Koniec wojny w Strefie Gazy? Netanjahu zgodził się na plan pokojowy Trumpa

Podczas wczorajszego spotkania w Białym Domu Trump i Netanjahu ogłosili szczegóły planu, który – jak zaznaczyli – ma szansę zakończyć trwającą od miesięcy wojnę.
Zdaniem amerykańskiego prezydenta, jego propozycja może być początkiem "wiecznego pokoju" na Bliskim Wschodzie. "To może być wielki dzień dla cywilizacji" – oświadczył Trump.
Zgodnie z opublikowanym dokumentem, plan przewiduje:
- uwolnienie przez Hamas wszystkich zakładników w ciągu 72 godzin od podpisania porozumienia,
- stopniowe wycofywanie wojsk izraelskich ze Strefy Gazy, przy jednoczesnym utrzymaniu "strefy buforowej",
- rozbrojenie Hamasu przez międzynarodowe siły stabilizacyjne,
- przekazanie administracji Gazy w ręce palestyńskich technokratów, nadzorowanych przez nowy organ międzynarodowy – Radę Pokoju (Board of Peace), której przewodniczyć ma sam Trump.
Trump podkreślił, że to nie on sam zaproponował swoją nominację na szefa Rady, lecz został o to poproszony przez przywódców państw arabskich oraz Izraela. W skład Rady mają wejść m.in. były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair – wskazywany jako pierwotny autor koncepcji, na której oparto obecny plan – oraz inne "wybitne osobistości" z różnych krajów.
"Jeśli Hamas nie zaakceptuje tej propozycji, poprę dalszą ofensywę Izraela" – ostrzegł Trump. "Wszyscy pozostali zgodzili się na plan. Tylko Hamas został. Mam przeczucie, że przyjmą porozumienie. Jeśli nie – Bibi, masz moje pełne poparcie, by zrobić to, co trzeba" – dodał.

Netanjahu powtórzył słowa Trumpa, zaznaczając, że plan odpowiada wszystkim izraelskim celom wojennym, takim jak uwolnienie zakładników i demilitaryzacja Gazy. – To może zostać rozwiązane łagodnymi albo ostrymi metodami, ale to zostanie rozwiązane – powiedział premier Izraela.
Jednocześnie zaznaczył, że Izrael utrzyma "kordon bezpieczeństwa" wokół Strefy Gazy "w przewidywalnej przyszłości" i że jakiekolwiek przekazanie administracji palestyńskiej musi być poprzedzone głębokimi reformami w Autonomii Palestyńskiej.
Plan Trumpa spotkał się z szerokim poparciem ze strony państw zarówno Zachodu, jak i Bliskiego Wschodu. Liderzy Turcji, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, a także państw arabskich – w tym Arabii Saudyjskiej, Kataru, Egiptu i Jordanii – wezwali Hamas do przyjęcia planu.
Premier Włoch Giorgia Meloni nazwała plan "punktem zwrotnym", który umożliwia trwałe zawieszenie broni, uwolnienie zakładników i pomoc humanitarną. Brytyjski premier Keir Starmer dodał, że Hamas powinien "złożyć broń i położyć kres cierpieniu".
Wspólne oświadczenie popierające plan wystosowali również szefowie dyplomacji m.in. Kataru, Egiptu, Indonezji, Jordanii, Pakistanu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Jak podały amerykańskie media, spotkanie Trumpa z Netanjahu miało nieco napięty przebieg – prezydent USA miał grozić izraelskiemu premierowi publicznym rozłamem, jeśli ten nie poprze planu. Ostatecznie jednak obaj przywódcy wystąpili wspólnie i zadzwonili do premiera Kataru, by uzgodnić dalsze kroki dyplomatyczne.
Chociaż Netanjahu sprzeciwił się powstaniu niepodległego państwa palestyńskiego, Trump zasugerował, że jego plan tego nie wyklucza. "Nikt tak naprawdę nie wie, co przyniesie przyszłość Palestyńczykom, ale ten plan daje im szansę na odpowiedzialność, pokój i przyszłość bez terroryzmu" – oznajmił prezydent USA.
Plan Trumpa może stać się historycznym momentem – albo początkiem nowego etapu pokoju, albo punktem zwrotnym w dalszej eskalacji konfliktu. Wszystko zależy teraz od decyzji Hamasu.
Czytaj więcej:
Kanada, Australia i Wielka Brytania uznały państwowość Palestyny. Izrael zaniepokojony
Trump sygnalizuje zwrot ws. Izraela i Ukrainy. Kara śmierci wraca do Waszyngtonu