Formuła 1: Ricciardo jeszcze się nie żegna

33-letni kierowca opuszcza zespół byłych mistrzów świata za obopólną zgodą po niedzielnym wyścigu na torze Yas Marina. W przyszłym sezonie dla ośmiokrotnego triumfatora zawodów F1 nie ma dostępnych miejsc w żadnym innym teamie. Australijczyk, który 32 razy stawał na podium i trzykrotnie wywalczył pole position, nie mówi jednak - "żegnajcie".
"Psychicznie nie traktuję tego tak, jakby to miał być mój ostatni wyścig w życiu, ale tak może się zdarzyć" - przekazał dziennikarzom. "Wiem, że nic nie jest gwarantowane w przyszłości. Nie zamierzam się zbytnio emocjonować myślą, czy to ostatni raz, czy nie? Chcę się tym cieszyć i brać takim, jakie jest" - dodał.
This one's going to look spectacular under the lights this weekend. ✨ð
— McLaren (@McLarenF1) November 18, 2022
ð @DanielRicciardo @OKX #AbuDhabiGP ð¦ðª pic.twitter.com/ty1LY4sGs7
Ricciardo na starcie niedzielnego wyścigu za karę zostanie przesunięty o trzy miejsca. To efekt kolizji z Kevinem Magnussenem z Haasa podczas poprzedniej rundy F1 w Brazylii.
"Zwykle idzie mi lepiej, gdy mam kary, więc właściwie poprosiłem o pięć karnych miejsc, ale dali tylko trzy, więc proszę bardzo" - zażartował.
Australijczyk, którego w McLarenie w nowym sezonie zastąpi jego rodak, debiutant Oscar Piastri, został powiązany z możliwymi rolami rezerwowego u mistrzów świata z Red Bulla i Mercedesa, ale zaznaczył, że nic nie zostało potwierdzone. "Poczyniono postępy, zobaczymy" – zakończył tajemniczo.
Czytaj więcej:
Formuła 1: Brytyjczyk George Russell wygrał w Brazylii