Coco Gauff zwyciężyła w WTA Finals
Długo nic nie wskazywało na to, że zwycięży Amerykanka. W pierwszym secie o wygranej Zheng, złotej medalistki igrzysk w Paryżu, zadecydowało jedyne przełamanie w ósmym gemie.
Natomiast drugą partię Chinka zaczęła od prowadzenia 2:0, a chwilę później wygrywała 3:1. W tym momencie inicjatywę przejęła Gauff, która wygrała cztery gemy z rzędu, następnie wyrównała stan meczu.
Pasjonujący był set trzeci, w którym również początkowo lepiej prezentowała się Zheng. Chinka prowadziła w nim 2:0, 5:3, a przy stanie 5:4 serwowała na zwycięstwo. Gauff zdołała jednak ponownie odrobić stratę.
W 12. gemie Zheng obroniła dwie piłki meczowe i potrzebny był tie-break. W nim jednak gra 22-letniej Chinki kompletnie się załamała. Gauff zaczęła go od sześciu wygranych piłek z rzędu i po zmarnowaniu dwóch kolejnych meczboli zakończyła spotkanie.
"W trudnych momentach skupiałam się tylko na poszczególnych punktach. Powtarzałam sobie, że już bywałam w takich sytuacjach i udawało mi się wszystko odwrócić, więc tym razem też jest to możliwe" - powiedziała Gauff.
To największy sukces w karierze Amerykanki, obok jej ubiegłorocznego zwycięstwa w wielkoszlemowym US Open.
W 52-letniej historii WTA Finals pierwszy raz tytuł został rozstrzygnięty w tie-breaku trzeciego seta.
W tym roku dłużej trwający finał rozegrano jedynie w Madrycie, gdzie Iga Świątek po trzech godzinach i 12 minutach pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę.
WTA Finals to turniej dla ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu. Broniąca tytułu Świątek odpadła w fazie grupowej. Z dwoma zwycięstwami i jedną porażką zajęła trzecie miejsce w "Grupie Pomarańczowej". Wygrała z Czeszką Barborą Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2 i Rosjanką Darią Kasatkina 6:1, 6:0, a uległa Gauff 3:6, 2:6.