Boris Johnson: Putin musiałby być szalony, by użyć broni jądrowej
Johnson udzielił wywiadu stacji Sky News - pierwszego od czasu rezygnacji we wrześniu z urzędu premiera - na potrzeby programu "Ukraine: A Modern War", w którym analizowane są różne aspekty trwającego konfliktu.
Odnosząc się do sugestii, że Putin może zdecydować się na użycie taktycznej broni jądrowej, bo jego wojska tracą zajęte wcześniej obszary, Johnson przekazał: "Nie sądzę, że to zrobi, musiałby być szalony, aby to zrobić".
Jak dodał, użycie broni jądrowej oznaczałoby, że "natychmiastowe ogłoszenie rezygnacji Rosji z klubu cywilizowanych narodów". Wyjaśnił, że byłaby to "całkowita katastrofa" dla Rosji, którą czekałoby "kriogeniczne zamrożenie gospodarcze", a Putin "straciłby wiele z pośredniej globalnej milczącej zgody, którą miał".
Wskazując na Afrykę Subsaharyjską, Amerykę Łacińską i Azję Południowej, gdzie jest duża chęć, by nadal dawać Putinowi kredyt zaufania, Johnson podkreślił: "To zniknie, w tej samej minucie, gdy zrobi coś takiego".
"Straciłby również patronat Chińczyków. W swoim własnym kraju wywołałby absolutnie histeryczną reakcję" - dodał.
Johnson dodał, że gdyby doszło do takiej eskalacji ze strony Putina, musiałaby nastąpić jakaś odpowiedź. Jak przekazał, zarówno w NATO, jak i w krajach P3 (USA, Wielka Brytania i Francja), "są wszelkiego rodzaju opcje", ale podkreślił, że jego zdaniem, jest "bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mało prawdopodobne, że dojdzie do tego (do rosyjskiego taktycznego ataku jądrowego - przyp.red.)".