Brytyjskie media: Rola Blaira w planie pokojowym dotyczącym Strefy Gazy budzi wątpliwości

Jak zauważyła stacja BBC, Blair został pierwszym członkiem Rady Pokoju, której ma przewodniczyć amerykański przywódca. Instytucja ta ma tymczasowo nadzorować rządy w Strefie Gazy, o ile palestyński Hamas zaakceptuje plan pokojowy Waszyngtonu.
Ta inicjatywa jest "najlepszą szansą na zakończenie dwóch lat wojny, nędzy i cierpienia" – ocenił Blair, cytowany przez BBC.
Stacja przypomniała, że to za rządów Blaira, w latach 1997–2007, brytyjska armia wzięła udział w działaniach zbrojnych podczas wojny w Iraku, rozpoczętej w 2003 r. Były premier po opuszczeniu Downing Street pełnił funkcję wysłannika ds. Bliskiego Wschodu w imieniu USA, Unii Europejskiej, Rosji i ONZ.
Skupiał się także na zapewnieniu rozwoju gospodarczego Palestyny i wypracowaniu warunków do utworzenia dwóch państw - palestyńskiego obok istniejącego izraelskiego.
BBC przypomniała, że w sierpniu tego roku brytyjski polityk wziął udział w rozmowach na wysokim szczeblu z przedstawicielami USA i innymi stronami na temat przyszłości Strefy Gazy. Amerykański specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu, Steve Witkoff, ocenił je wówczas jako "bardzo kompleksowe" – choć nie ujawniono wtedy zbyt wielu szczegółów na temat tego spotkania.
Według brytyjskiej stacji, powołującej się na palestyńskie źródło znające szczegóły negocjacji w sprawie zawieszenia broni, przedstawiciele Hamasu otrzymali już 20-punktowy plan pokojowy proponowany przez Biały Dom.
Wcześniej wysoki rangą urzędnik Hamasu powiedział BBC, że ta organizacja jest otwarta na rozpatrzenie każdej propozycji, która mogłaby zakończyć wojnę w Strefie Gazy. Podkreślił jednak, że każde porozumienie musi chronić interesy Palestyńczyków, zapewniać całkowite wycofanie wojsk izraelskich z Strefy Gazy i gwarantować zakończenie wojny.
Stacja Sky News zwróciła uwagę na fakt, że Blair jest jedyną osobą wymienioną z nazwiska w planie dotyczącym przyszłości Strefy Gazy. "Prawdą jest, że (były brytyjski premier) zna ten region i ma dobre kontakty na całym Bliskim Wschodzie. Ale jego trwałe dziedzictwo zostało ukształtowane przez katastrofę, jaką była wojna w Iraku" – oceniła redakcja.
Sky News przywołała wypowiedź jednego z doradców palestyńskich przywódców na Zachodnim Brzegu, który oznajmił, że "Palestyńczycy, generalnie, uważają Blaira za zbrodniarza wojennego i najemnika, i nie spodziewają się żadnych pozytywnych skutków jego zaangażowania w regionie, który już zniszczył".
Zaskoczenie rolą, jaką Blair ma pełnić w planie pokojowym Trumpa, nie kryją laburzyści, którzy ocenili w rozmowach z dziennikiem "Financial Times", że "dziedzictwo (Blaira) jako najdłużej urzędującego premiera Partii Pracy zostało, w oczach wielu członków partii, zszargane rolą Wielkiej Brytanii podczas wojny w Iraku".
Według brytyjskiej gazety europejscy i arabscy urzędnicy wyrażają obawy, że "plany Blaira skupiają się zbyt mocno na sprawach dotyczących Izraela, marginalizują Palestyńczyków i są pozbawione legitymacji". Zdaniem części cytowanych rozmówców, wydają się one "nawet sprzeczne z propozycjami brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, koordynowanymi wraz z Francją".
"FT" zaznaczył, że na plan amerykańskiego prezydenta zareagował pozytywnie premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, który oświadczył, że "zdecydowanie popiera wysiłki na rzecz zakończenia walk, uwolnienia zakładników i zapewnienia pilnej pomocy humanitarnej mieszkańcom Strefy Gazy".
Trump przedstawił wczoraj 20-punktowy plan zakończenia wojny w Strefie Gazy.
Czytaj więcej:
Media: USA popierają plan, by Strefą Gazy tymczasowo zarządzał Tony Blair
Koniec wojny w Strefie Gazy? Netanjahu zgodził się na plan pokojowy Trumpa