Nocny atak Rosji na Ukrainę największy od 2022 r. Ucierpiał budynek polskiej ambasady

"Wróg zaatakował dużą liczbą dronów (...) jest to największa liczba (bezzałogowców - przyp. red.), jakiej wróg kiedykolwiek użył w jednym ataku" - oświadczył szef służby prasowej Sił Powietrznych płk Jurij Ihnat w telewizji.
Zełenski na X napisał, że był to jeden z największych zmasowanych ataków powietrznych Rosji na Ukrainę, "demonstracyjnie potężny i cyniczny".
"Co więcej, pierwsze alarmy lotnicze w naszych miastach i regionach rozpoczęły się niemal równocześnie z pojawieniem się w mediach informacji o rozmowie telefonicznej między prezydentem (USA Donaldem) Trumpem a (przywódcą Rosji Władimirem) Putinem. Rosja po raz kolejny pokazuje, że nie zamierza kończyć wojny i terroru. Alarm lotniczy w Kijowie odwołano dopiero około godziny 9:00 rano" - dodał.
Prezydent podkreślił, że stolica była głównym celem rosyjskiego ataku, a ucierpiały w nim także obwody: dniepropietrowski, sumski, charkowski, czernihowski i kijowski. "Do tej pory odnotowano 23 osoby ranne. Wszystkim z nich udzielana jest pomoc. W wielu miejscach spadły odłamki dronów i pocisków rakietowych. Niestety są też bezpośrednie trafienia" - zauważył.
"Zaczęły działać drony przechwytujące – zestrzelono dziesiątki celów. Robimy wszystko, aby rozwijać ten kierunek obrony naszych miast. Bardzo ważne jest również, aby utrzymać wsparcie partnerów w ochronie przed rakietami balistycznymi. Systemy Patriot i rakiety do nich są realnymi obrońcami życia" - podkreślił Zełenski.
Zaznaczył też, że w odpowiedzi na każdy taki atak na ludzi i życie Rosja powinna odczuć wpływ odpowiednich sankcji i innych działań na swoją gospodarkę, źródła dochodów i infrastrukturę. To jedyny sposób, by szybko poprawić sytuację, a wszystko zależy od partnerów Ukrainy, przede wszystkim od Stanów Zjednoczonych - dodał.
Ukraińskie Siły Powietrzne przekazały, że w nocy z czwartku na piątek rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę 550 dronami i rakietami; obrona przeciwlotnicza zestrzeliła łącznie 478 z nich.
Szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha we wpisie na X ocenił, że miniona noc w Kijowie była "jedną z najgorszych do tej pory".
"Setki rosyjskich dronów i pocisków balistycznych uderzyły w ukraińską stolicę. Zaraz po rozmowie Putina z prezydentem Trumpem. I robi to celowo. (...) Putin wyraźnie demonstruje całkowite lekceważenie dla Stanów Zjednoczonych i wszystkich, którzy wzywali do zakończenia wojny" - napisał.
Tymczasem szef MSZ Radosław Sikorski przekazał dzisiaj, że w zmasowanym rosyjskim ataku na Kijów ucierpiał budynek wydziału konsularnego polskiej ambasady. Wszyscy są cali i zdrowi - poinformował. Minister podkreślił, że Ukraina pilnie potrzebuje środków obrony przeciwlotniczej.
Rzecznik MSZ Paweł Wroński oświadczył, że w nocy z czwartku na piątek pracownicy ambasady przebywali w schronie i około 30 minut po północy usłyszeli wstrząs.
"Okazało się, że najprawdopodobniej nad budynkiem wydziału konsularnego eksplodował dron. Nie wiadomo czy uległ awarii, czy został po prostu trafiony, odłamki tego drona uderzyły w dach ambasady, są uszkodzenia poszycia dachowego i ślady na fasadzie. Budynek bardziej nie ucierpiał, nikt również z naszych pracowników nie ucierpiał, wszyscy są zdrowi" - wyjaśnił Wroński.
Podkreślił jednocześnie, że pracownicy ambasady są dosyć zmęczeni, ponieważ w Kijowie alarmy nocne stały się wręcz permanentne. "Rosja ostrzeliwuje dronami i rakietami Kijów bezustannie" - zwrócił uwagę Wroński. Dodał, że pracownicy ambasady przebywają ostatnio permanentnie w schronach.
Zapewnił jednocześnie, że ambasada i wydział konsularny działają, obecnie szacowane są szkody.
Czytaj więcej:
Putin eskaluje narrację: Cała Ukraina jest nasza. Wojna światowa coraz bliżej
Wielka Brytania i Ukraina osiągnęły porozumienie o wspólnej produkcji wojskowej
"FT": Bez dodatkowej pomocy Ukraina może znaleźć się jesienią w krytycznej sytuacji