polski.

Niemniej jednak sądzę, że o takiej masowej fali powrotów trudno mówić, choć w opinii społeczności polskiej istnieje pewna tendencja powrotów. Wynika to jednak z sytuacji wewnętrznej w Irlandii, bo od wielu lat mamy tu problemy z kryzysem mieszkaniowym oraz wzrostem kosztów życia.

Rzeczywiście, zauważyłam to wielokrotnie śledząc prasę irlandzką i napotykając w niej artykuły o tym, jak trudno znaleźć mieszkanie - i to nie tylko w Dublinie. Z czego to wynika?

- Tkanka mieszkaniowa nie jest niestety dostosowana do liczby mieszkańców. Nie buduje się wystarczająco dużo mieszkań, natomiast do Irlandii przyjeżdża wiele osób z całego świata. Jest to kraj, który zachęca imigrantów do przyjazdu. Ponadto Irlandia nadal jest postrzegana jako kraj turystyczny, więc wiele mieszkań jest oferowanych turystom na wynajem krótkoterminowy, choćby poprzez portale internetowe. Efektem tego jest także wzrost cen najmu mieszkania. 

Dla wielu osób, w tym Polaków, jest to problem nie do przeskoczenia. Słyszałem o przypadkach, gdzie powoli rodziny znowu dzielą się. Wracamy zatem do takiego modelu eurosierot, o którym kiedyś dużo mówiło się w kontekście emigracji. Polega to na tym, że jeden z rodziców pozostaje tutaj pracując i wynajmując pokój, a pozostała część rodziny wraca do Polski. Tego typu sygnały dostajemy m.in. od dyrektorów szkół, którzy mówią, że tracą w ten sposób uczniów.

Choć Dublin prężnie się rozwija, to zarówno w stolicy, jak i w innych irlandzkich miastach brakuje mieszkań, co odczuwają także nasi rodacy na Zielonej Wyspie. (Fot. Getty Images)

Wspomniał Pan wcześniej, że naturalną koleją rzeczy na emigracji jest to, że wielu Polaków zaczyna od prac fizycznych, ucząc się najpierw języka i nabywając umiejętności. A jak teraz radzą sobie Polacy w Irlandii? Czy widać takie spektakularne kariery jak np. Polaków w londyńskim City?

- Podejrzewam, że tendencja jest bardzo podobna. Są Polacy, którym się naprawdę powiodło i zbudowali tu swoje kariery, znajdując swoje miejsce w wymarzonej pracy. Jest też część osób, które nie odnalazły się na irlandzkiej emigracji. 

Sytuacja jest bardzo różnorodna i myślę, że nie można jednoznacznie powiedzieć, że Polacy dominują w zawodach gorzej płatnych czy mniej prestiżowych. Społeczność polska w Irlandii już tak wrosła w irlandzkie społeczeństwo, że czasami po prostu już tego nie widać. Znam wielu naszych obywateli, którzy są tutaj prawnikami, prowadzą własne biznesy, pracują w prestiżowych firmach czy na irlandzkich uczelniach. 

Czy to oznacza, że Polacy tak dobrze zintegrowali się ze społeczeństwem irlandzkim?

- Myślę, że tak. Kiedykolwiek spotykamy się z władzami lokalnymi czy regionalnymi, zawsze na początku słyszymy, jak dobrze Polacy w danym regionie czy mieście przystosowali się do życia w lokalnej społeczności. Przy czym warto podkreślić, że mamy bardzo dobre przykłady osób, które żyjąc w tej społeczności nie utraciły swojej tożsamości. 

Podam przykład: z okazji święta patrona kraju - św. Patryka, obchodzonego 17 marca - w całym kraju są organizowane parady. Uczestniczą w nich także nasi obywatele, niosąc polskie flagi. Pokazujemy więc: jesteśmy z wami w tym święcie, wspólnie celebrujemy ważny dla was dzień, ale jesteśmy z Polski. Jest to na pewno dobry przykład integracji. 

Polakom przychodzi to łatwiej niż osobom z innych kultur, bo jednak nasze kultury są dosyć zbliżone, posiadamy zbliżone wartości. Mamy podobieństwo pewnych wydarzeń w naszej historii, oba kraje odwołują się do katolickiej tradycji, należą do europejskiej wspólnoty, jesteśmy członkami UE.

Dlatego możemy powiedzieć, że w tej sferze oficjalnej wszystkie poziomy władz irlandzkich wypowiadają się bardzo dobrze o Polakach jako osobach bardzo dobrze pracujących i przystosowujących się do życia w Irlandii, a także wnoszących dużo do lokalnych społeczności.

Powiedział Pan, że mimo tak dobrej integracji podkreślamy naszą tożsamość i korzenie - a jak to się odzwierciedla na przykładzie organizacji polonijnych? Czy jest ich dużo i jak sobie radzą?

- Bardzo duża liczba Polaków przyjechała tu dopiero po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Nie było nas tu wcześniej zbyt wielu. Dane sprzed 2004 roku mówią o 300 do 1 tys. Polaków w Irlandii. Mamy też nieliczne przykłady Polaków działających przy Domu Polskim, którzy przybyli tu w okresie PRL-u. 

Takim pierwszym istotnym elementem jednoczącym Polaków w Irlandii była wizyta papieża Jana Pawła II na wyspie w 1979 roku. Dopiero wtedy Polacy zaczęli budować pewne struktury i powstały pierwsze organizacje, które zaczęły prowadzić tu swoją działalność. 

