Kolejne supermarkety na Wyspach wprowadzają kontrowersyjną zmianę

Supermarkety stawiają na coraz więcej środków, aby odstraszyć potencjalnych złodziei sklepowych, co powoduje duże niezadowolenie wśród klientów.
Na terenie samego Manchesteru bramki stały się już niemal normą w sklepach sieci Sainsbury's i Morrisons. Klient, który nie posiada paragonu do zeskanowania, nie będzie miał możliwości opuszczenia sklepu.
In our Sainsbury's not only do you need to scan receipt, the reader is on the side opposite you approach from. So with a trolley you get to the gate, walk round the trolley to scan receipt and then back to push trolley through. If we have to have them at least think of ergonomics
— Caroline Pendlebury (@CarolinePendle4) June 21, 2023
Niektórzy kupujący grożą już bojkotem sklepów, które stawiają na nowe rozwiązanie. Sieć Sainsbury's w odpowiedzi podkreśla, że "nie ma w tym nic nowego", a to czy bramka pojawi się w sklepie, czy nie, zależy indywidualnie od każdej placówki. Bramki staną tam, gdzie liczba złodziei jest zbyt duża. W podobnym tonie wyraża się sieć Morrisons.
"Przestaliśmy robić zakupy w Sainsbury's. Zastanawiam się, ile osób zrobiło to samo" - oznajmił internauta Peter Burton na Facebooku.
Inni zwracali uwagę na problemy z bramkami, które uniemożliwiają kupującym zwykłe wejście do sklepu np. po to, aby coś sprawdzić. "Problem pojawia się, gdy wpadasz na chwilę do sklepu i nie mają tego, czego chcesz. Wychodzisz wtedy ze sklepu jak złodziej!" - komentuje inna internautka Vickie Hamilton.
Wielu klientów zwraca uwagę, że po likwidacji kas w sklepach - i stopniowym zmuszeniu kupujących do samodzielnego skanowania i pakowania produktów - teraz supermarkety znalazły się w kłopotliwej sytuacji i próbują "zmusić wszystkich do wykonywania ich pracy". "Powinni zamiast tego zatrudnić więcej ludzi" - ocenia jeden z użytkowników Twittera.
Czytaj więcej:
Kontrowersyjna zmiana w sklepach Sainsbury's budzi sprzeciw Brytyjczyków