Wybory do PE: Facebooka "zalał skrajnie prawicowy hejt"
Facebook już zablokował konta, które mają ok. 6 milionów "fanów" i bada kolejne podejrzane grupy z dodatkowymi 26 milionami obserwatorów. Na decyzję Facebooka wpłynęło doniesienie nowojorskiej organizacji pozarządowej Avaaz, która zajmuje się zwalczaniem dezinformacji w sieci.
Organizacja zgłosiła w sumie ponad 500 podejrzanych grup i stron, działających we Francji, Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Polsce i Hiszpanii. Większość z nich rozpowszechniała nieprawdziwe informacje, m.in. na temat środowisk LGBT, feministek czy problemu imigrantów, lub korzystała z fałszywych stron i profili. Chciała w ten sposób sztucznie zwiększyć swoje zasięgi, naruszając jednocześnie zasady Facebooka.
Wspomniane profile były znacznie bardziej popularne niż oficjalne strony skrajnie prawicowych i antyunijnych grup populistycznych w tych krajach. Avaaz szacuje, że dotychczas zablokowane przez Facebooka strony miały ponad 500 milionów wyświetleń - informuje "The Guardian".
"Profile odkryte przez Avaaz mają wysoki poziom interakcji. Nie ma znaczenia, ilu masz obserwujących, jeśli nie ma interakcji" - zauważa Christoph Schott, szef organizacji. "Tylko usunięte strony miały ponad 500 milionów wyświetleń. To więcej niż liczba wyborców w UE" - dodaje.
Wśród profili we Francji były takie, które wychwalały rasistowskie przekonanie, że "biali ludzie są lepsi od ludzi innych ras", a w Niemczech - negowały Holokaust i promowały antyimigracyjną Alternatywę dla Niemiec (AfD).
Z kolei we Włoszech zmianom nazw stron towarzyszyła zmiana ich charakteru. Na początku zakładano profile dotyczące urody, piłki nożnej czy zdrowia, a gdy już zebrano wystarczającą liczbę polubień, przekształcano je w narzędzia polityczne. "Ludzie często nie zdają sobie sprawy ze zmiany i nagle są bombardowani treściami politycznymi" - zauważa organizacja walcząca z dezinformacją w sieci.
Dochodzenie zostało przeprowadzone przez niezależnych śledczych i dziennikarzy zatrudnionych przez Avaaz. "Strony szerzące kłamstwa i nienawiść przez lata prowadzą kampanie dezinformacyjne, które skutkują tym, że konkretny problem wydaje dużo poważniejszy niż w rzeczywistości jest" - zaznacza Schott.
"Facebook zrobił to, co należy, zamykając te strony, ale powinien był je wykryć sam. My mamy około 30 ludzi, a oni ponad 30 tys." - podsumował szef Avaaz.