Protesty w Londynie: Już 963 zatrzymanych. Aktywiści chcą zmienić taktykę
Trwające od poniedziałku akcje protestacyjne są wymierzone przeciwko bierności władz wobec zachodzących zmian klimatu.
Protesty paraliżowały Londyn w ostatnich dniach. W ciągu świątecznego weekendu wielkanocnego policji udało się przekonać protestujących do opuszczenia jezdni w pobliżu brytyjskiego parlamentu i przejścia na zielony plac, a także odblokować skrzyżowanie Oxford Circus przy ruchliwej ulicy handlowej Oxford Street.
Wciąż wyłączone z ruchu pozostawały jednak most Waterloo, skąd wczoraj wieczorem usuwano ostatnich demonstrujących, a także wyznaczone jako legalne miejsce protestu okolice łuku triumfalnego na Marble Arch.
Wczoraj do protestujących dołączyła 16-letnia szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg - w marcu br. zainicjowała globalny "szkolny strajk dla klimatu", w którym wzięło udział ponad 1,4 mln uczestników. Trzech posłów norweskiego parlamentu zgłosiło wówczas jej nominację do pokojowej nagrody Nobla.
Przemawiając w Londynie, Thunberg oskarżyła polityków o to, że "niczego nie zrobili" i mobilizowała zgromadzonych, argumentując, że ludzkość "znalazła się na rozstaju dróg: my wybraliśmy swoją drogę i teraz czekamy na innych, by podążyli naszym śladem".
Wcześniej liderzy ruchu Extinction Rebellion, którzy odpowiadają za organizację protestu, zapowiedzieli, że w drugim tygodniu planują odejść od dotychczasowej strategii demonstracji, zwracając się do władz Londynu i brytyjskiego rządu z żądaniami politycznymi dotyczącymi m.in. ogłoszenia klimatycznego stanu wyjątkowego oraz osiągnięcia neutralności węglowej do 2025 roku.
Aktywiści oczekują także powołania Zgromadzenia Obywatelskiego, które wraz z przedstawicielami służby cywilnej i naukowcami miałoby wypracować rekomendacje dotyczące przyszłej polityki klimatycznej dla Londynu i Wielkiej Brytanii.
Rzeczniczka organizacji Farhana Yamin tłumaczyła, że członkowie ruchu "chcą w ten sposób zademonstrować, że to nie jest słomiany zapał, ale spójna programowo, długoterminowa, globalna siła polityczna". "Chcemy tego dokonać przez pokazanie, że jesteśmy zdyscyplinowanie i nie tylko możemy podjąć działania, które wywołują zakłócenia, ale także je zakończyć, kiedy to jest potrzebne. Nie jesteśmy jakąś hałastrą, ale buntownikami walczącymi o dobrą sprawę" - przekonywała.
Biuro burmistrza Londynu Sadiqa Khana odmówiło spekulacji na temat przedstawionych żądań.