Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Anna, Stefania i Jadwiga w służbie Jego Królewskiej Mości

Anna, Stefania i Jadwiga w służbie Jego Królewskiej Mości
Od lewej: Anna Leska, Jadwiga Piłsudska i Stefania Wojtulanis. (Fot. Wikipedia)
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu trudno było sobie wyobrazić widok kobiety pilotującej samolot bojowy. Dopiero wybuch II wojny światowej sprawił, że kobiety zaczęły latać myśliwcami. Wśród nich były trzy Polki.
Reklama
Reklama

Miłość do latania

ATA (Air Transport Auxiliary) zajmowała się w czasie II wojny światowej rozprowadzaniem samolotów z fabryk na lotniska wojskowe. Pierwszymi cudzoziemkami, które z początkiem 1941 zasiliły szeregi tej brytyjskiej paramilitarnej organizacji, były Anna Leska oraz Stefania Wojtulanis. W lipcu 1942 r. dołączyła do nich Jadwiga Piłsudska, młodsza córka marszałka Józefa Piłsudskiego.

Annę i Stefanię można nazwać doświadczonymi pilotkami mimo młodego wieku. 29-letnia Anna Leska była jedną z pierwszych Polek, które w przedwojennej Polsce pilotowały szybowce i samoloty. W pamiętnym wrześniu 1939 r. służyła w Eskadrze Sztabowej Naczelnego Dowódcy Lotnictwa i Obrony Przeciwlotniczej. Przez Rumunię i Francję dostała się do Wielkiej Brytanii.

Stefania Wojtulanis w 1939 roku miała 27 lat. Była już kapitanem pilotem Polskich Sił Powietrznych. To jedna z pierwszych kobiet w Polsce, która uzyskała licencję pilota samolotowego i balonowego. Przeszła szkolenie szybowcowe i ukończyła kurs pilotażu oraz kurs dla instruktorów spadochroniarstwa.

Najmłodsza z pilotek, Jadwiga Piłsudska urodziła się w 1920 roku i z racji swojego wieku w 1939 roku stała na starcie kariery lotniczej. Na szybowcach zaczęła latać jako 17-latka. Po uzyskaniu wszystkich kategorii szybowcowych (A, B, C i najwyższej - D) rozpoczęła loty wyczynowe.

Pilotki ATA na zdjęciu pochodzącym z ok. 1943 roku. (Fot. Getty Images)

Kulawy i ślepy, byle nie kobieta

W czasie bitwy o Anglię zapotrzebowanie na usługi formacji ATA transportującej samoloty bojowe gwałtownie wzrosło. Przyjmowano wszystkich lotników, nie stosując żadnych wyjątkowych kryteriów. Nieważne, że byli nie pierwszej młodości, że brakowało im tego lub owego. "Kulawy i jednooki rycerz przestworzy" - jak mawiano - wysiadający z samolotu nikogo nie szokował. Sami lotnicy z ironią rozszyfrowywali skrót swojej formacji jako Ancient and Tattered Airmen - Starzy i Potargani Lotnicy.

Choć potrzeby były coraz większe i braki kadrowe coraz dotkliwsze, to nadal dowodzącym Królewskimi Siłami Powietrznym (RAF) nie mieściło się w głowach, aby za sterami myśliwskich Hurricane’ów mogły zasiąść kobiety.

Głosili oni, że kobiety są niegodne tego przywileju zarówno pod względem fizycznym, jak i osobowościowym. Wielu Brytyjczyków myślało podobnie. Czytelnicy czasopisma lotniczego "Aeroplane" znajdowali takie oto opinie: "Panie zgłaszające chęć pilotowania bombowców nie miały nawet dość inteligencji, by porządnie wyszorować podłogę”.

W końcu jednak dowództwo RAF musiało przełamać opory i zdecydowało się na nabór młodych, zdrowych i świetnie wyszkolonych dziewczyn. W styczniu 1940 r. pierwszych osiem kobiet przystąpiło do służby w żeńskiej sekcji ATA. Z czasem dołączyły kolejne. Łącznie w ATA w służyło 166 ochotniczek. Oprócz Brytyjek i Polek były to kobiety z USA, Kanady, Australii, Nowej Zelandii, Afryki Południowej, Argentyny, a nawet z Chile.

Jaga akrobatka

Chociaż nie stosowano wobec kobiet żadnej taryfy ulgowej i w niczym nie ustępowały mężczyznom, lotników nie opuszczało poczucie humoru na ich temat. Koleżankom z ATA nadali żartobliwy przydomek: Always Terrified Airwomen - Zawsze Przerażone Lotniczki.

Pilotki początkowo latały jedynie na maszynach szkolnych. Dopiero po dwóch latach zasiadały za sterami myśliwców, w tym Spitfire'ów. Tylko jedenaście kobiet dostąpiło zaszczytu pilotowania najcięższych, czterosilnikowych bombowców.

Dziewczyny w samolotach zawsze wywoływały sensację. Świadczy o tym taka oto anegdota. Któregoś dnia w brytyjskiej bazie lotniczej wszyscy co chwilę z niepokojem spoglądali w niebo, zastanawiając się, czy wyczekiwanego Spitfire’a nie zestrzeliła gdzieś po drodze niemiecka Luftwaffe. Wreszcie nad horyzontem pojawia się ciemny kształt myśliwca. Nad lotniskiem unosi się zbiorowy oddech ulgi. Chwilę później samolot ląduje. Na stopniach ukazuje się postać kobiety w brązowym lotniczym kombinezonie. Po chwili wahania jeden z oczekujących żołnierzy niepewnie pyta: "Kiedy pojawi się kapitan?". "Właśnie przed panem stoi…" - odpowiedziała pilotująca Spitfire’a Anna Leska, znana z ciętego języka.

Jaga uwielbiała podniebne akrobacje. (Fot. Facebook/@WorldWar2pictures)

Służba była bardzo wymagająca, nawet dla tak doświadczonych pilotek jak Leska czy Wojtulanis, a co dopiero dla młodej Jadwigi, zwanej w bazie Jagą. Codziennie wykonywały niewdzięczne zadania, jakże różne od bojowych lotów nad Niemcami. Na pilotów i pilotki narzucano wiele ograniczeń. Nie wolno było latać w chmurach, gdyż brytyjska obrona przeciwlotnicza strzelała do kryjących się tam samolotów; a mogła tam być niemiecka maszyna. Nie wolno było używać radia. Zupełny zakaz dotyczył robienia figur, nawet zwykłej "beczki”.

Niektóre pilotki lekceważyły zakaz wykonywania ewolucji lotniczych. Według jednej z relacji, Jadwiga Piłsudska wykręciła Spitfire’em piękną wiązkę akrobacji tuż nad głową dowódcy bazy RAF. Ten zamierzał wsadzić do paki bezczelnego pilota za złamanie przepisów bezpieczeństwa. Gdy okazało, że szalonym lotnikiem była ładna młoda kobieta, Brytyjczyk postawił Piłsudskiej obiad w mesie oficerskiej, a wszystkim kolejkę whisky.

Z przyczyn oszczędnościowych nikt nie uczył lotniczek, jak pilotować według przyrządów, w warunkach ograniczonej widoczności. Do tego ich samoloty były pozbawione amunicji. W przypadku napotkania myśliwców Luftwaffe nie różniły się wiele od tarcz strzelniczych.

Najbardziej niebezpieczne były loty maszynami przeznaczonymi na złom. Pilotowanie rozklekotanego i podziurawionego w lotach nad Niemcami bombowca, nadającego się na "tylko jedno lądowanie!" musiało kosztować wiele stresu.

