Menu

Po wyborczej klęsce brytyjska Partia Konserwatywna rozważa polityczną drogę powrotu

Po wyborczej klęsce brytyjska Partia Konserwatywna rozważa polityczną drogę powrotu
Wybór właściwego lidera i skutecznej politycznej drogi jest obecnie dla konserwatystów najistotniejszy. (Fot. HENRY NICHOLLS/AFP via Getty Images)
W Birmingham rozpoczęła się wczoraj doroczna konferencja Partii Konserwatywnej – pierwsza po druzgocącej porażce w lipcowych wyborach do Izby Gmin – podczas której czworo kandydatów na nowego lidera zaprezentuje swoją wizję tego, w którą stronę ma zmierzać ugrupowanie.

O zastąpienie Rishiego Sunaka, który zapowiedział rezygnację tuż po ogłoszeniu wyników wyborów, ubiegają się była ministra biznesu i handlu Kemi Badenoch, były minister spraw zagranicznych, a potem wewnętrznych James Cleverly, były wiceminister ds. imigracji Robert Jenrick i były wiceminister ds. bezpieczeństwa Tom Tugendhat.

Z tej czwórki w dwóch turach głosowania – 9 i 10 października – posłowie wyłonią finałową dwójkę, a z niej nowego lidera wybiorą w głosowaniu korespondencyjnym wszyscy członkowie partii. Nazwisko zwycięzcy zostanie ogłoszone 2 listopada.

W pierwszych dwóch turach, gdy w głosowaniach w klubie poselskim odpadło dwoje kandydatów, największe poparcie uzyskał Jenrick, a druga była Badenoch. To właśnie oni są uznawani za faworytów rywalizacji, ale biorąc pod uwagę stosunkowo niewielkie różnice w dotychczasowych wynikach oraz fakt, że kluczowe będą ich programowe wystąpienia w środę, jeszcze nic nie jest przesądzone.

Trzeba też pamiętać, że szeregowi członkowie Partii Konserwatywnej mają bardziej prawicowe poglądy niż jej posłowie, zatem niemal na pewno z finałowej dwójki – niezależnie, jaka ona będzie - wybiorą tego kandydata, który jest bardziej na prawo. To również daje przewagę Jenrickowi i Badenoch.

Równie istotny jak personalia jest kierunek, w jakim Partia Konserwatywna ma pójść, jeśli chce odzyskać władzę, a w tym względzie wyraźnie znalazła się na rozdrożu. W wyborach do Izby Gmin, które odbyły się 4 lipca, poniosła najdotkliwszą porażkę w historii, zdobywając tylko 121 mandatów, czyli jedną trzecią tego, co pięć lat wcześniej.

Według powszechnej opinii konserwatyści w pełni zasłużyli na tę porażkę chaotycznymi i niezbyt kompetentnymi rządami w ostatnich kilku latach, a także nieumiejętnością wyczuwania nastrojów społecznych.

Problemem z punktu widzenia torysów jest jednak to, że wyborcy, którzy od nich odeszli, w podobnym stopniu przerzucili poparcie na Partię Pracy, na Liberalnych Demokratów i na prawicowo-populistyczne ugrupowanie Reform UK.

W tej sytuacji konserwatyści mają dylemat - czy zwrócić się w kierunku politycznego centrum, by odzyskać wyborców utraconych na rzecz Partii Pracy i Liberalnych Demokratów, czy pójść wyraźniej na prawo, by zneutralizować zagrożenie ze strony zyskującej na popularności, antyimigranckiej Reform UK.

Wybór właściwego lidera i skutecznej politycznej drogi jest istotny także dlatego, że perspektywa odzyskania władzy przez konserwatystów za pięć lat nie wydaje się już tak nierealna jak bezpośrednio po wyborach.

Wprawdzie sondażowe notowania konserwatystów niewiele zmieniły się od 4 lipca, ale sondaże pokazują także, że laburzystowski premier Keir Starmer na razie nie spełnia oczekiwań pokładanych w nim przez wyborców.

Czytaj więcej:

Brytyjscy wyborcy postrzegają konserwatywnych polityków jako "dziwnych"

UK: Partia Konserwatywna wybiera nowego lidera. Jako pierwsza z wyścigu odpadła Priti Patel

    Kurs NBP z dnia 25.04.2025
    GBP 5.0033 złEUR 4.2688 złUSD 3.7611 złCHF 4.5278 zł

    Sport