Niemcy nie chcą renegocjacji umowy ws. Brexitu
"Boris Johnson doskonale wie, że ani kanclerz, ani prezydent Francji nie mogą mu niczego zaoferować" - oznajmił dzisiaj przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Roettgen (CDU). Wezwał on Merkel i Johnsona do rozmowy o naglących kwestiach w polityce międzynarodowej, takich jak sytuacja w Hongkongu i polityka Iranu. "Byłby to ważny sygnał dla stosunków niemiecko-brytyjskich, również po Brexicie" - uzasadniał.
Premier Boris Johnson napisał w poniedziałek list do szefa RE Donalda Tuska, proponując zastąpienie w umowie ws. Brexitu mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej (ang. backstop) zobowiązaniem do wprowadzenia alternatywnych rozwiązań przed końcem okresu przejściowego. UE odmawia jednak renegocjowania umowy o wyjściu, a dopuszcza możliwość jedynie zmiany zapisów w dołączonej do porozumienia deklaracji politycznej.
Poseł opozycyjnej liberalnej partii FDP w niemieckim Bundestagu Alexander Lambsdorff wezwał Borisa Johnsona do złożenia konkretnych propozycji, by uniknąć chaotycznego Brexitu.
"Słabość brytyjskiego stanowiska - również za poprzedniej premier, Theresy May - polegała na tym, że nie było wiadomo o co Brytyjczykom chodzi" - ocenił polityk zajmujący się w swoim ugrupowaniu relacjami międzynarodowymi. Jego zdaniem, Unii nie chodzi o backstop jako taki, ale o zapobiegnięcie powrotowi twardej granicy na wyspie.
Również Związek Niemieckiego Przemysłu (BDI) wyraził sprzeciw wobec renegocjacji umowy dotyczącej wyjścia Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty. "Niemiecki przemysł popiera stanowisko rządu federalnego i Komisji Europejskiej, by trzymać się wynegocjowanego porozumienia. Bruksela i Londyn powinny podjąć odpowiednie kroki, by zapobiec nieuregulowanemu Brexitowi. Umowa jest wyjątkowo ważna dla niemieckiej gospodarki" - oświadczył dzisiaj dyrektor generalny BDI, Joachim Lang.