Trzeba było również bez przerwy przesiadać się z jednego typu samolotu na drugi, często bez wstępnego przeszkolenia. W "Notatkach pilota rozprowadzającego" znajdował się zestaw podstawowych parametrów technicznych ponad stu typów maszyn. Na zaznajomienie się z nim pilotka miała zazwyczaj około pół godziny tuż przed startem.

Stefania Wojtulanis była pierwszą Polką, która wylatała 1 000 godzin na samolotach bojowych. (Fot. Wikipedia/wm.org.uk)

Ciekawe towarzystwo

W bazie nie brakowało prawdziwych oryginałów, a wręcz ekscentrycznych świrów. Dla przykładu oficer zaopatrzeniowy White Waltham zamierzał najpoważniej w świecie pozyskać z cyrku słonie do ciągnięcia samolotów.

Z kolei kpt. Douglas Fairweather zasłynął tym, że zdarzało mu się wozić w samolocie kozę. Do nawigacji używał też mapy Wielkiej Brytanii z czasów rzymskich, a podczas lotów w chmurach mierzył przebytą odległość liczbą wypalonych papierosów!

Wszystkie pilotki były młodymi, pełnymi temperamentu kobietami, które lubiły się dobrze zabawić. Nie unikały również męskiego towarzystwa. Często krążyły o nich różne plotki, czasem wręcz legendy. Żądni sensacji faceci z RAF-u nazwali nawet Hamble "bazą lesbijek".

Zawiązywały się również trwałe przyjaźnie, rzadko miały jednak charakter międzynarodowy. Jak wspominała Piłsudska: "W Anglii żeby latać, należałoby być dobrze sytuowanym. Moje koleżanki (tj. Brytyjki) były bardzo zamożne, panie z poważnych domów, lubiły zabawy, flirty. Żyłyśmy trochę inaczej".

Niektóre panie nie umiały znaleźć ze sobą wspólnego języka. Szczególnie zażarty był spór Anny Leskiej z Chilijką Margot Duhalde. Obie kobiety walczyły o wszystko, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Sytuację opanowała dopiero interwencja dowództwa i groźba, że jedna z nich wyleci ze służby.

Trafna decyzja

Dzięki lotnikom z formacji ATA, w czasie II wojny światowej dostarczono na lotniska wojskowe przeszło 308 tys. samolotów. Podczas wykonywania służby śmierć poniosło 170 pilotów, w tym 15 kobiet. Zginęła jedna na dziesięć lotniczek. Dla porównania wśród mężczyzn poległo około 30 proc., podobnie jak w brytyjskim lotnictwie myśliwskim.

Osiągnięcia trzech polskich pilotek są imponujące. Stefania Wojtulanis była pierwszą Polką, która wylatała 1 000 godzin na samolotach bojowych. Anna Leska została uhonorowana odznaką Golden Wings, przyznawaną za nalot powyżej 6 000 godzin; Jadwiga Piłsudska w ciągu półtora roku służby przeprowadziła około 230 samolotów 21 różnych typów. W powietrzu spędziła przeszło 312 godzin. W tym czasie nie miała żadnego wypadku, nie uszkodziła jakiegokolwiek samolotu.

Trzy panie dożyły sędziwego wieku. Najmłodsza Jadwiga Piłsudska zmarła w 2014 roku w wieku 94 lat, Stefania Wojtulanis w 2005 roku w wieku 93 lat, Anna Leska przeżyła 88 lat.

Źródła:

  • Jan i Ewa Wróbel  "Historia Polski 2.0: Polak potrafi, Polka też…"
  • Dariusz Kaliński, "Nie tylko nasi myśliwcy. Te Polki również dosiadały spitfire’ów" - Ciekawostki historyczne, 21.09.2015 
  • Łukasz Modelski, "Dziewczyny wojenne", Znak, Kraków 2011

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 5.25 / 15

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 18.03.2024
GBP 5.0343 złEUR 4.3086 złUSD 3.9528 złCHF 4.4711 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama