"Daily Telegraph": Czy brytyjska skarbówka działa na niekorzyść samozatrudnionych?
Media od dawna donoszą o kłopotach w sektorze osób samozatrudnionych. Niezależność i wolność związana z bycia własnym szefem niesie ze sobą spory koszt, który powoduje, iż wiele osób popada w tarapaty finansowe. Mimo tego, jak podkreśla Marc Shoffman, "HMRC kontynuuje praktykę wymagania od osób samozatrudnionych opłacania podatku na kolejny rok z góry".
Opłacanie kosztów swojego zatrudnienia i podatków dla osób self-employed w teorii powinno być czymś prostym - zauważa freelancer. "Wystarczy umieścić odpowiednią część wynagrodzenia na oddzielnym koncie, w celu opłacenia rachunku dla HMRC" - wskazuje.
Problem w tym - jak przypomina dziennikarz - iż "skarbówka nie jest zainteresowana wyłącznie opłaceniem podatku do 31 stycznia". Osoby samozatrudnione muszą wpłacić bowiem również zaliczkę na poczet kolejnego roku podatkowego. Kwota ta może sięgać od kilkuset do nawet kilku tysięcy funtów.
Zaliczka podzielona jest na dwie płatności - każda ma wartość połowy podatku, który opłaciliśmy rok wcześniej. Należy je wpłacić na konto skarbówki odpowiednio do 31 stycznia i 31 lipca. Choćby jeden dzień zwłoki automatycznie przekłada się na kary finansowe.
Dziennikarz, który zajmuje się tematyką finansów, wskazuje, że system wydaje się działać "dość wadliwie i nieuczciwie". Problemem jest fakt, że zarobki samozatrudnionych bazują wyłącznie na prowizjach i stawkach, które klient zgodzi się opłacić - nie można więc oszacować, ile dana osoba zarobi w przyszłym roku, ani uznać, że zarobi tyle samo co rok wcześniej.
"Jeśli dobrze mi poszło w ubiegłym roku podatkowym, HMRC zakłada, że tyle samo szczęścia będę miał w kolejnym, więc oczekuje, że z góry zapłacę szacunkowy podatek" - dodaje ekspert.
"To tak, jakby wrócić do restauracji, w której kiedyś zamówiłeś najdroższy stek i zapłacić za to samo danie z góry, mimo że planujesz zjeść tylko sałatkę" - ocenia.
"Nie mogę zagwarantować, ile zarobię w następnym roku podatkowym, więc dlaczego muszę płacić połowę przewidywanego podatku w styczniu, a następnie ponownie w lipcu, w przeciwieństwie do osób zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin w systemach PAYE, gdzie podatek jest pobierany od tego, co faktycznie zarobili?" - pyta dziennikarz, który publikuje swoje artykuły dla "Daily Telegraph".
Czytaj więcej:
15 tys. kurierów wywalczyło lepszą płacę i płatny urlop
Od dziś pracownicy Ubera w UK z płacą minimalną
Debata wokół wzrostu składek na National Insurance. "Rząd musi zrobić więcej, aby pomóc ludziom"
"Daily Telegraph": Samozatrudnieni w UK wracają na etaty
Freelancerzy w Londynie bez szans na wynajem? Większość nie spełnia wymogów agencji nieruchomości