Ścieki na angielskich plażach. "Nikt tego nie monitoruje"
Partia Lib Dem podkreśla, że dane "jasno pokazują, iż jedna czwarta zrzutów ścieków nie była monitorowana w zeszłym roku z powodu braku urządzeń lub usterek".
Firmy wodociągowe zapewniają, że są zaangażowane w rozwiązanie tego problemu.
W Seaford (hr. East Sussex) na popularnej wśród rodzin plaży, urządzenie monitorujące działało tylko przez jedną trzecią czasu - wynika z przeglądu rządowego organu Environment Agency.
Firma Southern Water została zmuszona do przeprosin po tym, gdy plaża ta została w ubiegłym tygodniu zamknięta. Powodem był zrzut ścieków do morza w pobliżu linii brzegowej.
Ostrzeżenia o zanieczyszczeniu pojawiły się w sumie na ponad 50 plażach i kąpieliskach w Anglii i Walii po tym, gdy ulewne deszcze zalały systemy kanalizacyjne.
Szczególny niepokój wzbudziła sytuacja na popularnych plażach - m.in. w Littlehampton (hr. West Sussex) czy Lee-on-Solent (hr. Hampshire), gdzie urządzenia do monitorowania w ogóle nie zostały zainstalowane.
Z kolei w Devon i Kornwalii jeden na osiem monitorów ścieków firmy South West Water, zainstalowanych w wyznaczonych miejscach kąpielowych, był uszkodzony.
Czytaj więcej:
Wielka Brytania: Ostrzeżenie na prawie 50 plażach po zrzucie ścieków do morza
"Rzeczpospolita": Polskie rzeki trute na potęgę