Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Beata "błogosławi i uzdrawia" w Londynie

Beata
"Ludzie całowali ją w rękę. Wchodzili i wchodzili, aż wypełnili kościół. Wszyscy się znali". (Fot. Getty Images)
Gdy jedna z kobiet z grupy "Jezu ufam Tobie" zachodzi w ciążę, drży, czy nowo narodzone dziecko będzie zdrowe. Nie ma błogosławieństwa Beaty na badania prenatalne, bo "to ingerencja w plan boży". Szczepienia przeciw HPV też są złe, bo "rak macicy pochodzi z nieczystości, więc wystarczy, jeśli kobieta żyje, jak Bóg przykazał".
Reklama
Reklama

Beata wychowała się w Parczewie na Lubelszczyźnie. "Z domu wyjechałam jako 15-letnia dziewczyna. W Lublinie skończyłam szkołę handlową i poznałam męża. Przed ślubem dwa lata byłam we Włoszech. Opiekowałam się domem bogatej rodziny" - opowiada w rozmowie z Pawłem Chojnowskim, reporterem magazynu GW "Duży Format" .

W 1997 roku wychodzi za Sławka, rozwodnika z dzieckiem. On pierwszy wyjeżdża do Anglii, gdzie zatrudnia się jako elektryk; ona z córką i synami dołączają w 2007 roku. Beata sprzedaje domowe ciasta albo sprząta mieszkania. 

Krystyna, znajoma rodziny H. z tamtego okresu: "W domu zawsze mieli dużo gości. Całą rodziną chodzili do kościoła".

Jezus przychodzi do niej 26 stycznia 2014 roku o 4:00 nad ranem. (Fot. Getty Images)

Jezus przychodzi do niej w 2014 roku

Siedem lat temu Beata zaczyna mieć problemy z sercem. Gdy w szpitalu dostaje zapaści, odwiedza ją tajemnicza starsza kobieta. "Jest przy tobie Chrystus, bardzo cię kocha, przeżyjesz" - słyszy Beata.

Po tej wizycie lekarze zmieniają diagnozę: sercu nic nie dolega, a garść leków była przyjmowana codziennie na próżno. Ból jednak nie znika. W Wigilię Beata wychodzi do domu.

Jezus przychodzi do niej 26 stycznia 2014 roku o godzinie 4:00 nad ranem. Beata: "Powiedział: Dziś odstawisz lekarstwa, a cierpienie zabiorę ci jutro. Będziesz kochać ludzi moim sercem, będziesz przytulać ludzi moimi rękami - za każdym razem wkładając swoje ręce w serce - błogosławię ci. Rano w łóżku woda. Stojąca, niewsiąkająca, zapach lnu, świeżego prania. Klęknęłam przed figurką Matki Boskiej i powiedziałam, że się na wszystko zgadzam, przyjmę każde cierpienie. Potem nie było ani jednego dnia bez bólu".

I dodaje: "Pan Jezus powiedział, że będzie jeden sprawiedliwy, który wykupi wszystkich, że pośle iskrę z Polski". Po chwili wyjaśnia, że ta "iskra" to właśnie ona.

Przez pierwszy rok Beata jest sama. "Potem Pan Jezus powiedział: "Dam ci swoją armię, na której będziesz się doskonalić" - opowiada. Wtedy wokół Beaty gromadzą się polscy emigranci - szczególnie ci chorzy lub zagubieni. Przyprowadzają mężów, żony, przyjaciół.

O tym, jak rozrosła się wspólnota "Jezu ufam Tobie", opowiada w "DF" jedna z parafianek kościoła w Ealing (zachodni Londyn): "Poszłam wcześnie na mszę, kościół jeszcze pusty. Weszłam na górę. Po chwili przyszła Beata ze świtą, a za nimi ludzie. Całowali ją w rękę. Wchodzili i wchodzili, aż wypełnili kościół. Wszyscy się znali".

W każdą środę wieczorem członkowie grupy spotykają się na różańcu; modlą się też w inne dni tygodnia. Co chwilę na telefon przychodzi wiadomość z prośbą o nowennę w konkretnej intencji.

Początkowo wspólnota spotyka się w polskim kościele NMP Matki Kościoła w Ealing. (Fot. wikipedia.org)

Ludzie patrzyli na nią jak na papieża

Początkowo wspólnota chodzi na msze do polskiego kościoła NMP Matki Kościoła w Ealing. Prowadzą go marianie. Beata: "Księża byli dla mnie dobrzy, jadali u nas obiady. Do czasu gdy przyszedł Pan Jezus i ucięli ze mną kontakty". 

