"Migracja jest dobra dla Irlandii"
Brian Killoran, prezes Immigrant Council of Ireland, zauważył, iż “Irlandia znajduje się obecnie w kluczowym momencie w kwestii imigracji, integracji i włączenia”.
“O ile wiemy, że większość irlandzkiego społeczeństwa podchodzi do tej kwestii ze zrozumieniem i otwartością, to martwi nas fakt, iż osoby z grup migracyjnych mogą być pozostawione w tyle. Aby do tego nie doszło, potrzebne jest silniejsze polityczne przywództwo oraz programy wspierające integrację i włączenie. Brak zdecydowanego działania i aktywności w tym zakresie może doprowadzić do powstania segregacji w społeczeństwie I tarć między mieszkańcami Irlandii. Zapobiec temu można, budując poczucie wspólnoty oraz wykorzystując w pełni kulturalne, społeczne I ekonomiczne dobra, jakie niesie ze sobą imigracja” - zaznaczył.
“W
Wydarzenie otworzył Leo Varadkar. Premier odniósł się do własnych doświadczeń osoby wychowanej w zachodnim Dublinie jako dziecko hinduskich imigrantów. Podkreślił również, iż migracja jest “dobra dla Irlandii i wzbogaca społeczeństwo”.
“Wszyscy korzystamy na różnorodności, a działając wspólnie, będziemy mogli to lepiej wykorzystać. Migracja umacnia naszą gospodarkę, przyczynia się do poprawy jakości usług publicznych, a także ubogaca kulturę i społeczeństwo. Państwowe usługi publiczne po prostu nie funkcjonowałyby bez imigrantów. Powinniśmy starać się o to, by więcej imigrantów i osób o odmiennym kolorze skóry było zatrudnianych w służbach cywilnych, Gardzie i siłach obronnych. Już teraz uruchomione zostały dodatkowe fundusze dla partii politycznych na rzecz zachęcania kobiet do kandydowania w wyborach lokalnych i to samo powinno zostać uczynione na rzecz imigrantów” - zaapelował.
Według przytoczonego w czasie konferencji badania Eurobarometr “Integration of immigrants in the European Union”, 80% Irlandczyków uważa, iż integracja imigrantów przebiega z sukcesem, a znaczna większość dostrzega w napływie obcokrajowców możliwości dla kraju. Jednocześnie 86% respondentów z Zielonej Wyspy uważa, iż w lepszej integracji pomocne byłoby bardziej stanowcze zwalczanie objawów dyskryminacji nowo przybyłych.
Od autorki:
Irlandczycy przyjęli wielką falę imigracji akcesyjnej w 2004 roku z charakterystyczną dla siebie otwartością i luzem. Pierwsze lody były przełamywane w miejscach pracy, pubach, na siłowniach i w sąsiedztwie. O ile na początku barierą w integracji był język, to z czasem większość Polaków poznała angielski w stopniu przynajmniej komunikatywnym, a wielu biegłym. Z czasem zaczęły się rodzić znajomości, przyjaźnie, związki, a także i dzieci.
Te zmiany pokazuje badanie irlandzkiego Głównego Urzędu Statystycznego: “Podczas gdy w 2006 roku przeważająca większość Polaków (83%) mieszkała z innymi rodakami, to dekadę później w takiej sytuacji było niespełna dwie trzecie Polaków na wyspie. Z kolei udział Polaków mieszkających z Irlandczykami wzrósł z 9% do 33%, przy czym najprawdopodobniej większość tych sytuacji dotyczy rodzin, w których pojawiło się dziecko z irlandzkim obywatelstwem” - ustaliła Weronika Kloc-Nowak z Instytutu Badań nad Migracjami.
Jak zauważył podczas wykładu w Muzeum Łazienek Królewskich 2 lata temu ambasador Irlandii w Warszawie Gerard Keown, żyjemy w okresie, na który przypada najbardziej intensywny rozwój stosunków polsko-irlandzkich. Dyplomata określił polską społeczność w Irlandii jako “Polskę Zachodu”, a małą, lecz stale rosnącą grupę Irlandczyków w kraju nad Wisłą, a także nowe pokolenie osób o korzeniach polsko-irlandzkich, jako “Irlandię Wschodu”.
Oba narody mogą być dumne z atmosfery przyjaźni i współpracy, którą udało nam się wytworzyć. Jeśli nawet się zdarzały, czy zdarzają pojedyncze akty niechęci wobec Polaków, to najczęściej wynikają one z ciasnoty umysłowej atakujących i równie dobrze mogłyby być skierowane przeciwko komukolwiek innemu, kogo można winić za własne niepowodzenia. Jak pokazują badania, im wyższe wykształcenie i status społeczny, tym bardziej pozytywne nastawienie do obcokrajowców.
Z pewnością wiele jest jeszcze do zrobienia na poziomie instytucjonalnym: zapewnienia równego dostępu do mieszkalnictwa socjalnego, większej reprezentacji różnych mniejszości w służbach cywilnych i usługach publicznych, a przede wszystkim w polityce.