Właściciel hotelu w Anglii hoduje świetliki, by stworzyć klimat jak w "Śnie nocy letniej"

Robaczki świętojańskie, niegdyś nieodłącznie kojarzące się z ciepłymi czerwcowymi wieczorami, dziś znamy głównie z opowiadań rodziców i dziadków. Mało które dziecko widziało te świecące chrząszcze na własne oczy - a to głównie przez naszą manię schludności i porządku: koszenie traw, karczowanie zarośli, ustawianie gdzie się da latarni.
W Anglii kilku przyrodników-zapaleńców postanowiło przywrócić środowisku niemal już utraconego świetlika świętojańskiego. Ponad 500 larw tego chrząszcza wypuszczono na terenie hotelu Elvetham w Hempshire, gdzie odtwarzane są kwietne łąki i przyjazne naturze zarośla. Tego lata zostaną tam wypuszczone kolejne setki świetlików, podobnie jak na ekologicznej farmie Combeshead w Kornwalii.
Świetliki świętojańskie - jedyny na Wyspach Brytyjskich i jeden z trzech występujących w Polsce gatunków świetlików - to owady niezwykle wrażliwe na niesprzyjające warunki. Ich samice są bezskrzydłe, więc siedzą sobie w trawach i zaroślach, a kiedy nadchodzi okres godowy, świecąc, sygnalizują swoją obecność partnerom. Po zapłodnieniu samiczki składają jaja w ziemi. To wszystko sprawia, że jest to gatunek mało mobilny.
Gdy ich siedlisko zostanie zniszczone, świetliki świętojańskie nie przeniosą się w inne miejsce. W dodatku, co potwierdziły opublikowane w zeszłym roku badania, im jaśniej z powodu światła sztucznego jest w ich otoczeniu, tym słabiej samice świetlika świętojańskiego świecą.
Glowworms bred in captivity to be released in southern England
— Svein Tveitdal (@tveitdal) May 21, 2022
They once lit up summer nights, people read by their luminescence and they’ve been celebrated by everyone from William Shakespeare to Crowfoot, a 19th-century North American chief. https://t.co/TSNfBc79y1
Taran Matharu, autor książek dla dzieci i współwłaściciel hotelu Elvetham, który mieści się w gotyckiej rezydencji, odkrył, że właśnie pobyt w tym miejscu mógł stać się dla Williama Szekspira inspiracją do napisania "Snu nocy letniej" - dramatu, w którym pojawiają się świetliki. Podobno dramatopisarz był gościem na urządzonym tam dla Elżbiety I wystawnym trzydniowym garden party.
To skłoniło Tarana do sfinansowania programu odtworzenia miejscowej populacji świetlików. Sam jednak też na tym skorzysta. "Elvetham to bajkowy zamek w południowej Anglii i chcieliśmy, żeby także ogród wyglądał jak z bajki. Więc pomyślałem: czemu nie mielibyśmy sprowadzić tu naszego jedynego rodzimego świecącego owada?" - oznajmił Taran Matharu w rozmowie z "Guardianem".
Jednak wszyscy eksperci od owadów, do których się zwracał, twierdzili, że wyhodowanie świetlików w niewoli na taką skalę nie jest możliwe. Dopiero Derek Gow, właściciel farmy Combeshead, który z powodzeniem przeprowadził tam programy odtworzenia populacji karczowników ziemnowodnych i bobrów, zaoferował mu pomoc.
Kluczową dla projektu osobą jest współpracujący z Derekiem Gowem ekolog Pete Cooper. To on, bazując na udostępnionych na YouTube filmach pewnego hodowcy z Niemiec, rozpoczął hodowlę świetlików i podczas pandemii udoskonalił tę metodę.

Larwy świetlików dojrzewają w szczelnych plastikowych pojemnikach na podłożu z włókna kokosowego. W pojemniku, aby utrzymać wilgotność, znajduje się też gąbka. Codziennie larwy karmione są świeżymi ślimakami - również specjalnie w tym celu hodowanymi. Pete, aby móc na bieżąco dokarmiać żarłoczne larwy, nosił je ze sobą do pracy. Z kolei ogrodnik w Elvetham wszystkie znalezione ślimaki przenosił w miejsce, gdzie rok temu wypuszczono 569 larw świetlików.
Larwy świetlika świętojańskiego, zanim przeistoczą się w dorosłego owada, muszą przezimować dwa razy. Tak więc te, które wypuszczono w zeszłym roku, osiągną dojrzałość i będą świecić latem tego roku. Zewnętrzne oświetlenie hotelu jest tak zaprogramowane, by wyłączać się w nocy i nie przeszkadzać świetlikom.
Autorzy projektu chcą, aby robaczki świętojańskie były emisariuszami przywracania "zwykłej" lokalnej przyrody - by dziedzińce, boiska i łąki znów porosła bujna dzika roślinność, która stanie się domem dla tysięcy stworzeń. Są przekonani, że powrót świetlików pomoże innym gatunkom.
"Te owady stymulują odbudowę siedlisk, co jest korzystne dla wielu innych gatunków, które uwielbiają takie nieuporządkowane miejsca. Tam, gdzie pojawiają się świetliki, pojawiają się też padalce, a ograniczenie sztucznego oświetlenia pomoże również nietoperzom" – twierdzi Pete Cooper.
Derek Gow i Pete Cooper mają nadzieję, że jeśli ich projekt odniesie sukces w tych dwóch miejscach, reintrodukcję świetlików będą mogli prowadzić w innych rejonach Anglii miłośnicy przyrody czy lokalne społeczności.
"To symboliczne, że robaczki świętojańskie przestają świecić, kiedy z ekologicznego punktu widzenia sprawy zaczynają wyglądać ponuro. Uważamy, że ten projekt ma potencjał, by stać się szerszym ruchem. Jeżeli nauczymy się, jak hodować świetliki w niewoli i jak je wprowadzać do środowiska, to nawet dzieci będą mogły się tym zająć. Mogłoby to być coś, co robią właściwie samodzielnie, a ma realny wpływ na przyrodę. Potem zobaczą te maleńkie świecące punkciki i będą mogły powiedzieć: my to zrobiliśmy. Ludzie potrzebują takich formujących doświadczeń, jeśli mają dbać o stworzenia, z którymi dzielimy planetę" - twierdzi Derek Gow.
Czytaj więcej:
W Norfolk powstał hotel dla kobiet ze złamanym sercem