Coraz więcej brytyjskich hoteli wykorzystuje się do zakwaterowania azylantów

Angela Eagle, minister ds. azylu i bezpieczeństwa granic w brytyjskim Home Office, tłumaczy, że rząd odziedziczył system azylowy, który "utknął w martwym punkcie" z powodu polityki poprzedników. Partia Konserwatywna zamierzała bowiem deportować do Rwandy niektóre osoby ubiegające się o azyl.
Rozwiązanie to zostało porzucone, gdy Partia Pracy wygrała wybory i obiecała zaprzestać także kwaterowania azylantów w hotelach. Jak poinformowała Eagle, rząd nadal poszukuje alternatywnych miejsc noclegowych dla azylantów.
Minister przypomniała jednocześnie, że za konserwatystów ponad 400 hoteli było wykorzystywanych w tych celach - obecnie jest to ok. 220.
Tymczasem Gavin Williamson, były minister w rządzie torysów, oskarżył Home Office o "całkowity brak przejrzystości", wskazując, że rozwiązań tych nie konsultuje się z władzami lokalnymi. "To dyktat, który otrzymują bez żadnego wsparcia i pomocy" – dodał.
Poseł zauważył, że liczba osób przekraczających kanał La Manche od czasu, gdy Partia Pracy doszła do władzy, wzrosła o 19% - w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku.
Rise in hotels used by asylum seekers, says minister https://t.co/TGakP8eQeF
— BBC Politics (@BBCPolitics) November 21, 2024
Tymczasem dziennik "The Times" informował w zeszłym miesiącu, że nielegalni imigranci, którzy ubiegają się o azyl w Wielkiej Brytanii, będą zakwaterowani w hotelach wynajmowanych przez państwo jeszcze nawet przez trzy lata, bo usunięcie zaległości w rozpatrywaniu ich wniosków potrwa znacznie dłużej, niż przewidywała Partia Pracy.
Home Office poinformowało, że rozpatruje do 10 000 spraw azylowych miesięcznie.
Obecnie w ponad 220 hotelach mieszka prawie 30 tys. imigrantów i uchodźców, co kosztuje budżet państwa 4,2 mln funtów dziennie.
Czytaj więcej:
Raport: Przenoszenie azylantów z hoteli nie zmniejsza kosztów
"The Times": Imigranci pozostaną w brytyjskich hotelach jeszcze nawet przez trzy lata