Ksiądz, który zetknął się z grupą w Londynie, tak opisuje początki Beaty w parafii w Ealing: "Jej charyzmatom towarzyszyły zachowania, które niewiele miały wspólnego ze świętością czy postawą służby, jaka powinna cechować taką osobę. Chodziło np. o wywoływanie konfliktów, wrzaskliwość, gdy coś uznała za nie po jej myśli. Niestety miała zdolności manipulacyjne. Poza tym potrafiła po kolei przeciągać na swoją stronę księży, którzy po jakimś czasie dopiero orientowali się, że to wszystko jest chore. Próbowałem ich przekonywać, ale była przyjmowana w kolejnych parafiach”.

Niebawem grupa przenosi się do św. Andrzeja Boboli w londyńskim Hammersmith. "Jezu ufam Tobie" otrzymuje status grupy przykościelnej. Na pierwszym spotkaniu jest ponad 20 osób. Jedna z nich opowiada: "Na początku to było fascynujące, Beata mówiła o uzdrowieniach. Nikomu do głowy nie przyszło, żeby to weryfikować, każdy ufał. Twierdziła, że ma poparcie Kościoła, błogosławieństwo biskupa. Potem zaczęła naciskać, byśmy to jej, a nie kapłanom, byli posłuszni. Postawiliśmy się, a wtedy pojawiły się zarzuty, że opętał nas demon".

Po roku proboszcz zamyka grupę; przysłani z Poznania zakonnicy dopatrują się we wspólnocie zalążków sekty. Grupa wraca do parafii w Ealing, gdzie Beata rozeznaje wiernych.

Ewelina: "Msza o uzdrowienie zaczęła się zwyczajnie. Potem pojawiła się osoba ubrana na czarno, a ksiądz powiedział, że to Beata i że będzie udzielać błogosławieństwa. Ustawiła się długa kolejka. Ludzie patrzyli na nią jak na papieża, z nadzieją w oczach".

"Pan Jezus powiedział: Gdybym ja i mój Ojciec nie dał im władzy nad tobą, toby jej nie mieli. Jesteś prowadzona moimi rękami, a nie ludzkimi”– odpowiada Beata, zapytana o relacje z księżmi. I dodaje: "Ciągle się modliłam o kapłana, który mnie poprowadzi.

Szuka go więc poza Londynem. Z czasem ślady jej działalności prowadzą m.in. do Ostrołęki, Siedlec, Sędziszowa Małopolskiego, Jasła, Nowej Soli. Wieść o charyzmatyczce rozchodzi się po Polsce. Na spotkania przyjeżdżają autokary wypchane ludźmi.

Pierwsze ostrzeżenia

W połowie 2018 roku księża z parafii w Ealing decyzją prowincjała marianów zostają przeniesieni do Polski. Według rzecznika marianów, wymiana wszystkich księży naraz, choć rzadko, to się zdarza i nie ma związku z grupą. Jednak nowi księża nie są przychylni Beacie. Zabraniają wspólnocie działać w kościele, ostrzegają przed nią z ambony.

"Według rozeznania wspólnego dla wszystkich kapłanów pracujących obecnie w parafii grupa pani Beaty posiada wiele cech charakterystycznych dla sekty i trwanie w niej stanowi poważne zagrożenie w płaszczyźnie religijnej i społecznej dla wszystkich jej członków" - brzmi ich ostrzeżenie.

Podobne sygnały ostrzegawcze wysyłają też m.in. rektor Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii, a w Polsce biskup siedlecki oraz kuria diecezjalna w Łomży. 

Robert: "Beata myślała, że z nowymi księżmi się dogada, a zagrozili jej ekskomuniką. Trochę osób wtedy odeszło. By nas zatrzymać, ogłosiła, że spośród tych, którzy zostali, Pan Jezus wybierze 12 apostołów. Każdy z nas bardzo chciał być tym wybranym".

Wspólnota przestaje wpuszczać na spotkania przypadkowe osoby. Grupa na WhatsAppie liczy obecnie ponad sto osób, większość z Londynu. Trudno oszacować, ile było ich wcześniej. Członkowie do spowiedzi jeżdżą teraz poza Londyn, do polskiej parafii w Bognor Regis (West Sussex), na wybrzeżu.

