Przemek Skwirczynski: "Mamy dużo polskich członków w Ukip"
Co myśli pan o stwierdzeniu, że Polacy są na Wyspach dyskryminowani?
Ja ze swojej strony nigdy się na szczęście z tym nie spotkałem, więc nie wiem. Dużo jest głosów takich, które twierdzą że tak, ale również jest dużo głosów, które twierdzą że nie. Pamiętamy sytuację, gdy pobity został polski motocyklista, co wywołało potem kolejne fale odzewu w środowisku polskim. Ten motocyklista został jednak pobity w takiej dzielnicy, która po pierwsze nie jest najspokojniejszą, po drugie też nie jest najbardziej otwartą na imigrantów jakiegokolwiek koloru, wyznania i kraju pochodzenia.
Gdyby to odnieść do sytuacji w Polsce, myślę, że znalazłoby się wiele miejsc, w których zabłąkany obcokrajowiec zostałby pobity pewnie jeszcze bardzie dotkliwie, i to dużo szybciej.
Ale oczywiście, nie można zaprzeczyć, że to jest przejaw dyskryminacji. Wydaje mi się, że jeżeli mieszka tutaj między pół miliona a milionem Polaków, i mamy jednego człowieka, który został pobity w ciągu paru lat, to chyba też nie jest najgorzej.
Jak skomentowałby pan najnowszą kampanię partii, gdzie na plakatach wyborczych imigrantów oskarża się m.in. o zabieranie pracy Brytyjczykom?
Ja tej kampanii nie wymyśliłem i też nie mam zamiaru jej bronić. Niektóre partie – szczególnie te, które próbują stworzyć taki bardziej liberalny image jak Liberalni Demokraci – mówią, że to jest rasistowskie. Ale tak naprawdę, jakby się nad tym zastanowić, to tam są same fakty. Mamy jeden plakat, który mówi, że jest 26 milionów bezrobotnych w Unii Europejskiej. Ja tego nie sprawdzałem, ale wydaje mi się, że ta statystyka jest prawdziwa.
Ale przecież wszyscy nie będą przyjeżdżać do Wielkiej Brytanii, to jest przesada.
Oczywiście, że nie, ale to już jest marketing. Zastanówmy się jednak, czy to jest antypolskie. Myślę że nie, bo największe bezrobocie w tej chwili, jeśli chodzi o młodych ludzi, jest w Grecji i w Hiszpanii. Był też inny plakat, na którym widać żebrzącego bezrobotnego brytyjskiego budowlańca - czy tam jest cokolwiek o Polakach? Też nie.
Sugeruje pan, iż inne partie tworzą antypolskie nastroje poprzez chociażby mówienie takich rzeczy jak Boris Johnson, który pyta "dlaczego dzieci w Polsce otrzymują zasiłek na dziecko". Ale przecież UKIP na swoich billboardach odwołuje się do tych samych nastrojów i chociaż może być wyższe bezrobocie w innych krajach, to przeciętny zwolennik partii, który widzi ten plakat, będzie myślał właśnie o Polakach jako o przyczynie problemów.
Uczucie jest takie samo, zgadzam się, ale to jest właśnie to, co pisałem w moich listach - szczególnie w liście do Davida Camerona. Jeśli ktoś ma tak wysoką pozycję jak on, należy oczekiwać innego poziomu wypowiedzi. Jestem świadomy, że to on nie pisze własne przemówienia, ale może jego speechwriter powinien być wylany z pracy? Bo on wskazał bardzo wyraźnie na Polaków jako źródło pewnych problemów. W naszej kampanii nikt nie mówi o Polakach, nikt nawet nie wspomina o imigrantach ze Wschodniej Europy.
Nie zmienia to jednak faktu, że imigracja to problem, o którym musimy rozmawiać. Nie możemy go ignorować, bo Wielka Brytania to przecież mała wyspa, a mieszka na niej tyle samo ludzi co we Francji! Francja jest jednak trzy razy większa od Wielkiej Brytanii. Musimy rozwiązać problem przeludnienia, musimy też coś zrobić w kwestii migracji. Ale ważne jest również to, jak ten problem poruszysz. Robienie kozłów ofiarnych z Polaków jest jednak złe, bo to jest rasistowskie.
Biorąc pod uwagę pana doświadczenia polityczne (kandyduje pan w lokalnych wyborach), jak postrzega pan zainteresowanie Polaków na Wyspach tutejszym życiem politycznym?
Przeciętny Polak myśli, że jest to poza jego zasięgiem i sądzi, że nie ma wpływu na politykę. Wydaje mi się, że Polacy są słabo informowani o partiach i o ich programach. Patrząc na artykuły, które się pojawiają w polskojęzycznej prasie, dochodzę do wniosku, że wiele z nich tak naprawdę albo dezinformuje, albo nie informuje dokładnie, tylko gra bardziej na emocjach i bazuje na sloganach raczej niż na konkretach.
Tymczasem były przeprowadzone badania - jedno przez „Sunday Times” i New Europeans - i okazało się, że 10% Polaków głosowałoby na Ukip. Kolejne badanie, przeprowadzone przez Polish City Club wykazało, że 50% Polaków nie będzie głosować w ogóle, a 5% powiedziało, że odda głos na Ukip. Oznacza to, że ten 5% trzeba brać z 50, co nam daje ostatecznie 10%. Czyli tak czy inaczej co dziesiąty Polak w Wielkiej Brytanii chce głosować na Ukip.
Jak skomentowałby pan fakt, że przedstawia się pan jako polski kandydat Ukip, podczas gdy jest pan brytyjskim obywatelem i nie musi się martwić osobiście, czy Wielka Brytania zostanie w Unii czy nie?
Ja się nie przedstawiam jako polski kandydat - to jest bardziej wynikiem sposobu, w jaki to jest odbierane, ponieważ mam bardzo polskie imię i nazwisko. Niespecjalnie martwi mnie, czy mam takie DNA, czy inne. Nie myślę o sobie jako o polskim kandydacie, tylko jako o prezesie klubu Friends of Poland in Ukip.