"Telegraph": Iran zwrócił się do talibów o listę Afgańczyków współpracujących z brytyjskim rządem

Nazywana przez gazetę "lista śmierci" zawiera dane Afgańczyków ubiegających się o azyl w Wielkiej Brytanii. Uważa się, że część z nich może przebywać w Iranie.
Według irańskiego urzędnika wysokiego rangą, na którego powołuje się "Telegraph", Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej formalnie zwrócił się do rządu talibów o udostępnienie listy. Informator stwierdził, że Teheran będzie przede wszystkim poszukiwał wymienionych tam agentów należących do brytyjskiej zagranicznej służby wywiadowczej (MI6).
W opinii rozmówcy po pojawieniu się w lipcu doniesień medialnych o przecieku dla Iranu stało się jasne, jak ważny jest to dokument. Według niego rozkaz wydany przez władze brzmiał: "należy aresztować jak najwięcej osób, aby wykorzystać je jako narzędzie nacisku dyplomatycznego na Anglię".
"Po stronie irańskiej podejmowane są wysiłki w celu znalezienia listy, powołano do tego specjalną komisję. Prowadzono także rozmowy na temat współpracy między Teheranem a Kabulem w tej sprawie, ponieważ może to pomóc obu krajom w negocjacjach z Zachodem" – dodał urzędnik.
Zdaniem gazety dla Iranu może być to karta przetargowa w negocjacjach nuklearnych z Zachodem. Jak zauważono, żądanie Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej pojawiło się tuż po tym, jak Wielka Brytania, Francja i Niemcy zagroziły Teheranowi tzw. mechanizmem szybkiego powrotu, który przywróci rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ przeciwko Iranowi.
Może to nastąpić, jeśli do 30 sierpnia nie zostaną osiągnięte postępy w negocjacjach dotyczących irańskiego programu nuklearnego. Oznaczałoby to ponowne nałożenie na Iran sankcji zniesionych w 2015 r.
O tym, że obie strony już współpracują, ma świadczyć fakt, że co najmniej jeden Afgańczyk, którego nazwisko znalazło się na liście, został w piątek zatrzymany i deportowany z Iranu do Kabulu.
Rzecznik brytyjskiego ministerstwa obrony poinformował, że jest mało prawdopodobne, aby samo umieszczenie danej osoby na liście zwiększyło prawdopodobieństwo tego, że stanie się celem ataku.
Dokument zawierający dane osobowe Afgańczyków został przez pomyłkę upubliczniony przez brytyjskiego wojskowego w lutym 2022 r. Na liście znajdowały się osoby, które współpracowały z Brytyjczykami podczas trwającej 20 lat wojny w Afganistanie.
W ujawnionym arkuszu kalkulacyjnym umieszczone były także dane byłych i czynnych szpiegów MI6, agentów sił specjalnych i innych urzędników, którzy zatwierdzili listę Afgańczyków starających się o wyjazd z kraju w ramach programu Polityki Relokacji i Pomocy Afganistanowi (Afghan Relocations and Assistance Policy, ARAP).
Ministerstwo obrony dowiedziało się o naruszeniu zasad bezpieczeństwa w sierpniu 2023 r., kiedy fragment dokumentu został anonimowo opublikowany na jednej z grup na Facebooku. Wówczas brytyjska policja uznała, że nie należy wszczynać śledztwa w tej sprawie.
Dziewięć miesięcy później decyzją rządu ówczesnego premiera Rishiego Sunaka stworzono tajny program relokacji, kiedy uznano, że Afgańczycy, których dane zostały ujawnione, staną się celem talibów.
Po decyzji sądu w połowie lipca obecny rząd premiera Keira Starmera ujawnił informację o wycieku danych.
Czytaj więcej:
4,5 tys. Afgańczyków przesiedlonych do Wielkiej Brytanii w ramach tajnego programu
Brytyjskie media: Dane ponad stu Brytyjczyków, w tym szpiegów, ujawnione w efekcie wycieku
BBC: Komisja brytyjskiego parlamentu wszczyna dochodzenie w sprawie wycieku danych Afgańczyków