Były szef brytyjskiej armii ostrzega: UK może stanąć w obliczu wojny z Rosją do 2030 r.

Generał Patrick Sanders, który latem ubiegłego roku ustąpił ze stanowiska szefa sztabu generalnego, oświadczył, że Zjednoczone Królestwo musi zaakceptować fakt, iż konflikt z reżimem Władimira Putina do 2030 r. jest całkiem "realistyczną możliwością".
W wywiadzie dla dziennika "The Telegraph" wojskowy wystosował swoje najostrzejsze jak dotąd ostrzeżenie przed zagrożeniem ze strony Moskwy, wzywając ministrów do podjęcia pilnych działań w celu zwiększenia zdolności obronnych kraju.
"Jeśli Rosja przestanie walczyć na Ukrainie, to w ciągu kilku miesięcy może uzyskać zdolność do przeprowadzenia ograniczonego ataku na państwo NATO, które będziemy musieli wesprzeć – i to może się wydarzyć do 2030 r." – stwierdził.
Jednocześnie ujawnił, że w czasie, gdy był szefem armii, dyskusje z rządem na temat budowy cywilnych schronów przeciwbombowych i podziemnych centrów dowodzenia do użytku wojskowego zostały odrzucone jako zbyt kosztowne lub o niskim priorytecie.
Powołując się na przykład Finlandii, zauważył: "Finlandia ma schrony przeciwbombowe dla 4,5 miliona ludzi. Może przetrwać jako rząd i jako społeczeństwo pod bezpośrednimi atakami rakietowymi i powietrznymi ze strony Rosji".
Pochwalił też bardziej zdecydowane działania krajów takich jak Estonia, Polska czy państwa nordyckie, których rządy "upewniają się, że społeczeństwo wie, iż może zostać zaatakowane niemal w każdej chwili".
Ostrzegł również, że inwestycje UK w systemy obrony powietrznej są "zdecydowanie zbyt małe" i wezwał do zwiększenia finansowania w celu ochrony kluczowych obiektów, takich jak elektrownie, magazyny gazu czy centra danych.
Choć uznał, że UK nie potrzebuje systemu obrony przeciwrakietowej w stylu Żelaznej Kopuły, jak w Izraelu, stwierdził, że konieczna jest "podobna ochrona" przed dronami i zagrożeniami rakietowymi dla ludności cywilnej.
We wspomnianym wywiadzie skrytykował również cięcia w armii brytyjskiej, ostrzegając, że obecnie jest ona "zbyt mała, by przetrwać dłużej niż kilka pierwszych miesięcy intensywnego konfliktu".
Jego wypowiedzi nastąpiły po ogłoszeniu, że zgodnie z planami poprzedniego rządu, liczebność armii ma spaść do 72 500 żołnierzy do 2025 roku — to najmniej od czasów napoleońskich.
Wcześniej zabroniono mu wygłoszenia przemówienia, w którym miał ostrzec, że w przypadku dużego konfliktu może być konieczne wprowadzenie poboru, ponieważ ministrowie obawiali się, że wywoła to panikę wśród opinii publicznej. Były generał przyznał, że był rozczarowany, iż najnowszy Strategiczny Przegląd Obronny nie poruszył tego tematu.
W zeszłym miesiącu ministra Rachel Reeves zapowiedziała, że wydatki na obronność wzrosną do 2,6 proc. PKB do kwietnia 2027 r.
Premier Keir Starmer zadeklarował później, że w ciągu 10 lat wydatki na bezpieczeństwo narodowe osiągną 5 proc. PKB — z czego 3,5 proc. trafi na podstawowe potrzeby obronne. Jednak jak dotąd nie podano jasnego harmonogramu realizacji tych planów.
Czytaj więcej:
Bloomberg: NATO chce pięciokrotnie zwiększyć naziemną obronę powietrzną w Europie
Ekspertka brytyjskiego rządu: "Jesteśmy na wojnie z Rosją. USA nie są już wiarygodne"
"Newsweek": Rosja chce zająć do końca 2026 r. połowę Ukrainy
Putin eskaluje narrację: Cała Ukraina jest nasza. Wojna światowa coraz bliżej
UK: Rząd zamierza kupić 12 samolotów, zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych
"Financial Times": Największy port Europy szykuje się na potencjalną wojnę z Rosją
UK i Francja po raz pierwszy zapowiadają koordynację odstraszania jądrowego
Macron z okazji święta Francji: Nasza wolność jest zagrożona, a reguły prowadzenia wojny zanikają