Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Covid wygrywa, Johnson przegrywa

Covid wygrywa, Johnson przegrywa
Tak wygląda życie w UK w "czasach lockdownu"... (Zdjęcia: Getty Images)
Jest to ciekawa zagadka. W końcu Wielka Brytania przeżywa pandemię koronawirusa Covid-19 z większym przypadkiem śmiertelności niż jakikolwiek inny kraj europejski.
Reklama
Reklama

Jak dotychczas naliczono już przeszło 34 tysięcy śmiertelnych ofiar wirusa. Wciąż są braki w dostarczeniu adekwatnego ubioru ochronnego dla pracowników w służbie zdrowia i w domach starców. Liczba osób testowanych wciąż nie przekracza 70 000 dziennie, mimo że minister zdrowia zapowiadał 100 000 na koniec kwietnia i 200 000 na koniec maja. Co gorsze, te testowania nie są jeszcze wystarczająco wykorzystywane do sprawdzenia źródeł zakażeń wynikających z testów.

Najostrzej krytykuje się teraz zaniedbanie zdrowia pracowników i mieszkańców domów starców. Przeszło 7 tysięcy ofiar choroby zginęło w tych domach mimo zapewnień rządu jeszcze w marcu, że życie tych mieszkańców nie będzie zagrożone wirusem. Przez niemal cały kwiecień, gdy ogłaszano codziennie ilości zmarłych, zupełnie nie brano pod uwagę statystyki ofiar śmiertelnych w domach opieki. Liczono tylko zgony w szpitalach.

Rząd stara się nadrobić poprzednie błędy. Powodem były opóźnienia wynikające z wcześniejszego zaniedbania masowego testowania gdy rząd poddał się, na szczęście tylko tymczasowo, iluzji uzyskania "stadnej odporności" na wirusa zamiast podjęcia próby ograniczenia jego zasięgu. Premier Johnson przez cały luty zaniedbywał ostrzeżenia ze strony Międzynarodowej Służby Zdrowia o nadchodzącej epidemii z Chin i nie przybył na żadne zebranie specjalnego komitetu bezpieczeństwa, zwanego Cobra, zwołanego parokrotnie do monitorowania możliwości zagrożenia. Z tego powodu w marcu nastąpiło dwutygodniowe opóźnienie we wprowadzeniu regulaminów izolacyjnych, gdy już zachorowania we Włoszech wskazywały na to, co grozi Brytyjczykom. Konsekwencje tej zwłoki dla mieszkańców tych wysp były fatalne.

Obiektywny obserwator mógł stwierdzić już wówczas, na podstawie powyższych błędów i negatywnych statystyk, że Wielka Brytania przeżywa klęskę żywiołową. Mógł też przypuszczać, że panikujące społeczeństwo brytyjskie straciło zaufanie do tak niedołężnego rządu.

Tymczasem nic podobnego. W czasie najcięższej kwarantanny Brytyjczycy darzyli Johnsona pełnym zaufaniem. W sondażach rząd cieszył się ogromnym poparciem, “konstruktywnie krytyczna” opozycja traciła na popularności, a społeczeństwo tak się przyzwyczaiło do reżimu pozostania w domu, że wcale nie spieszyło się, by ten stan rzeczy zmienić. Mimo lęku panowała nawet atmosfera optymizmu. Dzieci zatrzymane w domach rysowały tęcze, pielęgnarki śpiewały po salach, a cały naród klaskał.

Nudę samoizolacji we własnych murach mieszkańcy zwalczali wyczynami sportowymi, psychiczne stresy łagodzili jogą i puzzlami, indywidualną bezsilność zastępowali zbiorowymi dotacjami, a strach przed wirusem opanowywali nostalgią za okresem jeszcze większego strachu, czyli II wojny światowej. Poranny dziennik BBC ograniczał podawanie wiadomości ze świata i preferował prezentację istngo karnawału dobrych uczynków, zebranych inicjatyw na cele charytatywne i aktów hołdu dla ofiar wirusa, szczególnie w służbie zdrowia.

Mimo ciężkich strat i cierpienia - i mimo nieobliczalnych strat materialnych - Brytyjczycy zachowywalli się, jakby mieli wychodzić z obecnego kryzysu pogodniejsi, mocniejsi, niemal jak zwycięzcy. Właściwie to oni nakłaniali rząd do wprowadzenia kwarantanny w kwietniu, a nie na odwrót. To mieszkańcy dobrowolnie poddawali się rygorom zamknięcia bez potrzeby nagany czy patroli policyjnych na ulicy. 

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.62 / 56

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 18.03.2024
GBP 5.0343 złEUR 4.3086 złUSD 3.9528 złCHF 4.4711 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama