Piłkarska LM: Neapol dochodzi do siebie po zamieszkach. Ranni policjanci, arresztowani pseudokibice

Środa minęła pod Wezuwiuszem pod znakiem przemocy i chuligańskich wybryków pseudokibiców obu drużyn. Miejscem batalii były między innymi ulice i wąskie zaułki historycznego centrum. Efekt starć to zniszczone sklepy, podpalony policyjny radiowóz, wybite szyby w nowych miejskich autobusach, totalna destrukcja.
Fala przemocy, jaka rozpętała się przed meczem, wywołała polemikę w Rzymie i w całych Włoszech na temat reakcji sił porządkowych i prób przywrócenia spokoju. Kierowane są apele do ministra spraw wewnętrznych Matteo Piantedosiego, by wyjaśnił, co nie zadziałało.
Koalicyjna Liga domaga się, aby niemiecki rząd zapłacił za szkody wyrządzone przez niemieckich kibiców.
Oburzony tym, co się wydarzyło jest burmistrz Neapolu Gaetano Manfredi, który stwierdził, że to "niedopuszczalne sceny zniszczeń". Podkreślił, że władze potępiają przemoc; ktokolwiek się jej dopuścił - zaznaczył.

Burmistrz poinformował, że rozmawiał z ambasadorem Niemiec, z którym razem potępił akty przemocy i podkreślił silne więzy łączące Neapol z RFN.
Włoskie media odnotowują, że niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser potępiła wandalizm w Neapolu wskazując, że chuligani "niszczą sport".
Zauważa się, że około 600 niemieckich kibiców przyjechało do Neapolu, mimo że wcześniej wprowadzono zakaz sprzedaży biletów mieszkańcom Frankfurtu; właśnie z powodu obaw o bezpieczeństwo i spokój w mieście. Media zaznaczają, że kibice jednak znaleźli sposób, by dotrzeć do Neapolu i przyjechali pociągiem z Salerno.

Sześciu rannych policjantów, aresztowanych pierwszych ośmiu pseudokibiców, duże szkody materialne w Neapolu - to bilans starć.
Chuligani spalili także policyjny radiowóz.
Aresztowanych zostało dotychczas pięciu kibiców z Neapolu i trzech Niemców. To uczestnicy gwałtownych starć, do jakich doszło na jednym z placów i na nabrzeżu.
Policja ustala tożsamość wszystkich kibiców Eintrachtu Frankfurt. 470 z nich zaprowadzono z hoteli do komend policji w Neapolu i w Salerno. Pierwsza grupa po spisaniu została z policyjną eskortą zawieziona na rzymskie lotnisko, skąd wszyscy odlecieli do Niemiec. Przypomina się zarazem, że grupy te przyjechały mimo zakazu sprzedaży biletów kibicom z Frankfurtu; właśnie ze względów bezpieczeństwa.
Czytaj więcej:
Liga Mistrzów: Bez niespodzianek w Madrycie i Neapolu