Niewielka brytyjska wyspa na Atlantyku doświadcza turystycznego boomu

Stanowiąca terytorium zamorskie Wielkiej brytanii Wyspa Świętej Heleny zyskała w ostatnim czasie sporą sławę, ponieważ od marca 2020 r. pozostaje jednym z niewielu miejsc na świecie, które nie zgłosiły ani jednego przypadku koronawirusa.
Bezpieczeństwo w czasie pandemii oznaczało, że mająca ok. 17 km długości i ok. 10 kilometrów szerokości wyspa była jednym z nielicznych regionów, które znalazły się na zielonej liście. Podróżni nie musieli więć odbywać kwarantanny po powrocie z niej, co - według władz - miało znaczący wpływ na wzrost liczby turystów.
Matthew Joshua, przedstawiciel rządu Wyspy Świętej Heleny odpowiedzialny za turystykę podkreślił, że "liczba zapytań w sprawie przylotów wciąż wzrasta".

Wcześniej podróż na Wyspę była możliwa jedynie z lotnisk w Johannesburgu i Cape Town w Republice Południowej Afryki. Loty te zawieszono w czasie pandemii, w związku z surowymi restrykcjami w RPA. Jednocześnie uruchomiono jednak połączenie z londyńskiego Stansted - loty czarterowe Titan Airways odbywają się 3 razy w tygodniu i cieszą się dużym zainteresowaniem Brytyjczyków.
Dla większość mieszkańców kraju Wyspa Świętej Heleny kojarzy się głównie z faktem, że właśnie na nią zesłano na wygnanie Napoleona Bonaparte, który dożył tam reszty swoich dni.
Czytaj więcej:
Pierwszy regularny rejs do "najmniej używanego lotniska świata"