Rząd odrzuca apele o zakazanie kar cielesnych wobec nieletnich w Anglii

Organizacje zajmujące się przemocą wobec dzieci - NSPCC i Barnardo - alarmują, że Anglia musi pójść w ślady innych krajów Zjednoczonego Królestwa i zaostrzyć ochronę prawną najmłodszych.
Rząd argumentuje jednak, że "należy ufać rodzicom, iż wiedzą, jak dyscyplinować swoje pociechy".

"Rząd nie toleruje żadnej formy przemocy wobec dzieci i mamy precyzyjne przepisy, aby temu zapobiegać" - wyjaśnił rzecznik ministerstwa zdrowia.
Organizacje charytatywne wskazują, że w przestrzeni publicznej pojawiło się przyzwolenie na "pewną formę przemocy wobec dzieci", a stanowisko rządu sprawia, iż jest to do pewnego zakresu akceptowalne.
W Anglii i Irlandii Północnej opiekun lub rodzic może karać dziecko cieleśnie, jeśli spełnia to wymogi "rozsądnej kary". To, co nie uchodzi za "rozsądne", jest zakazane.
Według ustawy Children Act 2004, za karę "nierozsądną" uchodzi taka, które spowodowała jakiś uszczerbek fizyczny (bez względu na jego rozmiar) lub nosiła znamiona okrucieństwa.

"To absurdalne, że w tym kraju bicie dorosłego jest surowo zakazane, a dziecko nie ma takiej samej ochrony. Musimy postawić dobro pociech na pierwszym miejscu i położyć kres tej anomalii prawnej" - przekazał szef NSPCC, sir Peter Wanless.
Ankieta YouGov przeprowadzona wśród prawie 3 500 dorosłych mieszkańców Anglii wykazała, że dwie trzecie osób (67 proc.) uważa, że fizyczne dyscyplinowanie dzieci jest "nie do przyjęcia".
Według UNICEF, blisko 300 milionów (3 na 4) dzieci w wieku od dwóch do czterech lat na całym świecie doświadcza brutalnej przemocy, a 250 milionów (około 6 na 10) jest karanych fizycznie.
Czytaj więcej:
Minister edukacji sprzeciwia się wprowadzeniu zakazu klapsów w Anglii
Premier Sunak: Polityczna poprawność ułatwia wykorzystywanie seksualne dzieci