Polka ze Szkocji z pasją do fitnessu realizuje marzenia i inspiruje innych
Londynek.net: Możesz opowiedzieć coś o sobie? Od kiedy mieszkasz w UK i czym się zajmujesz?
Dominika Burchardt: - Do UK, a konkretnie do Edynburga, przeprowadziłam się z Bydgoszczy w 2019 r., z planem podjęcia pracy krótkoterminowej, a wyszło jak w wielu innych przypadkach... Szkocja stała się moim domem. W kontaktach z ludźmi jestem osobą uśmiechniętą, wyrozumiałą i cierpliwą, personalnie jestem natomiast osobą pracowitą i konsekwentną w dążeniu do wyznaczonych sobie celów. Wszystkie te cechy pomagają mi w pracy z moimi klientami, których wspieram w osiąganiu ich celów sylwetkowych i zdrowotnych jako trener personalny.
Czy sport był w Twoim życiu od zawsze, czy też był jakiś szczególny moment, który skierował Cię na tę drogę?
DB: - Tak, sport był w moim życiu już od czasów szkoły podstawowej. W podstawówce reprezentowałam szkołę w koszykówce, w gimnazjum rozpoczęła się moja przygoda z tańcem współczesnym, trenowałam aż do końca technikum. Jeździłam z zespołem na taneczne zawody międzynarodowe, gdzie osiągałyśmy sukcesy. W technikum też rozpoczęła się moja przygoda z klasami fitness oraz siłownią.
Jak to się stało, że zaczęłaś startować w zawodach bikini fitness?
DB: - Już od pierwszych treningów na siłowni inspirowałam się zawodniczkami bikini fitness, marząc o wyjściu na scenę w przyszłości.
Pierwszą współpracę z trenerem przygotowującym do wystąpienia w zawodach podjęłam już w 2018 r., jednak mój debiut, moje marzenie udało mi się zrealizować dopiero na wiosnę 2023 r. Stalo się to już w Szkocji, a zajęło mi 5 lat, ponieważ po drodze kończyłam studia, przeprowadziłam się do nowego kraju, i potrzebowałam stabilizacji finansowej, bo to bardzo kosztowne i czasochłonne marzenie.
Wiadomo, że ważne w tym wszystkim jest samozaparcie i pracowitość, ale czy trzeba mieć jakieś specjalne predyspozycje do tego sportu, czy jednak może każda dziewczyna jest w stanie wypracować taką sylwetkę? Czy są jakieś ograniczenia co do startu w zawodach?
DB: - Uważam, ze każda kobieta jest w stanie osiągnąć swoją wymarzoną sylwetkę, jednak musi zadać sobie pytanie, po co to robi, co jest w stanie poświęcić, potrzebuje mieć jasno określony cel, wizje i plan.
Na pewno potrzebna jest dyscyplina i konsekwencja, bo często bywają dni, kiedy kompletnie nie ma motywacji, a trzeba robić swoje. Nie ma ograniczeń wiekowych, w zawodach występują zawodniczki w różnych kategoriach wiekowych, spotyka się kobiety powyżej 50-tki, jest też wiele mam.
Ile pracy i poświęcenia wymaga przygotowanie się do zawodów? Jak wyglądają takie przygotowania?
DB: - Przygotowania do zawodów są zależne od punktu startowego danej osoby. Jeśli dopiero zaczyna przygodę z siłownią, to najpierw musi zbudować masę mięśniową (dla przykładu, ja do swojego drugiego sezonu startowego byłam w etapie budowy masy mięśniowej przez ponad rok, mimo że trenuje czynnie od blisko 8 lat).
Natomiast jeśli ktoś regularnie trenuje to 'preparation' czyli ten kluczowy, najbardziej wymagający etap może trwać pomiędzy 12 a 20 tygodni. Tutaj już nie ma miejsca na odstępstwa od planu, dotyczy to zarówno diety (która jest najważniejsza) jak i treningów: siłowego, cardio oraz pozowania.
Jeśli chodzi o dietę, to potrzebny jest deficyt kaloryczny, każdego dnia musisz spożywać wyliczoną ilość kalorii z odpowiednią ilością węglowodanów, tłuszczów i białka. Posiłki muszą być regularne, zbilansowane, składające się z prostych, nieprzetworzonych, łatwych do trawienia produktów. W mojej codziennej diecie uwzględniałam m.in.: białe mięso, ryby, jaja, płatki owsiane, ziemniaki, ryż, dużo warzyw, owoce oraz zdrowe tluszcze - orzechy.
Bardzo ważna jest też odpowiednia ilość wypijanej wody. Posiłki trzeba planować, samo ich przygotowywanie jest czasochłonne, wszystko musi być dokładnie odważone, nie ma miejsca na odstępstwa od planu. Elementem codziennej diety są też suplementy, różne witaminy i minerały.
Treningi: (zależnie od osoby) w tygodniu powinno się odbyć pomiędzy 4 a 5 treningów siłowych. Do tego dochodzą treningi cardio, czyli bieżnia, rowerek, stepper, na które trzeba poświęcić kilka godzin - wszystko zależy od etapu przygotowań i wyglądu sylwetki. Do powyższych dwóch trzeba dorzucić aktywność pozatreningową w formie odpowiedniej ilości kroków (w moim przypadku najwyższą ilością kroków dziennie było 16 000).
W każdym tygodniu trzeba również pracować nad swoją prezentacją sceniczną, czyli tzw. pozowaniem, na które znów trzeba znaleźć kilka godzin tygodniowo. Co najlepsze w tym wszystkim, poza treningami, przygotowywaniem posiłków, codziennymi czynnościami - trzeba pamiętać o odpowiedniej ilości snu, dlatego, że organizm jest wystawiany na bardzo duże obciążania i regeneracja staje się priorytetem.
Czy łatwo jest według Ciebie zostać zawodniczką bikini fitness? Czy jest duża konkurencja w tej dziedzinie?
DB: - Nic, co ma wielką wartość w życiu, nie przychodzi łatwo. Wyjść na scenę może każdy, nawet bez większego przygotowania - wystarczy jedynie zapłacić za udział w zawodach. Co innego to natomiast kwestia tego co chcemy osiągnąć. Jeśli mierzymy w najwyższe cele, to nie jest łatwo. Musimy zdobyć się na wiele wyrzeczeń i poświęcenia.
Sporty sylwetkowe na pewno nie są tak popularne i konkurencyjne jak np.: piłka nożna. Liczba zawodniczek jest zależna od rejonu, w którym odbywają się zawody, federacji i rangi zawodów. Na zawodach, w których ja uczestniczyłam, na scenę wychodziło miedzy 6 a 10 zawodniczek.
Czy to kosztowny sport i czy na drodze profesjonalnej przynosi jakieś korzyści finansowe?
DB: - Ten sport wiąże się z wysokimi kosztami. Mówimy tu zarówno o kosztach finansowych jak i poświęceniu, bo kosztem są setki godzin ciężkiej pracy. Dla przykładu, koszt występu w 3 zawodach na przełomie poprzednich tygodni wyniósł mnie około £3000, na co składa się strój bikini - £400-£500, transport, zakwaterowanie, tanning - opalenizna sceniczna, makijaż sceniczny.
Jeśli chodzi o występ na samych zawodach, to trzeba wykupić członkostwo w każdej federacji, a następnie, aby wyjść na scene - należy wykupić udział w odpowiedniej kategorii. Nie liczę tutaj jednak kosztów długoterminowej współpracy z trenerem, diety, suplementów, fryzjera czy paznokci.
Mimo zwycięstw we wszystkich federacjach, poza medalami i pucharami nie otrzymałam żadnej nagrody pieniężnej. Dopiero na zawodach najwyższej rangi, takich jak Ms. Olympia, gdzie startują najlepsze zawodniczki na świecie, zwyciężczynie mogą otrzymać kilkadziesiąt tysięcy dolarów, co jednak w najlepszym przypadku może zwrócić koszt przygotowań. Główne korzyści finansowe na profesjonalnej drodze przychodzą od sponsorów, jeśli takich znajdziemy.
Jak w skrócie wyglądają takie zawody bikini fitness?
DB: - Dzień zawodów poprzedza tak zwany 'peak week' gdzie zmienia się Twoja dieta okołostartowa, która obejmuje między innymi odwadnianie, a także intensywność treningowa. Na moim przykładzie tegorocznych zawodów, już w przeddzień startu musiałam pojawić się na pierwszą część 'tanningu' (opalenizny scenicznej).
W dzień startu rozpoczynam od 'check-in', czyli raportu z obecnym stanem sylwetki dla trenera, który na podstawie tego określa co mam jeść i pić. Do czasu wyjścia na scenę jest to głównie kilka wafli ryżowych z dżemem, kilkaset mililitrów wody - to wszystko po to, aby talia i sylwetka wyglądały jak najlepiej. Kolejnym etapem po bardzo lekkim posiłku jest druga partia opalenizny, następnie makijaż i włosy.
Struktura zawodów podąża zgodnie z otrzymanym planem dostarczonym przez federacje. Jeśli chodzi o bikini fitness, to zawodniczki są rozdzielane ze względu: na doświadczenie - debiutantki występują w osobnej kategorii, ze względu na wiek - junior, open i master oraz ze względu na wzrost: short, medium i tall. Zawodniczka, która wygra swoją kategorię, jest następnie awansowana to finałowej kategorii zawodów tzw. overall, gdzie konkuruje ze zwyciężczyniami innych kategorii.
Jeśli chodzi o prezentacje, to sędziowie biorą pod uwagę wygląd sylwetki - jak najbardziej zbliżona kształtem do X (klepsydry - plecy symetryczne do pośladków, bardzo wąska talia, uwydatnione barki i zarysowane mięśnie pośladków i ud). Na pozowanie składa się prezentacja indywidualna (I-WALK), pozycje obowiązkowe, w których zawodniczka ma na celu uwydatnienie swojej wypracowanej sylwetki.
Zawodniczki są oceniane również za styl, pewność w poruszaniu się po scenie oraz estetykę wyglądu. Na koniec dnia zawodów, już po wszystkim mogę sobie pozwolić na tzw. 'cheat meal' czyli posiłek, którego nie mogłam zjeść przez w okresie przygotowań (czyli poprzednie 12-20 tygodni), np. pizzę czy burger i frytki.
Jak regenerujesz się po zawodach? Czy sylwetka bardzo się zmienia po zawodach i wszystkich restrykcjach z tym związanych?
DB: - Po zakończonym sezonie startowym zazwyczaj robię sobie kilka dni luzu od treningów i restrykcji związanych z liczeniem kalorii. Ciało i umysł bardzo domaga się odpoczynku. Bardzo ważne, aby z planem wejść w etap 'reverse diet', aby nie zaprzestać całkowicie treningów i nie rzucić się na jedzenie bez umiaru, ponieważ gospodarka hormonalna organizmu jest zaburzona i bardzo łatwo o efekt jojo (szybkie tycie). Sama sylwetka w ciągu kilku tygodni wraca do tej ze zdrowym poziomem tkanki tłuszczowej.
Czy są jakieś minusy lub skutki uboczne związane z bikini fitness?
DB: - Jak w każdym sporcie na profesjonalnym poziomie, jest wiele minusów. Po pierwsze, aby wejść w etap przygotowań do zawodów, trzeba zrezygnować z wielu rzeczy i nie mówimy tu tylko o rezygnacji z jedzenia typu take-away czy picia alkoholu, który trzeba wyeliminować całkowicie.
Ten okres wiąże się z rezygnacją z życia towarzyskiego, bo ciężko jest gdziekolwiek wyjść czy spotkać się ze znajomymi nie mogąc zjeść niczego spoza swojego planu żywieniowego, czy wypić 'drinka'.
Wakacje czy urlopy w tym okresie też nie wchodzą w rachubę, bo na miejscu przecież nie będziemy mogli skorzystać ze specjałów lokalnej kuchni, a dodatkowo musimy się wywiązywać z planu treningowego. Wysoki poziom aktywności, deficyt kaloryczny i restrykcyjna dieta wiążą się z wysokim zmęczeniem psychicznym i fizycznym, w ostatnich tygodniach przed zawodami głód przeszkadza w głębokim śnie. Powyższe obciążenia wiążą się również z zaburzeniami gospodarki hormonalnej.
Zmęczenie i czas, który poświęcasz na realizacje swojego planu, może odbić się na relacjach z Twoimi bliskimi, czy wydajności w pracy. Po zakończonym sezonie, dużym skutkiem ubocznym związanym z zaburzonymi hormonami oraz podążaniem za perfekcyjną sylwetką, jest zaakceptowanie faktu, że nie będziesz wyglądać tak cały czas, bo Twoje ciało będzie zmieniać się każdego dnia wraz ze wzrostem spożywanych kalorii.
Praca i treningi zajmują dużo czasu, masz czas na życie prywatne? Co lubisz robić poza sportem? Jak ważne dla Ciebie jest wsparcie bliskich i otoczenia?
DB: - W trakcie przygotowań czas na życie prywatne jest bardzo ograniczony. Wtedy głównym priorytetem stają się zawody i realizacja planu przygotowań. Zawsze mam czas na spacer z naszą border colie - Jackie, w tygodniu raczej nie ma przestrzeni na telewizję czy inne formy odpoczynku, bo staram się w łóżku być o 22:00, a wstaję o 5:00 rano. W weekendy z moim narzeczonym udaje nam się spędzać więcej wspólnego czasu, który sprowadza się do lokalnych wycieczek, spacerów i chwili z Netflixem.
Poza sezonem startowym oczywiście moją pasją jest zdrowy tryb życia, dużo spacerów z pieskiem. Kocham podróże, razem z moim partnerem staramy się znaleźć jak najwięcej okazji, żeby wyrwać się ze Szkocji i w pogoni za słońcem eksplorować różne kierunki świata i kultury. Uwielbiamy jeść, zapuszczać się w lokalne, nieturystyczne miejsca.
Jak chyba każdy raz na jakiś czas lubię spotykać się ze znajomymi przy lampce wina, choć wszystko z umiarem, bo jestem typem introwertyka. Bez wsparcia nie dałabym sobie rady.
Mój partner bardzo odciąża mnie w okresie przygotowań, biorąc na siebie wiele zadań takich jak: przygotowywanie posiłków, przejmowanie na siebie obowiązków domowych, wspieranie mnie w ciężkich chwilach, motywowanie, pomoc w treningach czy organizowanie logistyki związanej z zawodami. Dzięki Grzegorzowi mogę startować w zawodach, bo dał mi odpowiednią przestrzeń i wsparcie w drodze do realizacji marzeń. Jesteśmy drużyną i każde zwycięstwo to nasz wspólny sukces.
Nie mogę również zapomnieć o wsparciu moich znajomych, którzy w poprzednim, jak i tym sezonie jeździli ze mną na zawody, by pomagać mi w wyjściu na scenę i mi kibicować. Dużo znaczy też dla mnie wsparcie od mojej Mamy, mojego Y-NOT Team - klientów, którzy wspierają dobrym słowem, od społeczności na social media.
Jakie sukcesy w tej dziedzinie osiągnęłaś do tej pory? Jakie wyzwania czekają Cię w najbliższym czasie? I jakie stawiasz sobie cele?
DB: - W zeszłym roku zadebiutowałam i zdobyłam:
Zawody Federacji NFMUK:
- 1 miejsce Bikini Fitness- 2 miejsce Open Bikini Fitness - nagrodę za najlepsze pozowanie (Pro Female Best Posing)
Zawody Federcji FMC:
- 2 miejsce Bikini Fitness First Timers
- 2 miejsce Open Bikini Fitness - nagroda specjalna: Scotland's most potential athlete, Steve Sinton universe award
Zawody Federacji BPA UK:
- 2 miejsce Open Bikini Fitness
W 2024 r. zdobyłam:
Zawody Federacji WFFUK:
- 1 miejsce Open Bikini Fitness
- PRO CARD
- 2 miejsce PRO Bikini Fitness- nagrodę za najlepsze pozowanie (Pro Female Best Posing)
Zawody Federacji FIT X:
- 1 miejsce Open Bikini Fitness
- PRO CARD
Zawody Federacji PCA:
- 1 miejsce Open Bikini Fitness
Moim najbliższym wyzwaniem jest zaakceptowanie 'nowej rzeczywistości' związanej z okresem po zawodach. W najbliższym czasie będę skupiać się na swoim 'wellbeing', na relacji z bliskimi i na rozwoju biznesu - w tym mojego rozwoju jako trenera pozowania 'posing coach'.
W przyszłym roku nie będę startować, bo musimy pamiętać, żeby dbać o zdrowe ciało i zdrowego ducha. Być może wystartuję za 2 lata i wtedy będę celować w zwycięstwa w zawodach poza granicami UK. Moim głównym celem jest teraz inspirować i pomagać kobietom w dbaniu o siebie poprzez zdrowe nawyki, trening, zbilansowana dietę - co przełoży się na ich pewność siebie i lepsze samopoczucie.
Co poradziłabyś dziewczynom, które chciałyby zacząć działać w tej dziedzinie?
DB: - Po pierwsze radzę by, zanim zaczną, zastanowiły się, po co chcą to robić, żeby wiedziały, czego oczekują, co są w stanie poświęcić, czy będą potrafiły zrezygnować z wielu rzeczy. Ważne jest, aby mieć w głowie wizję tego, co chcemy osiągnąć, jak będziemy się wtedy czuć, jak będziemy wyglądać, aspekt mentalny to bardzo ważna sprawa.
Dziewczyny muszą mieć na to przestrzeń finansową. Na koniec ważna jest decyzja o wyborze trenera. Zapraszam dziewczyny do siebie, wesprę je swoją wiedzą, doświadczeniem i entuzjazmem.
Przede wszystkim jednak życzę wszystkim dziewczynom, aby miały marzenia i nie bały się ich realizować, bądźcie twarde, zawzięte i idźcie do celu!
Dziękuję za rozmowę!
Dominika jest trenerką personalną i prowadzi klientki, którym zależy na tym, by schudnąć czy poprawić swoją sylwetkę, zmieć swoje nawyki za pomocą spersonalizowanych planów treningów i planów żywieniowych.
Można ją znaleźć na stronie: www.ynotcoaching.co.uk,
Instagram: @ynot_domi