Papież Jan Paweł II z wizytą w Dublinie we wrześniu 1979 roku. (Fot. Getty Images)

Natomiast prawdziwa fala Polaków to przede wszystkim 2004 rok i później, kiedy w pewnym momencie było tu prawie 200 tys. naszych rodaków. Nie było tu jednak tak wielu polskich miejsc czy ośrodków jak na przykład w Londynie. Powoli jednak zaczęły powstawać polskie organizacje - kulturalne czy sportowe, a przede wszystkim polskie szkoły. Dzisiaj mamy ich w sumie ok. 50 w całym kraju. 

Momentem osłabiającym działalność tych organizacji był okres pandemii, gdy więzi społeczne rozluźniały się, nie było przestrzeni do działania, wprowadzono duże restrykcje. Po pandemii wiele osób wyjechało do Polski, a to - i coraz popularniejsza praca zdalna - wpłynęło na skuteczność tych organizacji. Tymczasem do tworzenia organizacji konieczność osobistych kontaktów jest niezbędna. 

Dzisiaj można mówić o ok. 40 organizacjach, które wciąż działają. Często mają one bardzo lokalny wymiar, ale to bardzo dobrze, bo współpracują wówczas z lokalnymi władzami. I właśnie na tym nam zależy, bo promujemy model, w którym nasi obywatele chcą nadal podtrzymywać polską kulturę i tradycję, będąc jednocześnie "u siebie" na terenie Irlandii. Wówczas władze tutejsze uznają naszych rodaków za "swoich".

Mamy za sobą bardzo ważne wybory, w których Polacy na całym świecie oddawali głosy na swojego prezydenta. Czy w Irlandii były one równie popularne jak w Polsce? 

- Byliśmy w pierwszej dziesiątce krajów o największej liczbie osób zarejestrowanych do wyborów za granicą. Mieliśmy okazję pobić kolejny rekord w liczbie komisji, bo na terenie Irlandii zostało powołanych 14 obwodowych komisji wyborczych. W 2023 roku, podczas wyborów parlamentarnych, było ich 11, a zagłosowało 23,5 tys. naszych obywateli. 

W tym roku zarejestrowało się w I turze ponad 20 tys. osób, a w II - ponad 26 tys. Ostatecznie udział w II turze wzięło ponad 21 tys. obywateli. Być może ta liczba byłaby jeszcze większa, ale 1 czerwca w Irlandii przypadł długi weekend, bo 2 czerwca mieliśmy bank holiday. Ponadto część osób mogła wybrać Polskę i tam zagłosować.

Podobnie jak w Wielkiej Brytanii, w II turze w Irlandii wygrał ze sporą przewagą Rafał Trzaskowski.

Po Brexicie wielu Polaków w UK myśli o powrocie do kraju ojczystego - lub o zmianie kraju emigracji i zastanawia się nad nowym kierunkiem. Co by Pan powiedział tym, którzy rozważają przeprowadzkę do Irlandii - warto?

- To bardzo indywidualna kwestia, ale na pewno zasugerowałbym, aby po prostu przyjechać tu najpierw na kilka dni i zobaczyć ten kraj na własne oczy. Można mieć bowiem mylne wrażenie, że pomiędzy obu krajami prawie nie ma żadnych różnic: język ten sam - bądź prawie ten sam, bo akcenty się różnią, poza tym jeździ się po tej samej stronie ulicy, są podobne sklepy...

Ale to nie jest Wielka Brytania i podejrzewam, że osoby, które odnalazły się w UK, niekoniecznie muszą odnaleźć się w Irlandii.  Wiele dzieli te dwa narody - mimo tych oczywistych elementów łączących.

Dla niektórych osób może to być przyjemne miejsce do życia. Mam tu na myśli takich ludzi, którzy mają w sobie żyłkę odkrywcy i lubią nieznane. Wówczas można próbować. Natomiast na pewno nie traktowałbym takiej przeprowadzki tylko jako zmiany miejsca, a nie zmiany stylu życia, bo różni się on tu od tego, co jest w UK. 

Przykładem może być rynek produktów. Przypomnę, że postrzegana jako kraj bogaty Irlandia jest też małym, 5-milionowym krajem i dla wielu producentów nie jest to taki atrakcyjny rynek jak ten w 68-milionowej Wielkiej Brytanii. Dlatego niektóre rzeczy nie są tu łatwo dostępne, jak choćby w Polsce, gdzie mnogość usług i produktów jest obecnie niewyobrażalna. 

Trzeba też dodać, że Irlandia przy tym nie należy do tanich krajów, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę koszty życia. Wspomniałem wcześniej choćby wysokie ceny wynajmu mieszkań. Co prawda wysokość zarobków powoli dostosowuje się do rosnących cen i średnie tygodniowe wynagrodzenie to ok. tysiąca euro brutto, ale w zależności od miejsca wygląda to różnie. 

Dla wielu może to być atrakcyjne miejsce ze względu na mniejszą presję w pracy, ale pogoda z reguły jest bardziej deszczowa (choć Dublin ma swój własny mikroklimat). Za to powietrze jest w Irlandii zdecydowanie czystsze.

Nie powiedziałbym więc, że przeniesienie się z UK do Irlandii jest jak 1:1.

Wszystkich Polaków planujących wyjazd z Wielkiej Brytanii zachęcam do rozważenia powrotu do Polski, która jest atrakcyjnym krajem do mieszkania i realizacji swoich pasji. 

Dziękuję za rozmowę. 

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena:

Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego tematu.
Bądź pierwszy! Podziel się opinią.
Dodaj komentarz

Waluty


Kurs NBP z dnia 16.06.2025
GBP 4.9976 złEUR 4.2612 złUSD 3.6804 złCHF 4.5317 zł

Sport