Szefowa brytyjskiego MSZ wezwała ambasadora Chin w związku ze skazaniem Jimmy’ego Laia
78-letni Lai został wczoraj, na mocy wprowadzonej przez Pekin ustawy o bezpieczeństwie narodowym, uznany za winnego zmowy z siłami zagranicznymi i publikowania materiałów o charakterze wywrotowym. Wymiar kary zostanie ogłoszony w późniejszym terminie. Działaczowi grozi dożywotnie więzienie.
Występując przed brytyjskimi parlamentarzystami z Izby Gmin Cooper zaapelowała do chińskich władz o natychmiastowe uwolnienie Laia, nazywając wyrok "prześladowaniem o podłożu politycznym".
Przed południem szefowa brytyjskiej dyplomacji wydała oświadczenie, w którym oznajmiła, że "Jimmy Lai stał się celem ataków ze strony rządów Chin i Hongkongu za pokojowe korzystanie z prawa do wolności słowa".
Ministra zaapelowała także o zapewnienie mężczyźnie, który przebywa w odosobnieniu od ponad 1 800 dni, pełnego dostępu do opieki medycznej.
Lai, założyciel prodemokratycznego, zamkniętego obecnie dziennika "Apple Daily", nie przyznał się do zarzutów postawionych mu w procesie. Jego uwolnienia domagały się m.in. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.
Działacz na rzecz demokratycznego Hongkongu jest zagorzałym krytykiem rządzącej Komunistycznej Partii Chin. Został aresztowany w 2020 roku na mocy ustawy o bezpieczeństwie narodowym po masowych protestach antyrządowych, które wstrząsnęły Hongkongiem rok wcześniej.
Jimmy Lai przebywa w więzieniu już od ponad pięciu lat, skazany na kary pozbawienia wolności w innych sprawach, mimo pogarszającego się stanu zdrowia. Lai cierpi m.in. na cukrzycę i nadciśnienie.
Czytaj więcej:
Rosnący wpływ Chin na Wyspach. Coraz więcej brytyjskich firm i inwestycji pod ich kontrolą
Starmer: "Chiny są zagrożeniem, ale bliższa współpraca biznesowa z nimi jest w interesie narodowym"





