Ludzie wstrzymują leczenie, bo nie mają błogosławieństwa Beaty. (Fot. Getty Images)

Judyta wstrzymuje leczenie

Niemal każdy we wspólnocie pisze świadectwo, w którym dziękuje Beacie oraz Bogu. "Dziękuję Pani Beatce, że Jezus Chrystus postawił ją na mojej drodze, za wszystkie cierpienia i wyrzeczenia i za dar rozeznania z Duchem Świętym" - brzmi fragment jednego z nich. Tomek, były gangster, opowiada, jak zaczął uczciwe życie. U Agnieszki stwardnienie rozsiane, wywołane grzechem ciężkim, dzięki Beacie ustąpiło kilka lat temu.

W licznych historiach, opowiadanych publicznie, Beata dawała "świadectwa" swoich uzdrowień. W nagraniach rozpowszechnionych w Polsce opowiedziała historię Jakuba z Katowic, z której wynika, że kiedy się nad nim modliła, poprawiały się wyniki jego badań medycznych. Po śmierci Jakuba napisała rodzicom, że "Pan Bóg zmienił zdanie".

W sierpniu 2017 r. chorej na glejaka kobiecie Beata mówi, że nie ma błogosławieństwa Jezusa dla biopsji. Judyta wstrzymuje leczenie. Jej mąż zaczyna odmawiać różańce, nowenny, wierzy, że tak uratuje żonę. W lutym 2018 roku Judyta umiera. Beata nie ma sobie nic do zarzucenia.

Gdy jedna z kobiet z grupy zachodzi w ciążę, drży, czy dziecko urodzi się zdrowe. Nie ma błogosławieństwa na badania prenatalne, to ingerencja w plan boży. Szczepienia przeciw HPV też są złe, bo rak macicy pochodzi z nieczystości, więc wystarczy, jeśli kobieta żyje, jak Bóg przykazał.

Gosia (odeszła z grupy): "Kiedy okazało się, że nie ma błogosławieństwa, by podgrzewać w mikrofalówkach, na drugi dzień wszyscy przestali ich używać. Ona tak uzależnia od siebie, że ludzie sami przestają myśleć".

W listopadzie 2018 roku powstaje fejsbukowa grupa "Ofiary sekty z Hanwell" (od nazwy londyńskiej dzielnicy, w której mieszkała wtedy Beata). "To był przełom. Zgłosiły się rodziny, których bliscy są w sekcie - wyjaśnia Katarzyna, której rodzina została wciągnięta do "Jezu ufam Tobie".

"Ich schemat działania jest prosty. Wyszukują chorych oraz zagubionych ludzi i ich rodziny. Następnie nakazują: podporządkuj się nam, a uzdrowimy. Jeśli stan chorej osoby poprawi się, to nasza to zasługa. Jeśli nie poprawi się, to twoja wina, gdyż ewidentnie nie podporządkowałeś się nam, nawet jeśli się podporządkowałeś. W momencie, gdy sprzeciwisz się im, przeciwstawisz lub powiesz "dosyć", "nie", wtedy najpewniej zostaniesz uznany/a za osobę opętaną. Gdy chora osoba umiera, winę ponosisz tylko ty! Karmią się przy tym lękiem i strachem innych ludzi, a zastraszanie to główna metoda podporządkowywania innych sobie. To jest ich "uzdrawiająca działalność" w skrócie, ale za tym idzie masa innych niepojętych i przerażających działań, których nie przytoczę, bo jest ich za dużo" - czytamy w dramatycznym wyznaniu ostrołęczanina na Facebooku.

Oficjalnie wspólnota "Jezu ufam Tobie" jest nierozpoznana i nieuznana przez Kościół. Episkopat zajmuje się grupą co najmniej od marca, a w październiku kieruje "sprawę Beaty" do Komisji Nauki Wiary. Jej sekretarz informuje, że komisja nie wyda ostrzeżenia przed grupą "Jezu ufam Tobie", lecz jedynie opracuje dokument, który pomoże władzom kościelnym w ocenie wspólnot i ruchów religijnych. Prace mają ruszyć "wkrótce".

Opracowanie na podstawie artukułu "Ksiądz: Jak ja mogłem w to wszystko uwierzyć?. Pani Beata błogosławi i uzdrawia w Londynie, Siedlcach i Ostrołęce" autorstwa Pawła Chojnowskiego. Tekst ukazał się w magazynie "Duży Format" Gazety Wyborczej.

Inne źródła: eostroleka.pl; moja-ostroleka.pl; diecezja.lomza.pl.

Imiona niektórych bohaterów zostały zmienione

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.91 / 35

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 19.04.2024
GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama