Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Polak potomkiem szkockich Stuartów

Polak potomkiem szkockich Stuartów
House of Windsor nie musi jednak czuć się zagrożony, bo Piniński nie zamierza domagać się swoich praw. (Fot. instytutobywatelski.pl)
Polski historyk sztuki twierdzi, że jest krewnym Karola Edwarda Stuarta - ostatniego z dynastii sławnego rodu Stuartów. Jego publikacja na ten temat wywołała na Wyspach spore zamieszanie.
Reklama
Reklama

Powszechnie przyjmuje się, że dynastia Stuartów zakończyła się gwałtownie na początku XIX wieku. Jednak innego zdania jest Piotr Piniński.

Urodzony w Londynie, ale mieszkający w Polsce historyk sztuki i autor uważa, że jest potomkiem słynnego rodu. Przez pięć lat studiował rodzinną historię, starając się udowodnić swoje roszczenia do tytułu potomka dynastii Stuartów.

Śmierć Henryka Benedykta Stuarta w 1807 roku, który nie pozostawił po sobie potomstwa oznaczała, że wygasła ciągłość jednej z najstarszych rodzin królewskich w Europie.

Jednak wyniki pracy Pińskiego, które rozpoczęły się pod koniec lat 90., zdają się temu przeczyć. Klucz do tajemnic dynastii Stuartów miał w sobie kryć XVIII-wieczny obraz Marie de Thorigny. Po przeszukaniu kilkudziesięciu archiwów w kilku krajach, Piniński opublikował swoje odkrycia w książce "The Stuarts. Last Secret". Publikacja trafiła na półki w Wielkiej Brytanii w kwietniu 2002 r. i wywołała spore zamieszanie.

"W trakcie badań nad historią mojego pochodzenia, często trafiało do moich rąk wiele ważnych dokumentów: listy, akty chrztu, akty urodzenia i świadectwa zgonu. Wiele z nich sugerowało, że Marie de Thorigny była w rzeczywistości nieślubną wnuczką Karola Edwarda Stuarta (pretendenta do tronu brytyjskiego - przyp. red.)" - przyznał Piniński w rozmowie z "The Scotsman".

Karol Edward Stuarta nigdy nie zasiadł na brytyjskim tronie. (Fot. Getty Images)

Udokumentowana historia rodu wspomina tylko o Karolu (Charlesie) - nazwanym tak po swoim dziadku. W dokumentach znajduje się jednak niewiele informacji o jego siostrach - z wyjątkiem tego, że istniały.

Według ustaleń Pinińskiego, Marie-Victoire (lub Marie de Thorigny) była nieślubnym potomkiem arcybiskupa rzymskokatolickiego. Matka Marie, Charlotte, nie chciała ujawniać dziedzictwa rodu Stuartów, ze względu na skandal i ówczesną burzliwą politykę. I chociaż przez całe życie utrzymywano fakt pochodzenia w tajemnicy, matczyna linia Marie de Thorigny, która wierzyła, że ​​jest córką brata księcia Ferdynanda, oznaczała, że ​​ma królewską krew.

Piniński odkrył, że Marie w 1806 roku urodziła syna. To właśnie on miał być brakującym ogniwem, na podstawie którego historyk wykazał, że jest potomkiem linii Stuartów. Piniński twierdzi, że jest sześciokrotnym prawnukiem Karola Edwarda Stuarta, przekonując, że wszystkie dowody wskazują, że wyniki jego badań są prawdziwe.

Przyznał też, że jest świadomy, jak odbierane są takie rewelacje: "W Europie pełno jest osób, które myślą, że są spokrewnione z Napoleonem". "Każdy, kto twierdzi, że należy do rodziny Stuartów, uważany jest za szarlatana. Ale dokumenty opublikowane w mojej książce, są oryginalne i każdy historyk ma do nich dostęp" - zaznaczył kiedyś w jednym z wywiadów.

Jego roszczenia zostały poparte przez grupę historyków i naukowców, w tym Bruce'a Lenmana, profesora historii nowożytnej na St Andrews University, który jest autorem wstępu do książki Pinińskiego.

Kolejnym zwolennikiem odkryć Pińskiego był Owen Dudley Edwards, wykładowca historii z Uniwersytetu w Edynburgu, który uważał, że jakobickie powiązanie historyka sztuki było całkowicie możliwe. "Przez lata krążyły plotki, że Charlotte Stuart, która opiekowała się księciem w jego podeszłym wieku, miała z nim potomstwo. Pojawiały się też pogłoski o kard. De Rohan, który mógł być zamieszany w skandal" - przekazał historyk.

Edwards stwierdził jednak, że wszelkie roszczenia Pinińskiego do brytyjskiego tronu są mrzonką. "To wszystko jest bardzo interesujące, ale nie ma większego znaczenia. Prawo do tronu bezwzględnie przysługuje Elżbiecie II" - podkreślił.

W prawa sukcesji Petera Pinińskiego wierzył także nieżyjący już historyk szkocki - John Sibbald Gibson. W jednym z wywiadów przyznał nawet, że "Piniński mógłby wstąpić na tron ​​Wielkiej Brytanii, gdyby sukcesję, w miejsce katolików, ponownie przejęli jezuici".

House of Windsor nie musi jednak czuć się zagrożony. Piniński nie zamierza domagać się swoich praw.

Również inny spadkobierca rodu Stuartów - książę Franciszek Bawarski, którego linia małżeńska nawiązuje do księżniczki Henrietty (1644-1670), najmłodszej córki króla Karola I, nie rości sobie praw do brytyjskiego tronu. Współcześni jakobici uważają go za prawowitego następcę, ale 85-letni książę dystansował się od takich dyskusji. "Książę generalnie nie komentuje kwestii dotyczących jego relacji z Królewskim Domem Stuarta" - oświadczył rzecznik księcia Franciszka.

Michael Stewart - pisarz z Edynburga, również uważa, że ​​jest bezpośrednim potomkiem Bonnie Prince Charlie i, że ​​jego roszczenia są bardziej uzasadnione niż Pinińskiego.

Urodzony w Belgii Michel Roger Lafosse, który wzoruje się na księciu Michaelu z Albany, przyznał, że "istnieje 1 500 legalnych potomków Jakuba VI i wszyscy mają większe prawo do tronu niż królowa". "Moje twierdzenie opiera się na primogenityce (w genealogii: przekazywanie władzy, linia sukcesji, opierała się na dziedziczeniu władzy przez najstarszego syna - przyp. red..), że pochodzę od pierworodnego i dlatego jestem pierwszy w kolejce" - podsumował

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 22.04.2024
    GBP 5.0131 złEUR 4.3203 złUSD 4.0540 złCHF 4.4505 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama